czwartek, 6 września 2012

Przechadzać się i rozmawiać z umarłymi

Katherine Mansfield i John M. Murry
Niedziela. 16 maja 1915.

"Paryż. Całą noc śnił mi się Rupert Brooke [poeta, który zginął w Scyros, w kwietniu 1915, w początkach wyprawy dardanelskiej], a gdy wychodziłam z domu, stał we drzwiach z plecakiem i w kapeluszu, który mu ocieniał twarz. Więc wrzuciwszy do skrzynki list do J., nie powróciłam do domu, lecz poszłam na długą, powolną przechadzkę wzdłuż bulwarów nadrzecznych. Było niezbyt gorąco: białe chmury leżały na niebie jak prześcieradła rozciągnięte do wysuszenia. W wielkich kopcach piasku, w dole nad brzegiem rzeki, dzieci wykopały tunele i jaskinie. Siedziały w nich spokojne i zadowolone, z włosami połyskującymi w słońcu. Gdzieniegdzie leżeli ludzie z Głowami ukrytymi w ramionach. Rzeka połyskiwała wielkimi, srebrnymi gwiazdami; drzewa poruszały się migocąc w blasku słonecznym. Odkrywałam cudowne zakątki: placyki, otoczone białymi kwadratowymi domkami, które wyglądały, jak niezamieszkane, z otwartymi na oścież oknami; wąskie uliczki pod łukami kasztanowych gałęzi lub inne całkiem opustoszałe z dzwonnicą kościoła, górującą ponad dachami. Słońce na to wszystko rzucało swój urok.

Przechodziłam z jednej strony rzeki na drugą, przystawałam, opierając się na mostach, i wciąż zdawało mi się, że dojdę wreszcie do parku. Trudno sobie wyobrazić, jak mi było przyjemnie z moim niewidzialnym, urojonym towarzyszem. Gdyby żył, pewnie nigdy by się to nie zdarzyło, ale jest to moja ulubiona zabawa: przechadzać się i rozmawiać z umarłymi, którzy uśmiechają się, milczą i są wolni, nareszcie zupełnie wolni. Gdy mieszkałam sama, często wracając do domu, otworzywszy drzwi z klucza, zastawałam kogoś czekającego na mnie.

- Halo! Czekasz na mnie od dawna?

Wydaje mi się, że brzmi to bardzo niedorzecznie".

Katherine Mansfield "Dziennik", tłum. Teresa Tatarkiewiczowa, Czytelnik, Warszawa 1985, s.45-46.

2 komentarze:

  1. wczoraj dokładnie ten fragment ,,Dziennika" czytałam i zastanawiałam się, z którymi "duszami" chciałabym się tak spotykać i rozmawiać :)
    K.M. w dziennikach bardzo się różni od tej w listach! to takie moje spostrzeżenie dotyczące lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Dziennik jest mniej spontaniczny, bardziej przemyślany, artystyczny. Są tam fragmenty, które potem wykorzystała w opowiadaniach. To jakby jej poligon doświadczalny, warsztat.

      Usuń