niedziela, 29 września 2013
sobota, 28 września 2013
O ludziach dobrze wychowanych
Moskwa,
marzec 1886
[...]
Mówiono mi, że się czujesz dotknięty kpinami zarówno moimi, jak Szechtla...
Wrażliwość na zniewagę jest właściwością li tylko szlachetnych dusz, jednakże
skoro wolno kpić z Iwanienki, ze mnie, z Miszki, z Nelly, czemu nie wolno z
Ciebie? To niesprawiedliwe... Zresztą, jeżeli nie udajesz i rzeczywiście jesteś
dotknięty, muszę Cię jak najprędzej przeprosić.
Ludzie
śmieją się tylko z tego, co śmieszne, albo dla nich niezrozumiałe... Wybieraj
jedno z dwojga.
piątek, 27 września 2013
Podróż jest jak małżeństwo
Kiedy byłem bardzo młody i czułem natarczywe pragnienie znalezienia się gdzie indziej, ludzie dojrzali zapewniali mnie, że dojrzałość uleczy te zachcianki. Kiedy zaś lata określiły mnie jako dojrzałego, przepisanym lekarstwem miał być wiek średni. W średnim wieku zapewniano mnie, że starszy wiek uśmierzy moją gorączkę, a teraz, kiedy mam lat pięćdziesiąt osiem, może załatwi to zgrzybiałość. Nic nie poskutkowało. Cztery chrapliwe ryki syreny okrętowej nadal jeżą mi włosy na karku i wprawiają moje stopy w ruch. Odgłos odrzutowca, rozgrzewanego motoru, nawet klapotanie podkutych kopyt na bruku wywołuje dawny dreszcz, suchość ust i zmęczenie oka, rozpala dłonie i wywraca żołądek wysoko pod żebrami. Inaczej mówiąc, nie poprawiam się; a mówiąc dalej, jak ktoś raz jest włóczęgą, zawsze będzie włóczęgą. Obawiam się, że ta choroba jest nieuleczalna. Stwierdzam to, nie żeby pouczać innych, ale poinformować siebie samego.
poniedziałek, 23 września 2013
Samotny Harry
John Steinbeck |
Pokoju nie ruszono od wyjazdu poprzedniego lokatora. Opadłem na wygodny fotel, ażeby ściągnąć buty, i nawet już jeden zdjąłem, kiedy zacząłem dostrzegać pewne rzeczy, a potem inne i jeszcze inne. W zadziwiająco krótkim czasie zapomniałem o kąpieli i spaniu i stwierdziłem, że jestem głęboko zaprzątnięty Samotnym Harrym.
czwartek, 19 września 2013
"Smętna dusza może nas zabić prędzej niż zarazek"
Niedaleko za Bangorem zatrzymałem się na postoju i wziąłem sobie pokój. Nie był kosztowny. Szyld oznajmiał: „Znaczna obniżka cen na zimę”. Było tam niepokalanie czysto: wszystko plastykowe - podłogi, zasłony, blaty stołów z nie plamiącego się, niepalnego plastyku, abażury z plastyku. Tylko pościele i ręczniki były z naturalnego materiału. Poszedłem do prowadzonej łącznie z motelem małej restauracji. Ona też była cała plastykowa - obrusy, maselniczki. Cukier i sucharki poowijane w celofan, dżem w malutkiej plastykowej trumience, opieczętowanej celofanem. Był wczesny wieczór, a ja byłem jedynym klientem. Nawet kelnerka miała na sobie zmywalny fartuch. Nie wyglądała na zadowoloną, ale i nie na niezadowoloną. Po prostu była nijaka. Ale nie sądzę, żeby ktokolwiek był nijaki. Coś musi tkwić w człowieku, chociażby po to, by skóra się nie zapadła. To obojętne oko, apatyczna ręka, ten atłasowy policzek przyprószony jak pączek plastykowym pudrem - musiały mieć jakieś wspomnienia czy marzenia. Spytałem na chybił trafił:
poniedziałek, 16 września 2013
"Był więc tylko jeden kruczek – paragraf 22"
Paragraf 22 nie istniał, był o tym przekonany, ale jakie to miało
znaczenie? Liczyło się to, iż wszyscy myśleli, że on istnieje, i to było
znacznie gorsze, gdyż nie miało się przedmiotu ani tekstu, który można
by wyśmiać, odrzucić, oskarżyć, skrytykować, zaatakować, poprawić,
znienawidzić, obrzucić wyzwiskami, opluć, podrzeć na strzępy, stratować
lub spalić.
piątek, 13 września 2013
"Nigdy nie rozmawiaj z nieznajomymi"
Znak ostrzegawczy na Patriarszych Prudach |
– To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata. (...)
– Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.
Nie wiadomo, dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.
Jedyne, co może uratować śmiertelnie rannego kota – odezwał się kot – to maleńki łyczek benzyny – i, wykorzystując zamieszanie, przypiął się do okrągłego otworu w prymusie i napił się benzyny. Krew natychmiast przestała się sączyć spod jego lewej przedniej łapy... Kot poderwał się, żwawy i rześki, porwał prymus pod pachę, śmignął wraz z nim z powrotem na kominek, a stamtąd rozdzierając tapety wlazł na ścianę, mniej więcej po dwóch sekundach znalazł się wysoko nad wszystkimi i zasiadł na metalowym karniszu.
– Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.
Nie wiadomo, dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.
Jedyne, co może uratować śmiertelnie rannego kota – odezwał się kot – to maleńki łyczek benzyny – i, wykorzystując zamieszanie, przypiął się do okrągłego otworu w prymusie i napił się benzyny. Krew natychmiast przestała się sączyć spod jego lewej przedniej łapy... Kot poderwał się, żwawy i rześki, porwał prymus pod pachę, śmignął wraz z nim z powrotem na kominek, a stamtąd rozdzierając tapety wlazł na ścianę, mniej więcej po dwóch sekundach znalazł się wysoko nad wszystkimi i zasiadł na metalowym karniszu.
Protestuję! – gorąco zawołał Behemot. – Dostojewski jest nieśmiertelny!
czwartek, 12 września 2013
czwartek, 5 września 2013
wtorek, 3 września 2013
Na sprawy trzeba zaczekać
Zaczekaj, z cierpliwością anioła i świętego, nim sprawy - ludzie, idee, sytuacje - które do ciebie należą, przyjdą do ciebie. Ani jednym krokiem, ani jednym gestem ni słowem nie przyspieszaj ich zbliżania się. Bowiem pewni ludzie, pewne idee, sytuacje, które należą do twojego życia, twojego charakteru, do twojego ziemskiego i duchowego losu, stale są w drodze, zmierzając do ciebie. Książki. Mężczyźni. Kobiety. Przyjaźnie. Poszukiwania. Wielorakie prawdy.
To wszystko zbliża się do ciebie, powolnym przetaczaniem się, i pewnego dnia musicie się spotkać. ale nie działaj w pośpiechu, nie przyspieszaj ich drogi i zbliżania się. Jeżeli bardzo się ku nim spieszysz, może ominąć cię to, co jest ważne i przeznaczone tylko dla ciebie. Czekaj. Mężnie i uważnie, całym swoim losem i całym swoim życiem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)