czwartek, 13 września 2012

Odnaleziona ósemka


"Teraz, kiedy mogę patrzeć na siebie niecodziennym spojrzeniem z góry, kiedy tak naprawdę moim życiem są moje książki, gdy patrzę na to wszystko, co dotychczas napisałem, dochodzę do wniosku, że moje pisanie przypomina sinusoidę, spiralę, którą tworzą książki składające się wyłącznie z poetyckich obrazów i metafor, jak i książki złożone jedynie z gołych zdań... są tam książki, których do dziś się boję, i są książki, przy których się uśmiecham... książki, które są literaturą piękną, i książki, które są reportażami, gazetami... są tam książki, w których jest mój los, i są książki, które można czytać dla rozrywki... Dziś wiem, że ta moja sinusoida w rzeczywistości jest także sinusoidą mojego narodu, że jestem medium społeczeństwa i środowiska, w którym żyję... A ponieważ od dzieciństwa żyję w Europie Środkowej, ponieważ mieszkam w samym sercu Europy, dopiero teraz jest dla mnie jasne, że zarówno na mnie, jak i na tym moim pisaniu odcisnęły piętno wydarzenia polityczne, a chociaż czasem ich nie akceptuję, muszę w końcu się z nimi pogodzić, ponieważ są...

Tak więc chociaż nie wybierałem sobie polityki tego kraju, mimo to biorę w niej udział, jestem lojalnym obywatelem kraju, w którym od pokoleń biedzimy się nad  tym, jak to było z tymi ósemkami. Jak to właściwie było w ubiegłym stuleciu z rokiem czterdziestym ósmym? A jak to właściwie było w roku tysiąc dziewięćset osiemnastym? A jak w roku trzydziestym ósmym? A jak w roku czterdziestym ósmym, a wreszcie jak to właściwie było w tym roku sześćdziesiątym ósmym? Co to były za sinusoidy, po których sunie nie tylko ten kraj, ale i kraje sąsiednie... a więc i ja? Ten mój wieczny upadek i podnoszenie się, ten przypływ i odpływ, ta wielka sinusoida, która ciągnie się przez ten kraj od niemal tysiąca lat? Przypominam sobie, że jako student prawa uczyłem się, że o rozwoju wydarzeń politycznych nie tylko w moim kraju, ale w całej Europie Środkowej, decydowali zawsze ci silniejsi sąsiedzi, którzy zapewne mieli bardziej postępowe ideologie, które następnie wyznaczały sens, a więc i kierunek historii... Jednakże teraz, kiedy mogę patrzeć na siebie niecodziennym spojrzeniem z góry, kiedy starość pozwala mi na ten luksus, żebym jednocześnie był sfinksem i tym, w kogo wlepia on swój badawczy wzrok, dochodzę do wniosku, że mój los, a zapewne także los wszystkich innych, przypomina kartę tarota w Arkanach Wielkich, Wieżę rażoną piorunem... jak wtedy, gdy z jasnego nieba spadnie grom i porazi człowieka tak, że musi zacząć żyć na nowo... jak bóg Sziwa, który dokonuje zagłady starego, by mogło narodzić się nowe życie... Tak więc chociaż odczuwam dumę z tego powodu, że jestem Wieżą rażoną gromem z jasnego nieba, mimo to nadal przemierzam ten kraj, ale nad ciemieniem, na mojej głowie wciąż unosi się ta nasza zagadkowa ósemka, tylko że tym razem pozioma, jak znak i tajemny symbol matematycznej nieskończoności, leżąca ósemka, boski krąg, który przegląda się w sobie samym, krąg postawiony przed lustrem, ósemka, w której jeden krąg przechodzi w drugi, sinusoida, która została przecięta w pół drogi i złożyła się jak secesyjne damskie lorgnon... Tak więc ja, który dziś jestem w sytuacji, w której mogę spoglądać na siebie niecodziennym spojrzeniem sfinksa, ja, który zostałem kiedyś doktorem obojga praw na uniwersytecie Karola, dochodzę do wniosku, a zatem wiem na pewno, że jedna, trwająca niemal tysiąc lat epoka skończyła się i zaczęła się epoka całkiem nowa, widzę po sobie samym, a niekiedy widzę to także po tych wszystkich, z którymi dzielę los, że ta długa, mierzona na stulecia deska pękła, a ja jestem poraniony tymi drzazgami, lecz nie przeklinam losu, ponieważ wiem, że tak musiało być, ponieważ sytuacja polityczna w Europie Środkowej, a zatem i w Pradze, i w całym moim kraju dojrzała za sprawą tych historycznych ósemek do tego, że deska musiała pęknąć... ja zaś miałem to szczęście, że to widziałem, że widziałem to już jako student historii politycznej świata i Europy Środkowej, a zatem jestem świadkiem, dożyłem tego, że mogę opisać to uczucie, kiedy jestem co prawda poraniony drzazgami złamanej epoki, ale jednocześnie jestem zaszczycony, że mogę dać o tym świadectwo, że mogę pisać rękopis o końcu jednej epoki i początku nowej, że mimo wszystko jestem tym, którym jestem, starszym panem, który spaceruje w kapelusiku, nad którym unosi się leżąca ósemka, szyfr i znak nieskończoności, zabawna, wesoła ósemka, szyfr, w którym wyraża się wieczny duch i świat materii, świat realny i świat snu, rezolutna ósemka, zawiązany na kokardkę początek i koniec świata, wypaczona sinusoida przypływu i odpływu, form skostniałych i takich, w które tchnięto życie... unosząca się nad moją głową leżąca ósemka, która daje mi pewność, że nawet gwiaździste niebo kiedyś zgaśnie, żeby wszystko zaczęło się na nowo...".

Przełożył Aleksander Kaczorowski

Fragment pochodzi z Bohumil Hrabal "Odnaleziona ósemka" [z]: tegoż "Piękna rupieciarnia", tłumaczenie Aleksander Kaczorowski i Jan Stachowski.

1 komentarz: