"Popatrz, ale leje. Leje bez przerwy, tam na dworze gęsto i szaro, tu przy balkonie kroplami ścinającymi się, twardymi, które robią plaf i rozbijają się z odgłosem klapsa, jedna po drugiej, jedna po drugiej, ohyda. Teraz zjawia się u góry, w ramie okiennej, kropelka, chwilę drŜy na tle nieba, które rozszczepia ją na tysiąc wygaszonych błysków, rośnie, chwieje się, juŜ ma spaść i nie spada, jeszcze nie spada. Wczepia się wszystkimi pazurami, nie chce się oderwać, i widać, Ŝe trzyma się zębami, podczas gdy brzuch jej rośnje, całe kroplisko zwisające majestatycznie i nagle juŜ, juŜ, plaf, nie ma, nic, trochę wilgoci na marmurze. Ale są i takie, co popełniają samobójstwo, poddają się od razu, kiełkują w ramie okna i natychmiast rzucają się w przepaść, mam wraŜenie, Ŝe widzę wibrację ich skoku, ich nóŜki odczepiające się i krzyk, który je upaja w tej nicości spadania i unicestwiania się. Smutne krople, okrągłe, niewinne krople. Do widzenia, krople, do widzenia".
Julio Cortazar "Historia prawdziwa" [w]: tegoż "Opowieści o kronopiach i famach", przełożyła Zofia Chądzyńska, Warszawskie Wydawnictwo Muza, Warszawa 1999, s.92.
Rzęsisty deszcz w Twoim poście.U nas by się taki przydał.)
OdpowiedzUsuńNa zasadzie przeciwieństw, zawsze podoba nam się śnieg w upalne sierpniowe dni czy upał podczas mroźnych dni lutego:) A ja lubię śnieg i deszcz, są wyjątkowo poetyckie i literackie, a powyżej 25 stopni zaczynam się źle czuć.
Usuń