poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Groch z kapustą (3)

Portret Juliana Tuwima, dzieło Witkacego
Kopalnia tytułów

Oto urywek z tragedii Szekspira "Makbet" (akt V, scena 5), w którym pewne słowa uwydatniamy kursywą:

Tommorow and tomorrow and tomorrow
Creeps in this petty pace from day to day
To the last syllable of recorded time,
And all our yesterdays have lighted fools
The way to dusty death. Out, out, brief candle!
Life's but a walking shadow, a poor player
That struts and frets its hour upon the stage
And then is heard no more; it is a tale
Told by an idiot, full of sound and fury
Signifying nothing ...

Jest to nie tylko bardzo piękny, ale pod pewnym względem najosobliwszy i jedyny urywek z całej twórczości genialnego dramaturga - i z całej literatury europejskiej i wszechświatowej! Z tych bowiem dziesięciu linijek wzięło tytuły do swych powieści ośmiu autorów angielskich i amerykańskich. Oto ich lista:

"Tomorrow and tomorrow" - Alfred Noyes
"This petty pace" - B. Pinkerton
"All our yesterdays" - H.M. Tomlinson
"Dusty death" - Clifton Robbins
"Brief candle" - Aldous Huxley
"The walking shadow" - E.W. White
"Told by an idiot" - Rose Macaulay
"Sound and fury" - William Faulkner

Od siebie dodajemy, że olbrzymia większość ukazujących się na amerykańskim rynku księgarskim powieści mogłaby nosić tytuł powtarzający ostatnie słowa przytoczonego fragmentu: "Signifying nothing", tj. "Nic nie znaczące".

W przekładzie Józefa Paszkowskiego przytoczony fragment brzmi:

Ciągle to jutro, jutro i znów jutro
Wije się w ciasnym kółku od dnia do dnia,
Aż do ostatniej głoski czasokresu,
A wszystkie wczora to były pochodnie,
Które głupocie naszej przyświecały
W drodze do śmierci. Zgaśnij wątłe światło!
Życie jest tylko przechodnim półcieniem,
Nędznym aktorem, który swoją rolę
Przez parę godzin wygrawszy na scenie,
W nicość przepada - powieścią idioty,
Głośną, wrzaskliwą, a nic nie znaczącą.

Second hand

W londyńskiej książce telefonicznej z r. 1930, mającej 1579 stronic, nazwisko Shakespeare figuruje 21 razy. Jeden z Shakespeare'ów ma na imię William - jest on handlarzem starzyzny.

Shakespeare

Zdumienie ogarnia, jak szczupłe, jak niepokojąco szczupłe są zebrane dotychczas przez szekspirologów dane biograficzne o najgenialniejszym w dziejach literatury dramatopisarzu. Coraz więcej uczonych przeprowadza badania i studia historyczno-archiwalne nad życiem autora "Hamleta", bibliografia szekspirologiczna rośnie jak na drożdżach, a nowych szczegółów życiorysu poety jak nie ma tak nie ma...Pomijając tysiące drobnych artykułów i przyczynków, pomijając kilka innych dzieł i dziełek, w samym tylko roku 1949 ukazały się w Anglii i Ameryce następujące książki o Szekspirze: Iwor Brown: "Shakespeare", J.Thomas Looney: "Shakespeare Identified" (nowe wydanie), William Bliss: "The Real Shakespeare", Marchette Chute:"Shakespeare of London", Hesketh Pearson: "A Life of shakespeare" (nowe wydanie), Duff Cooper: "Sergeand Shakespeare" - a rezultat znikomy. Taki np. Bliss stwierdza z melancholią, że konkretne, rzeczowe, na źródłach godnych zaufania oparte wiadomości o zyciu Szekspira można spisać na ćwiartce papieru. Oto one:

Urodzony: ?

Chrzest: 26 kwietnia r. 1564 w kościele parafialnym Stratford-On-Avon.

Małżeństwo: prawdopodobnie gdzieś w końcu listopada r. 1582, za specjalnym zezwoleniem biskupa Worcester. Ślub nie odbył się w Stratfordzie.

Potomstwo: córka Zuzanna, ochrzczona w stradfordzkim kościele 26 maja r. 1583 - sześć miesięcy po ślubie. Bliźnieta, Hamnet i Judyta, ochrzczeni tamże 2 lutego r. 1585.

Dalszy żywot: 1586 - opuścił Stratford; 1592-1593 - aktor w Londynie; napisał 2-3 sztuki; 1593-1611 - nalezy przypuszczać, że przebywał głównie w Londynie. Imię jego wiążą z poematami "Wenus i adonis" i "Porwanie Lukrecji" oraz z 37 sztukami i 154 sonetami. Czy on je napisał, to wciąż jeszcze jest kwestią sporną; 1611 - data nie jest pewna - wrócił do Stradfordu i mieszkał tam do końca życia w posiadłości zwanej New Place.

Zmarł: ?

Pochowany: 25 kwietnia r. 1616 na cmentarzu stradfordzkim.

Oto wszystko, co wiadomo, jeżeli się tak można wyrazić, "mniej więcej na pewno" o życiu najgenialniejszego dramaturga i jednego z najwspanialszych, najsławniejszych poetów, jakich ludzkość wydała... Mało! Niepokojąco mało... Niepokój ten przebija również z artykułu, z jakiego powyższe informacje czerpiemy ("The New Yorker", 8 kwietnia r. 1950).

Z dziejów słowotwórstwa

U schyłku w. XIX modne było kolekcjonowanie ilustrowanych kart pocztowych, tzw. widokówek. Była w Warszawie nawet wystawa takich pocztówek, połączona z konkursem na nazwę tej formy korespondencji. Napłynęło sto kilkadziesiąt pomysłów, m.in.:

Barwnoczytka, bazgrotka, bezkopertka, bezklejka, bezsekretka, biletówka, cedułka, ciekawinka, czytanka, dogoda, donoska, dopisanka, doplotek, gadka, głośnica, gonka, jawka, jawnieńka, jawnoczytka, jawnolistek, jawnopisanka, jawnoskrypt, jawnotka, jawnuszka, jednolitka, jednomarkówka, jednostronka, kartelusz, kartka, kartkówka, kartocha, kartolist, kartonik, kartopis, krajodbiórka, krajówka, kremówka (?), krótka, krótkopis, kurierka, latawiec, liścik, liścinka, listeczka, listkartka, listobarwka, listotwór, listowartka, listówka, listowstręt, lotka, łatka, malowanka, maluchna, malutka, markówka, marzycielka, nadwiślanka, nagopism, naguska, nakreska, nalistek, naradówka, nibylist, niedyskretka,nieklejanka, niekrytka, niesekretka, nieskladanka, nietajnik, niezalepianka, notatka, nowiniarka, nowinka, obojętka, odczepka, odlepianka, odręcznik, odsłonka, odwrotka, oglądka, okazyjka, ościeżna, oszczędna, otwartka, otwartomyślnik, oznajmianka, pisanka, pisemka, piska, pismówka, pisokarta, poczciarka, poczkarta, pocztarka, pocztówka, pocztylionka, polanka, poslanka, pospieszka, pośredniczka, powiadomka, powierniczka, pozdrówka, półlist, póllistówka, przelotka, przesyłaczka, rozwartka, skoropis, skrótka, skrótnik, skrótopis, skryptka, słanka, sześciogroszówka, szczerotka, śmieciucha, światodbitka, świadowidka, świstek, szybówka, taniówka, treściopis, treściwka, ujawniona, uwiadamiacz, wiadomostka, wiastka, widoczek, widocznik, widokart, widopis, wieściówka, wiestka, wszechlist, wszędobytka, wyczytka, wysłanka, wystawka, zachcianka, zapiska, zawiadamiacz, zawiadek, zawiadnik, zawiadomka, zawiadówka, zdobnokart, zwiastunka oraz: Oblęgórka i Sienkiewiczówka! (Działo się to w czasie obchodu 25-lecia działalności pisarskiej Sienkiewicza, gdy społeczeństwo ofiarowało mu posiadłość ziemską Oblęgorek.)

Jak widzimy z powyższej długiej listy pomysłów słowotwórczych, jedno tylko słowo "zrobiło karierę" i utrzymało się: pocztówka. Widokówki, nazwy rzadziej używanej, nie ma w tym spisie, musiała powstać później, niezależnie od konkursu. Dziś mówimy zazwyczaj "karta ilustrowana". Powyższe dane czerpiemy z "Poradnika językowego" (1901, nr 2).

Fragmenty pochodzą z: Julian Tuwim, "Cicer cum caule czyli groch z kapustą", Iskry, 2009, s.647.

sobota, 28 kwietnia 2012

Dzień z życia pisarza (6) - Virginia Woolf

Virginia Woolf
Poniedziałek, 25 stycznia 1915 r, The Green 17, RICHMOND

8.00 -  "Moje urodziny. (...) L. przysiągł, że nic mi nie ofiaruje, a ja, jako dobra żona, uwierzyłam mu bez zastrzeżeń. Tymczasem podkradł się do mojego łóżka z niewielką paczuszką, w której była prześliczna zielona portmonetka. I przyniósł mi śniadanie i gazetę z wiadomością o zwycięstwie na morzu (zatopiliśmy niemiecki okręt wojenny), i prostokątną paczkę owiniętą w szary papier, w której znajdował się Opat — śliczne pierwsze wydanie. Miałam więc bardzo wesoły i przyjemny poranek".

14.00 -  "Zabrano mnie do miasta, zupełnie za darmo. (...) Zdążyliśmy idealnie na bezpośredni pociąg, a ja byłam bardzo szczęśliwa i czytałam szkic ojca o Popie - rzecz dowcipną i błyskotliwą, w której nie ma ani jednego martwego zdania. Naprawdę nie wiem, kiedy miałam tak cudowne urodziny - na pewno nigdy od czasów dzieciństwa".

15.00 - "Zafundowano mi najpierw kinematograf".

16.00 -  "Następnie podwieczorek w herbaciarni u Buszarda".

17.00 -  "Siedząc nad herbatą, podjęliśmy trzy postanowienia: po pierwsze, żeby wziąć, jeśli to tylko możliwe, Hogarth House; po drugie, kupić prasę drukarską; po trzecie, kupić buldoga, który będzie się prawdopodobnie nazywał John. Jestem bardzo przejęta wszystkimi trzema projektami - a szczególnie prasą drukarską. ".

19.00 - "Dostałam także paczuszkę słodyczy na drogę". (...) Podróż pociągiem do domu.

20.00 -  "Chyba od dziesięciu lat nikt nie świętował moich urodzin. A to naprawdę był urodzinowy dzień - ładny, mroźny, wszystko świeże i wesołe, tak jak powinno być, a nigdy nie bywa".

Notkę napisałem dzięki uprzejmości redaktorów bloga  "Płaszcz zabójcy". Wykorzystałem zamieszczony tam fragment z: Virginia Woolf, Chwile wolności: Dziennik 1915-1941, oprac. Anne Olivier Bell, tłum. Magda Heydel, Wydawnictwo Literackie 2007, s. 25-26. Dziękuję:)

czwartek, 26 kwietnia 2012

Pisarze o pisaniu (1) - William Faulkner

William Faulkner
Rozmowę-wywiad z Williamem Faulknerem znalazłem na angielskojęzycznym portalu This Recording poświęconym różnym dziedzinom sztuki i życia, miedzy innymi książkom. Wydała mi się ona bardzo interesująca. Faulkner rozmawia ze studentami twórczego pisania, głownie o pisaniu właśnie. Wiosną 1947, Wydział Anglistyki Uniwersytetu Mississippi gościł Williama Faulknera, który przez tydzień spotykał się z różnymi grupami studentów, codziennie z inną. Nauczyciele każdej grupy nie mogli uczestniczyć w tych spotkaniach. Faulkner spędził cały ten czas odpowiadając na pytania studentów. Tłumaczenia dokonałem ja sam, zatem jest ono pewnie dosyć dowolne, z góry przepraszam za wszelkie możliwe chropowatości językowe jakie mogą się pojawić. 

Pytanie: Którą ze swoich książek uważa Pan za najlepszą?
William Faulkner: Kiedy umieram była w porównaniu z innymi łatwiejsza i bardziej interesująca. Wściekłość i wrzask wciąż mnie porusza. Zstąp, Mojżeszu - zacząłem ją jako zbiór opowiadań. Po tym jak go przerobiłem, stał się siedmioma różnymi aspektami tego samego tematu. To jest po prostu zbiór opowiadań.
P: W jakiej postaci pojawia się u Pana pierwszy pomysł jakiejś opowieści.
WF: To zależy. Wściekłość i wrzask zaczęła się od wrażenia dziewczynki bawiącej się na gałęzi drzewa i moczącej sobie majtki. Ten pomysł wydał mi się atrakcyjny i z niego wyrosła powieść.
P: Jak Pan dokonuje wyboru właściwych słów?
WF: W gorączce zapisywania pomysłu, może się zdarzyć, że zapiszę jakieś dodatkowe słowa. Jeżeli przerobię go, a słowa nadal będą brzmiały prawdziwie, zostawiam je tam gdzie są.
P: Jaki miał Pan powód do ułożenia rozdziałów Dzikich palm, tak jak Pan to zrobił?
WF: Powód wydania historii jaką opowiedziałem, składającej się z dwóch rodzajów miłości, był czysto natury mechanicznej. Wysłałem obie opowieści do wydawcy oddzielnie, ale zostały odrzucone, ponieważ były za krótkie. Tak więc umieściłem na przemiennie rozdziały obu historii, tworząc w ten sposób jedną.
P: Jak wiele Pan wie na temat tego jak się skończy książka, zanim jeszcze przystąpi Pan do jej pisania.
WF: Bardzo mało. Postać rozwija się wraz z książką, a książka wraz z jej pisaniem.
P: Dlaczego Pan przedstawia obraz naszego regionu w swoich książkach?
WF: Nie wiedziałem żadnego innego. Próbuję opowiedzieć prawdę o człowieku. Kiedy muszę wykorzystuję wyobraźnię i okrucieństwo, jako ostateczność. Region jest przypadkowy. To po prostu wszystko co znam.
P: Ponieważ Pan jednak przedstawia ten obraz, czy nie uważa Pan, że daje on mylne wrażenie?
WF: Tak, i przepraszam.  Czuję, że się wypisałem. Nie sądzę, żebym jeszcze coś więcej napisał. Masz tylko tyle pary ile potrzebujesz i jeśli nie zużyjesz jej w pisaniu, ulotni się sama.
P: Napisał Pan Azyl jako powieść kryminalną, aby po prostu zwrócić na siebie uwagę?
WF: Głównym powodem było to, że potrzebowałem pieniędzy. Dwie czy trzy książki, które już zostały wydane nie sprzedawały się dobrze i byłem spłukany. Napisałem Azyl, aby go sprzedać. Po tym jak wysłałem go do wydawcy poinformował mnie: "Dobry Boże, nie możemy tego wydrukować. Obaj trafilibyśmy do więzienia". Okres krwi i wnętrzności jeszcze nie nadszedł. Moje inne książki zaczęły się sprzedawać, wiec zabrałem korektę Azylu z powrotem od wydawcy do poprawy. Wiedziałem, że albo będę musiał przerobić całą rzecz, albo wyrzucić. Miałem zobowiązania finansowe i moralne względem wydawcy i po ciągłym naleganiu zgodziłem się na jej publikację. Przerobiłem całą rzecz i musiałem zapłacić za wykonanie nowej korekty. Z tych powodów nie lubiłem tej książki wtedy i nie lubię jej także dzisiaj.
P: Czy powinno się dokonywać przeróbek?
WF: Nie. Jeżeli masz zamiar pisać, napisz coś nowego.
P: Jak Pan znajduje czas by pisać?
WF: Zawsze możesz znaleźć czas by pisać. Każdy kto mówi, że nie może znaleźć czasu żyje pozorami. W dużym stopniu polegaj na inspiracji. Nie czekaj. Kiedy masz inspirację, zapisz to. Nie odkładaj na później, kiedy będziesz miał więcej czasu i spróbujesz odzyskać nastrój i dodać ozdobniki. Możesz nigdy nie odzyskać nastroju żywości jaką daje pierwsze wrażenie.


William Faulkner (1954)

P: Ile zajmuje Panu napisanie książki?
WF: To tylko jakiś pismak może powiedzieć. Kiedy umieram zajęło mi sześć tygodni. Wściekłość i wrzask trzy lata.
P: Rozumiem, że może Pan pisać dwie opowieści jednocześnie. Jeżeli to prawda, to czy to jest zalecane?
WF: Pisanie dwóch opowieści jednocześnie jest w porządku. Ale nie pisz na terminy. Pisz dopóki masz coś do powiedzenia.
P: Jaki jest najlepszy trening pisania? Kursy pisania? Czy może coś innego?
WF: Czytaj, czytaj, czytaj! Czytaj wszystko - szmirę, klasykę, złe i dobre książki; zobacz jak oni to robią. Kiedy stolarz uczy się swojego fachu, czyni to poprzez obserwację. Czytaj! Przyswoisz sobie to wszystko. Pisz. Jeżeli jest dobre, dowiesz się. Jeżeli nie jest, wyrzuć to przez okno.
P: Czy to dobrze kopiować czyjś styl?
WF: Jeżeli masz coś do powiedzenia, użyj swojego własnego stylu: to co masz do powiedzenia wybierze swój własny sposób opowiadania, swój własny styl. To co Ci się dotąd spodobało wyjdzie w Twoim stylu.
P: Czy zdaje Pan sobie sprawę ze swej pozycji jako pisarza w Anglii?
WF: Wiem, że jestem lepiej odbierany za granicą, niż tutaj. Nie czytam żadnych recenzji. Za jakiś czas okaże się, że jedynymi którzy czytają są kobiety i bogaci ludzie. Znacznie więcej Europejczyków czyta książki, niż Amerykanów.
P: Dlaczego tak wielu ludzi woli Azyl od Kiedy umieram?
WF: To kolejna strona naszej amerykańskiej natury. Ta pierwsza powieść ma więcej komercyjnego koloru.
P: Czy się degenerujemy? 
WF: Nie. Czytanie jest czymś co jest w pewnym sensie niezbędne jak niebo lub czysty kołnierzyk, ale nie jest ważne. Chcemy kultury, ale nie chcemy żadnego wysiłku aby ją otrzymać. Wolimy czytać streszczenia.
P: To brzmi jak policzek wymierzony naszemu sposobowi życia.
WF: Nasz sposób życia potrzebuje spoliczkowania. Celem każdego człowieka jest pomóc ludziom, skierować ich w kierunku nieba. Piszesz, aby pomóc ludziom. Istnienie tych zajęć z twórczego pisania jest dobre pod tym względem, że daje Wam czas na naukę pisania, a Wy jesteście w takim okresie życia, kiedy czas jest najbardziej cenną rzeczą, jaką posiadacie.
P: Jaki jest najlepszy wiek aby pisać?
WF: Jeżeli chodzi o pisanie fikcji najlepszy wiek to 35-45. Twój ogień nie jest jeszcze całkowicie wypalony a wiesz więcej. Jeżeli chodzi o poezje to najlepszy wiek jest pomiędzy 17 a 26. Pisanie poezji bardziej przypomina rakietę kosmiczną z całym twoim ogniem skondensowanym w jednej rakiecie.
P: W takim razie co z Szekspirem? 
WF:wyjątki od reguły.
P: Dlaczego porzucił Pan pisanie poezji?
WF: Kiedy okazało się, że poezja nie bardzo pasowała do tego co musiałem opowiedzieć, zmieniłem środek. W wieku 21 lat uważałem pisaną przeze mnie poezję za bardzo dobrą. W wieku 22 lat zacząłem zmieniać zdanie. W wieku 23 lat porzuciłem jej pisanie. Wykorzystuję poetyckie wartości w moim pisaniu. W końcu proza jest poezją.


William Faulkner

P: Czy dużo Pan czyta?
WF: Jeszcze 15 lat temu czytałem wszystko co tylko wpadło mi w ręce. Teraz nawet nie znam za bardzo nazwisk pisarzy piszących fikcje. Mam kilku ulubionych, których czytam po wiele razy.
P: Czy "Wielka Amerykańska Powieść" została już napisana?
WF: Ludzie będą jeszcze długo czytali Przygody Hucka Finna. Jednakże Twain nigdy nie napisał powieści. Jego dzieło jest zbyt luźne. Załóżmy, że powieść ma ustalone reguły. Jego jest mnóstwem rzeczy - po prostu serią wydarzeń.
P: Rozumiem, że Pan używa minimum ograniczeń?
WF: Pozwalam powieści pisać się samej - nie mam żadnych skrupułów jeśli chodzi o długość lub styl.
P: Co Pan sądzi o pisaniu scenariuszy filmowych? 
WF: Człowiek jest wynajmowany w przyszłym roku na podstawie tego ile razy jego nazwisko pojawiło sie na ekranie w zeszłym roku. Wynika z tego dużo przekupstwa. W starych czasach mogli dać producentowi trzysta funtów cukru i być dosyć pewnymi pojawienia się ich nazwisk na ekranie. Oni naprawdę walczyli o to i dla tego.
P: Do jakiego stopnia napisał Pan scenariusz do filmu Slave Ship?
WF: Jestem doktorem od filmów. Kiedy znajdują część scenariusza, której nie lubią ja przerabiam ją i robię to dotąd aż są zadowoleni. Przerobiłem części scenariusza w tym filmie. nie piszę scenariuszy. Nie wiem wystarczająco dużo na ten temat.
P: Znana jest anegdota, że pewnego razu poprosił Pan szefa w Hollywood, czy pozwoliłby Panu pojechać do domu aby tam pracować. Sądząc, że miał Pan na myśli Beverly Hills, wpadł pod ten adres i zorientował się, że mówiąc słowo dom miał Pan na myśli Oxford w Mississippi. Czy jest coś prawdy w tej opowieści?
WF: Ta opowieść jest lepsza od mojej. Robiłem trochę "łatania" dla Howarda Hawksa w mojej pierwszej pracy. Kiedy praca się skończyła, Howard zaproponował abym został i odebrał trochę tej łatwej forsy. Miałem $6,000 za moją pracę. To było więcej pieniędzy, niż kiedykolwiek widziałem i pomyślałem, że to więcej pieniędzy niż jest w całym stanie Mississippi. Powiedziałem mu, że zatelegrafuję do niego kiedy będę gotowy ponownie przystąpić do pracy. Zostałem w Oxford rok i oczywiście zrozumiałe jest, że pieniądze mi poszły. Zatelegrafowałem do niego i w ciągu tygodnia otrzymałem list od Williama B. Hawksa, jego brata a mojego agenta. Do listu załączony był czek za tygodniową pracę pomniejszony o prowizję agenta. To trwało przez rok, jak sądzili, że jestem w Hollywood. Pewnego razu jeden z moich przyjaciół wrócił z Anglii po dwóch latach tam pobytu i znalazł 104 czeki załączone do listów, które wepchnięto pod jego drzwi. Teraz wykazują trochę więcej sprawności, dlatego takie rzeczy już się więcej nie zdarzają.


William Faulkner w Hollywood, lata 40-te

P: Jak się Panu podoba Hollywood?
WF: Nie lubię klimatu, ludzi, ich sposobu życia. Nic się nigdy nie dzieje a potem pewnego ranka budzisz się i stwierdzasz, że masz 65 lat. Wolę Florydę.
P: Podczas Pańskiej pieszej podróży przez Europę, czego Pan się dowiedział?
WF: W tym czasie Francuzi byli zubożali, Niemcy naturalnie służalczy. Nie dowiedziałem się zbyt dużo.
P: Czy Pańska perspektywa zmieniła się po podróży do Europy i innych miejsc?
WF: Nie. kiedy jesteś młody, jesteś wrażliwy, ale o tym nie wiesz. Wydaje się, że później o tym wiesz. Szerszy pogląd nie jest spowodowany przez to co zobaczyłeś, ale przez samą wojnę. Niektórzy ludzie potrafią przeżyć cokolwiek i wyciągnąć z tego coś dobrego, ale masy nie dostają nic dobrego z wojny. Wojna jest okropną ceną płaconą za doświadczenie. Chyba jedyną dobrą rzeczą wynikającą z wojny jest to, że pozwala zmniejszyć dystans pomiędzy mężczyzną i kobietą, bez bycia wciąganym za to na czarną listę.
P: Jaki wpływ miał na Pana R.C.A.F. (Królewskie Kanadyjskie Siły Powietrzne)?
WF: Lubię wierzyć, że byłem wystarczająco twardy, aby to mnie za bardzo nie zraniło. To nie pomogło za bardzo. Mam nadzieję, że wymazałem z pamięci szkodę jaką mi wyrządziło.
P: Którą Wojnę Światową uważa Pan za cięższą?
WF: W czasie ostatniej wojny żyliśmy w stałym strachu, że samolot się zapali. Nie musieliśmy obserwować wszystkich instrumentów i tarcz zegarów. Wszystko co robiliśmy, to modlenie się, aby samolot nie spłonął. Nie mieliśmy spadochronów. Niewielki wybór. Druga wojna Światowa musiała być cięższa.         
P: Czy skojarzenie, takie jak pensjonat, jest dobre czy złe jako tło dla pisania?        
WF: Ani dobre ani złe. Możesz przechowywać fakty w umyśle do przyszłego wykorzystania na wypadek, gdybyś kiedykolwiek chciał napisać coś o pensjonacie.
P: Jak bardzo powinno się zwracać uwagę na krytykę prasową?
WF: Najlepiej nie zwracać zbyt dużej uwagi na krytykę prasową. To jest zawodowe narzędzie służące do zarabiania pieniędzy. Kilku krytyków jest naprawdę wartych czytania, ale niewielu.
P: Których pięciu współczesnych pisarzy uważa Pan za najważniejszych?
WF: 1. Thomas Wolfe. 2. Dos Passos. 3. Ernest Hemingway. 4. Willa Cather. 5. John Steinbeck.
P: Jeżeli nie uważa Pan tego pytania za zbyt osobiste, na którym miejscu umieściłby Pan siebie pośród współczesnych pisarzy?
WF: 1. Thomas Wolfe: miał dużo odwagi i pisał jak gdyby nie miał długo żyć; 2. William Faulkner; 3. Dos Passos; 4. Ernest Hemingway: on nie ma odwagi, nigdy nie wyszedł poza etap raczkowania. On nigdy nie był znany z tego, że użył słowa, które zmusiło czytelnika do sprawdzania ze słownikiem czy jest właściwie użyte. 5. John Steinbeck: kiedyś miałem duże nadzieje z nim związane - teraz nie wiem.
P: Jaką jedną przeszkodę uważa Pan za największą w pisaniu?
WF: Nie jestem pewien czy rozumiem co masz na myśli. Co chcesz robić? Napisać coś co się sprzeda?   
P: chodzi mi o to czy przeszkoda jest wewnętrznym czy zewnętrznym konfliktem?
WF: Wewnętrzny konflikt jest pierwszą przeszkodą jaką należy przejść. Zadowalaj się tym co piszesz. Najpierw bądź pewny, że masz coś do powiedzenia. Potem to powiedz i to powiedz dobrze.
P: Panie Faulkner, czy ma Pan coś przeciwko powtarzaniu czegokolwiek co usłyszeliśmy?
WF: Nie. To było prawdziwe wczoraj, jest prawdziwe dzisiaj i będzie prawdziwe jutro.


wtorek, 24 kwietnia 2012

List od Philipa K. Dicka

Philip K. Dick
List Philipa K. Dicka do redakcji i czytelników  "Fantastyki".

2 lutego 1980 roku, Santa Ana, Kalifornia

Teraz jest mi już zupełnie dobrze. Nauczyłem się w końcu żyć samotnie. Oddałem się cały pisaniu, rozważaniom filozoficznym, intelektualnym i teologicznym, które są moją pasją od marca 1974 roku. Przedtem nie umiałem pogodzić nawału problemów i możliwych odpowiedzi, teraz osiągnąłem już stan względnej równowagi. Platon nauczał, iż celem filozofa jest samo poszukiwanie. Myślę jednak, że celem tym jest odnalezienie odpowiedzi na pytania podstawowe. Zakładam istnienie Boga i pytam: "Jak wygląda Jego związek ze światem? Gdzie na świecie, który przecież jakiś związek z Bogiem ma, znaleźć można Jego ślady? Jak wiele przejść trzeba, by na nie natrafić? W jaki sposób zauważyć możemy Jego wpływ i jak bardzo zmienił by się świat, gdyby Bóg nas opuścił?"

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Dzień z życia pisarza (5) - Katherine Mansfield

PONIEDZIAŁEK, 22 marca 1915 roku, PARYŻ

7.00 - "Zaadoptowałam Stendhala; czytuję go teraz co wieczór i rano, jak tylko się obudzę".

8.00 - "Dzień wczorajszy był dla mnie pięknym dniem. Muzy zstąpiły kołem, niby anioły na dach ,,Bożego Narodzenia” Botticellego (tak się przynajmniej zdawało pokornej małej Tig) i wpadłam w otwarte ramiona mojej pierwszej powieści".

10.00 - "Byłam dziś u Cooka i zmieniłam ostatniego funta. Staram się być bardzo oszczędna".

14.00 - "Nareszcie przyszedł Twój list. Czytałam go w Ogrodzie Luksemburskim. Jakiś stary pan, widząc moje czułe uśmiechy, ofiarował mi połowę swego parasola (zauważyłam wówczas, że deszcz zaczął padać). Odmówiłam staruszkowi, ponieważ miał pomarańczowe okulary; może to był szpieg z powieści Conrada?"

15.00 - "Napisałam porządną porcję. Będę jednak musiała wszystko przepisać dla Ciebie na cienkim papierze. Kiedy to przeczytasz, pomyślisz zapewne, że jestem głupiutka, ale powiesz mi swoje zdanie, prawda? Jest tam wszystkiego po trochu. Wiosna tak na mnie działa.  Myślę, że powieść będzie niezła. Oczywiście nie jest to dzieło poważne, ale nie mogę być poważna o tej porze roku, a zawsze przeczuwałam, jaka to rozkosz pisać powieść na wiosnę".

18.00 - "Napisałam porządną porcję, a potem zamknęłam budę i wybrałam się na długi spacer wzdłuż quai - bardzo daleko". 

20.00 - "Gdy wychodziłam, zapadał zmierzch, a jak wróciłam, było już zupełnie ciemno. Przede mną płonęły światła i łódki kołysały się na wodzie. Przechyliłam się przez barierę na moście i spostrzegłam, że jedna z łodzi łudząco przypomina moją powieść, a raczej moje o niej marzenia. Nieduża, groteskowego niemal kształtu - chce powiedzieć, że jest trochę ciężka - ludzie w niej są raczej posępni, widzę ich w nieco dziwnym świetle - poruszają się wśród ostrego, kontrastowego blasku i cienia; wprowadzę tam jasne drgające plamy światła i szum wody (a to, mój chłopcze, dla spotęgowania wrażenia)".

21.00 - "Zrobiłam wielkie odkrycie; jadam na kolację gotowane jarzyny za 20 centymów i wypijam za trzy sous mleka dziennie".

22.00 - Jak co wieczór, ponowna lektura Stendhala. Sen.

Katherine Mansfield, Listy, tłum. Maria Godlewska, Czytelnik 1978, s. 28-29. 

niedziela, 22 kwietnia 2012

W labiryncie książek wg Italo Calvino - zabawa


Z serii "Wszystko już było ..." chciałbym przypomnieć Wam dzisiaj jedną z miliona zabaw jakie pojawiły się dotąd w sieci. Kiedyś cieszyła się ona dużym powodzeniem, szczególnie na blogach poświeconych książkom. Pomysł zabawy zaczerpnięty został z fragmentu powieści "Jeśli zimową nocą podróżny" Italo Calvino, opisującego wizytę głównego bohatera w księgarni. Czytelnik chce dotrzeć do wybranego przez siebie regału z książkami. Musi jednak przejść obok całej rzeszy przyciągających jego uwagę i mamiących swymi okładkami książek. Calvino wymienia "nazwy-etykietki" jakie nadał książkom, w zależności od roli jaką odgrywają w życiu bohatera, Czytelnika.

sobota, 21 kwietnia 2012

"Dziwak, niedźwiedź, młodzieniec niepodobny do innych"


Młody Gustaw Flaubert
Narodziny: 12 grudnia 1821 w Rouen, przychodzi na świat jako drugie dziecko Achille'a-Cléophasa Flauberta, chirurga praktykującego w Rouen, i jego żony, Anny Justyny, z domu Fleuriot.

Wygląd zewnętrzny: wysoki (sześć stóp), duży mężczyzna, wcześnie łysiejący, charakterystyczne wąsy, czerwona nalana twarz. Kiedy był zaledwie dwudziestolatkiem, ludzie uważali go za "dziwaka, niedźwiedzia, młodzieńca niepodobnego do innych". W młodości jednak mógł się podobać kobietom (patrz zdjęcie).

Cechy charakteru: nieśmiałość, łatwo się nudzi. Nienawidził wszystkiego co mieszczańskie, jednocześnie ulegając konwenansom i będąc jednym z największych mieszczuchów.

Szkoła: wyrzucony z College de Rouen za łobuzerstwo i nieposłuszeństwo.

Studia: prawo w Paryżu, studia traktował z dystansem; mówi się, iż był raczej biernym studentem aniżeli pasjonatem prawa. Pomimo iż był zniesmaczony miastem, zawarł w tym okresie jednak kilka znajomości, między innymi z Wiktorem Hugo. Pierwszy atak padaczki w 1846 sprawia, że Flaubert ostatecznie porzuca studia i opuszcza Paryż.

piątek, 20 kwietnia 2012

Groch z kapustą (2)

Julian Tuwim
O pożyczaniu książek 

Książek pożyczonych nie należy oddawać, aby pożyczających odzwyczaić od pożyczania. Jeżeli się komu powyższy paradoks wyda egoistyczny czy antydemokratyczny, to trudno... doświadczenie nauczyło nas, że w 99 wypadkach na 100 książka pożyczona komuś jest książką straconą. Nie wiadomo dlaczego, zwrócenie byle długu karcianego czy jakiejś sumy pieniędzy jest sprawą "honoru", a zatrzymanie książki nie uchodzi za kradzież.

Kawa

Będąc od wielu lat gorącym wielbicielem czarnej kawy, redaktor Tego Działu długo rozmyślał, skąd się w nim ta skłonność wzięła. Odpowiedź dał "Opiekun Domowy" z r. 1866 (nr 3), w którym czytamy:

Pewnemu uczonemu udało się odkryć nową własność w kawie, od wielu lat już znanej w Europie. Dr Szalian uważa, że kretynizm (osłabienie umysłowe bliskie głupowatości) od 20 lat znacznie się zmniejsza w okręgu Briantońskim; tłumaczy to powszechnym użyciem kawy, w ubogich nawet chatach. Kawa ma własność ożywiania omdlałego ciała i ożywiania mózgu u osób usposobionych do kretynizmu.

Z czego wynika, że inklinacje kawowe kierownika Tej Rubryki mają źródło w podświadomej diagnozie oraz intuicyjnej samoobronie.

Tylko dla łacinników

Miłośnikom języka łacińskiego podajemy próbę nowej interpretacji popularnych cytat i przysłów:

Homo sapiens - astmatyk
In statu nascendi - w mieście rodzinnym
Caveant consules - czy państwo konsulostwo napiją się kawy?
Sevus servorum Dei - moje najniższe uszanowanie dla przewielebnego duchowieństwa!
Bona fide - wierna guwernantka
Persona grata - stare pudło
Expressis verbis - jak podaje "Express Wieczorny"
Dramatis personae - tragedia osobista
Sic ut est, aut non sit - jeżeli tak dalej pójdzie, będę musiał sprzedać samochód
Carpe diem - gdy jem karpia
Primus inter pares - prymas w łaźni
Fiat lux - luksusowy "Fiat"
Corpus delicti - rozkoszne ciało
Ex cathedra - ruiny świątyni
In partibus infidelium - zdradza mnie, ale częściowo
Ne varietur - nie szalej!
Alter ego - starszy ode mnie
Nota bene - nie ma tak dobrze!
Hora canonica - żona ks. kanonika nie domaga
Per aspera ad astra - ojciec ma nadzieję, że dostanie order
Ius civile - już nie jest w wojsku
Pro bono publico - tylko dla lepszej klienteli
Tempora mutantur et nos mutamur in illis - temperatura, równie jak nos podlega zmianom.

Week-end

Słów obcych, gdy można je zastąpić polskimi, należy oczywiście unikać. Ale tworzenie nowych nie zawsze daje dobre wyniki. nie podoba nam się wprawdzie angielski "week-end" ("łykend" jak mówią pijący) i radzi byśmy zastąpić go jakimś polskim odpowiednikiem ale...

Oto plon przedwojennego konkursu na spolszczenie "week endu":

Sobótka, wyraj, sobotnica, świątki, posobocie, świętówka, końcówka, potygodnie, wagary, dwudzionek, przedświątek, wypad, blak (?), przedświęcie, tygodniak, dwudniówka, słońcówka, marzenko, radośnik, kojnik, pozdrówko, słońcorad, przedświętówka, błogodzień, świętowczas, potrudzie, wyjażdżka, kwiatówka, świątecznik, wylotka, sobotowywczas, sobotniówka, wykapka, kresówka, trudokres, zamiastówka, półtoradniówka, czasopęd, miłoczas, sobniedziela, wydech, potygodniówka, hasanka, turniedziela, turświęto, sobotówka, niedzielanka, swobódka, kontyg (?), wywczaśnik, wytchniówka, niedziałek, sobotniak, wypoczka, odzipka, odnowa, półtorak, uzdrowystyk, krestyg, dobówka, popracówka, wagarówka, preczwilej, wigiliada, dobomarsz, przewietrze, poznój, przewiewka, wyrólaba, zefirówka, pokrzepka, odświezka, półświątki, dowsiciąg, wczasik, saturniak, naturzanka, letkulig, anglosobótka, gajówka, siedmiodniówka, pokrzepiówka, wyskok, przyrodowypoczynek, radojzda, wyjrzywko, doboświątek, krajówka, świętoczynek, dnioraj, sobotnik, niedzielnik, świątnik, świątecznik, oponiak, ozonówka, przyświęcie, przyświątka.

W słowotwórstwie, jak w każdej twórczości, potrzebny jest talent, a czasem i natchnienie. Puszkin powiedział, że natchnienie potrzebne jest nawet w geometrii. ale, jak widać, ten stan błogosławiony nie towarzyszył autorom powyższych projektów. Strzeżmy się nowopotworów!

 Fragmenty pochodzą z: Julian Tuwim "Cicer cum caule czyli groch z kapustą", Iskry, 2009, s.647.


czwartek, 19 kwietnia 2012

Dzień z życia pisarza (4) - Sylvia Plath

25 LIPCA 1956 ROKU, HISZPANIA

7.00 - [...] "Budzi nas chłodny powiew po­ruszający liście winorośli za oknem. Wstaję, zabieram z progu dwa litry mleka, które codziennie zostawiają nam w bańce, podgrzewam mleko, robię dla siebie cafe con leche, a dla Teda mleko z dodatkiem brandy [...] [do tego] pyszne, dziko rosnące banany z cu­krem". 

7.30"Wyruszamy wcześnie na rynek, naj­pierw po ryby [...], co jest fascynujące, gdyż każdy dzień przynosi inny połów. Bywają więc mule, kra­by, krewetki, maleńkie ośmiorniczęta, a czasami ogromne ryby sprzedawane w filetach. Na ogół ma­czam je w jajku rozbitym z cytryną, potem w mące i smażę na jasnobrązowy kolor. Potem sprawdzamy ceny warzyw, uzupełniamy zapas jaj, pomidorów, kartofli i cebuli (pilnuję, by każde z nas jadło co­dziennie po jednym jajku i dobrej porcji mięsa). [...] Jesteśmy fan­tastycznie oszczędni. Po kartofle chodzimy do stra­ganu, gdzie za kilogram biorą 1.50, zamiast 1.75 pe­seta, znaleźliśmy też miejsce, gdzie masło jest o pe­seta (około 2 1/2 centa) tańsze. Obym nigdy więcej w życiu nie musiała się tak liczyć z każdym gro­szem. Pewnego dnia będziemy mieli mnóstwo pienię­dzy, jestem tego pewna". [...]

8.30 - 12.00 - "Ted i ja piszemy — on przy wielkim dębowym stole w jadalni (to nasz gabinet), ja przy stoliku do maszyny pod oknem. Przeszłam niezmiernie uciążliwy okres bardzo obfitej, niedobrej pisaniny dla odzyskania prozator­skiej weny podobnej do tej, jaką miałam pisząc „Mintonów" i te [opowiadania] dla „Seventeen" i zaczynam odzyskiwać wyczucie prozy. [...] Ted kończy ostatni rozdział najczarowniejszej książki dla dzieci, jaką kiedykolwiek napisano. Czyta mi codziennie jeden albo dwa rozdziały, była­byś zachwycona. Śmieję się i płaczę na przemian, tak są piękne. Jestem przekonana, że wejdzie do klasyki dziecięcej literatury". 

12.30 - "Po raz pierwszy od roku odnalazłam spokój. Przede mną dwa letnie miesiące. Wszystkie nowości i ekscytacje ostatniego roku, w którym pracowite semestry przeplatały się z jeszcze bardziej męczącymi wakacyjnymi podróżami nie pozostawiając ani chwili na prawdziwy odpoczy­nek, układają się stopniowo w jedną całość. Nasz dom jest chłodny jak studnia, cichy, ma kamienną posadzkę, widać zeń błękitnawe wzgórza, a nawet kawałek morza. Ganek od frontu jest ocieniony al­taną z winorośli i przepojony ostrym zapachem pelar­gonii. Mamy ciemne i ciężkie orzechowe meble, ład­nie kontrastujące z białym tynkiem ścian. Przez cały dzień nie widzimy ani jednego turysty. Zaczynamy się stabilizować".

13.00 - "Gotuję obiad i wychodzimy na plażę, którą mamy wyłącznie dla siebie, gdyż w tym czasie wszyscy wracają do domów".

14.00 - "Odbywamy dwugodzinną sjestę i kąpiemy się".

16.00 - "Później znów dwie godziny pi­sania".

18.00 - "Robię kolację

20.00 -  "Studiujemy języki, ja tłumaczę „Czerwone i czarne" i zamierzam w ciągu lata przerobić cały kurs fran­cuskiego, Ted zaś uczy się hiszpańskiego".

22.00 - "Jeśli nie jest za późno, idziemy przez zalane księży­cem migdałowe sady ku wciąż jeszcze szkarłatnym wzgórzom, skąd w dole można zobaczyć połyskujące srebrem Morze Śródziemne".

23.00 - "Czuję, że w przyszłym roku rozpiszę się na całego. W lecie powinnam napisać dziesięć opowiadań, a Ted naj­mniej dwie krótkie książki. [...] Nawet w tych chu­dych czasach jesteśmy bardzo szczęśliwi. Och, jak się cieszę na myśl o Ameryce, moich przyjaciołach i Cape w przyszłym roku! Ostatnie lata mojego ży­cia przypominają fabułę filmową: psychologiczno-podróżniczego, przygodowego romansu. Co za film".

Sylvia Plath, Listy do domu, tłum. Ewa Krasińska, Czytelnik 1983, s. 222-225


30 dni z książkami, czyli w pogoni za Prowincjonalną Nauczycielką

Dzień 7 - Książka, przez którą trudno przebrnąć.

Dla mnie taką książką była "Pustelnia parmeńska" Stendhala. Być może nie był to właściwy czas dla tej powieści, byłem za młody, szukałem czegoś bardziej przygodowego, rozrywkowego.  Mistrzostwo opisu uczuć, zawiłe intrygi miłosne i doskonałe portrety psychologiczne zdecydowanie mnie nie interesowały. Widziałem, że niektórzy podają "Ulissesa" Joyce'a jako tę książkę, przez którą było im trudno przebrnąć. Ja przy "Ulissesie" czasami nawet dobrze się bawiłem. Bardzo lubię monolog Molly, napisany metodą strumienia świadomości. A Stendhala po prostu nie mogłem przejść, jest dla mnie za nudny.

Dzień 8 - Mało znana książka, która nie jest bestsellerem, a powinna nim być.

Pisałem już na moim blogu o takiej książce. To "Na oślep" Michaela Frayna. Częściowo jest to komedia pomyłek, częściowo esej o życiu i malarstwie Petera Bruegla. Bohaterem jest właściwie jeden nieznany obraz o niejasnym pochodzeniu, którego autorem jest być może sam Bruegel. Książka wciąga, napisana jest lekko, prostym językiem, przyjemnie się ją czyta, a zakończenie jest naprawdę zaskakujące. Przyczynę tego, że ta powieść jest tak mało znana upatruję w słabej okładce i reklamie książki. Książka była nominowana do Nagrody Bookera. Recenzję możecie przeczytać o TUTAJ

 Dzień 9 - Książka wielokrotnie przez Ciebie czytana

Wielokrotnie czytałem "Przygody dobrego wojaka Szwejka" Jarosława Haszka i to w dwóch przekładach. Ostatniego, trzeciego, niestety jeszcze nie znam, ale postaram się nadrobić to opóźnienie. Bardziej podoba mi się przekład Józefa Waczkowa, język jakim mówimy zmienił się i jego nowocześniejszy przekład lepiej go oddaje. Aczkolwiek wiele razy czytałem starszy przekład Pawła Hulki-Laskowskiego i nauczyłem się całych fragmentów na pamięć, czuję do niego sentyment. Co tu mogę napisać, po prostu ta książka poprawia mi humor, bawi mnie, a jednocześnie nie jest głupia.

Dzień 10 - Pierwsza książka przeczytana przez Ciebie

Jako pierwsze przeczytałem wiersze dla dzieci Jana Brzechwy, Juliana Tuwima, Stanisława Jachowicza i Marii Konopnickiej. Trudno powiedzieć, które były pierwsze, miałem różne wydania, także zbiorowe wszystkich wymienionych autorów. Teraz ja z kolei czytam je moim dzieciom, są jeszcze za mali na samodzielną lekturę. Zastanawiam się czasami, czy polubią te same książki, które ja czytywałem w dzieciństwie. A taką pierwszą książką, nie wierszowaną, którą samodzielnie przeczytałem, będzie "Jak Wojtek został strażakiem" Czesława Janczarskiego, lub, tu znowu nie pamiętam, która książka tak naprawdę była pierwszą, minęło tyle lat, "Rogaś z Doliny Roztoki" Marii Kownackiej.

Dzień 11 - Książka, dzięki której zaraziłeś się czytaniem

Tak całkowicie i skutecznie zaraziłem się czytaniem, kiedy przeczytałem "Wyprawę do wnętrza ziemi" Juliusza Verne'a. Tym należy też pewnie tłumaczyć moje późniejsze zainteresowanie fantastyką, Lemem i innymi pisarzami science-fiction.





Dzień 12 - Książka, która tak wycieńczyła Cię emocjonalnie, że musiałaś przerwać jej czytanie lub odłożyć na jakiś czas.

Taką książką dla mnie było "Pięć lat kacetu" Stanisława Grzesiuka. Nie wiem, może ktoś się zdziwi, bo ta książka jest tragiczna, ale też momentami zabawna, spotkałem się z takimi poglądami. Grzesiuk tak opisuje życie w obozie, że czytamy ją jak dobrą przygodową powieść. Mnie jednak przybiła, dla mnie było tego za wiele i musiałem przerwać jej czytanie tak gdzieś w połowie. Nigdy już do niej nie wróciłem, Natomiast przeczytałem do końca i bardzo mi się podobały pozostałe książki Grzesiuka: "Boso, ale w ostrogach" oraz "Na marginesie życia".

Dzień 13 - Najukochańsza książka z dzieciństwa

Najukochańszą książką z dzieciństwa są dla mnie "Dzieci z Bullerbyn" Astrid Lindgren. Potrafiłem ją czytać nieprzerwanie, całymi godzinami, w każdym miejscu i o każdej porze. Czas wtedy dla mnie nie istniał, całkowicie wsiąkałem w opowiadaną historię i atmosferę, a dzieci z tej książki były dla mnie braćmi i siostrami, bo byłem jedynakiem i rodzonych nie miałem.






środa, 18 kwietnia 2012

Najlepsze książki świata według Guardiana


Ta lista 100 najlepszych książek wszech czasów została stworzona przez norweskie Kluby Książki i opublikowana w Guardianie. Poprosili oni 100 autorów z 54 krajów z całego świata aby nominowali 10 książek, które ich inspirowały, miały największy wpływ na historię kultury i ich własne myślenie. Lista jest ułożona alfabetycznie.

1984 by George Orwell, England, (1903-1950)

Dom lalek Henrik Ibsen, Norway (1828-1906)

Edukacja sentymentalna Gustave Flaubert, France, (1821-1880)

Absalomie, Absalomie! William Faulkner, United States, (1897-1962)

Przygody Huckleberry Finna Mark Twain, United States, (1835-1910)

Eneida Wirgiliusz, Italy, (70-19 BC)

Anna Karenina Lew Tołstoj, Russia, (1828-1910)

Umiłowana Toni Morrison, United States, (b. 1931)

Berlin Alexanderplatz Alfred Doblin, Germany, (1878-1957)

Miasto ślepców Jose Saramago, Portugal, (b. 1922)

The Book of Disquiet by Fernando Pessoa, Portugal, (1888-1935)

Księga Hioba, Israel. (600-400 BC)

Bracia Karamazow Fiodor M Dostojewski, Russia, (1821-1881)

Buddenbrukowie Thomas Mann, Germany, (1875-1955)

Opowieści kanterberyjskie Geoffrey Chaucer, England, (1340-1400)

Zamek Franz Kafka, Bohemia, (1883-1924)

Children of Gebelawi by Naguib Mahfouz, Egypt, (b. 1911)

Collected Fictions by Jorge Luis Borges, Argentina, (1899-1986)

Complete Poems by Giacomo Leopardi, Italy, (1798-1837)

Opowiadania zebrane Franz Kafka, Bohemia, (1883-1924)

Opowiadania zebrane Edgar Allan Poe, United States, (1809-1849)

Confessions of Zeno by Italo Svevo, Italy, (1861-1928)

Zbrodnia i kara Fiodor M Dostojewski, Russia, (1821-1881)
  
Martwe dusze Nikolai Gogol, Russia, (1809-1852)

The Death of Ivan Ilyich and Other Stories by Leo Tolstoy, Russia, (1828-1910)

Dekameron Giovanni Boccaccio, Italy, (1313-1375)

The Devil to Pay in the Backlands by Joao Guimaraes Rosa, Brazil, (1880-1967)

Diary of a Madman and Other Stories by Lu Xun, China, (1881-1936)

The Divine Comedy by Dante Alighieri, Italy, (1265-1321)

Don Kichot Miguel de Cervantes Saavedra, Spain, (1547-1616)

Eseje Michel de Montaigne, France, (1533-1592)

Baśnie i opowiadania Hans Christian Andersen, Denmark, (1805-1875)

Faust Johann Wolfgang von Goethe, Germany, (1749-1832)

Gargantua and Pantagruel by Francois Rabelais, France, (1495-1553)

Gilgamesh Mesopotamia, (c 1800 BC)

Złoty notes Doris Lessing, England, (b.1919)

Wielkie nadzieje Charles Dickens, England, (1812-1870)

Podróże Guliwera Jonathan Swift, Ireland, (1667-1745)

Gypsy Ballads by Federico Garcia Lorca, Spain, (1898-1936)

Hamlet by William Shakespeare, England, (1564-1616)

History by Elsa Morante, Italy, (1918-1985)

Głód Knut Hamsun, Norway, (1859-1952)

Idiota Fiodor M Dostojewski, Russia, (1821-1881)

Iliada Homer, Greece, (c 700 BC)

Independent People by Halldor K Laxness, Iceland, (1902-1998)

Niewidzialny człowiek Ralph Ellison, United States, (1914-1994)

Kubuś Fatalista i jego Pan Denis Diderot, France, (1713-1784)

Journey to the End of the Night by Louis-Ferdinand Celine, France, (1894-1961)

Liście traw Walt Whitman, United States, (1819-1892)

The Life and Opinions of Tristram Shandy by Laurence Sterne, Ireland, (1713-1768)

Lolita Vladimir Nabokov, Russia/United States, (1899-1977)

Miłość w czasie zarazy Gabriel Garcia Marquez, Colombia, (b. 1928)

Pani Bovary Gustave Flaubert, France, (1821-1880)

Czarodziejska góra Thomas Mann, Germany, (1875-1955)

Mahabharata, India, (c 500 BC)

Człowiek bez właściwości Robert Musil, Austria, (1880-1942)

The Mathnawi by Jalal ad-din Rumi, Afghanistan, (1207-1273)

Medea Euripides, Greece, (c 480-406 BC)

Memoirs of Hadrian by Marguerite Yourcenar, France, (1903-1987)

Metamorfozy Owidiusz, Italy, (c 43 BC)
 
Middlemarch by George Eliot, England, (1819-1880)

Dzieci północy Salman Rushdie, India/Britain, (b. 1947)

Moby-Dick Herman Melville, United States, (1819-1891)

Pani Dalloway Virginia Woolf, England, (1882-1941)

Njaals Saga, Iceland, (c 1300)

Nostromo Joseph Conrad, England,(1857-1924)

Odyseja Homer, Greece, (c 700 BC)

Król Edyp Sofokles, Greece, (496-406 BC)

Ojciec Goriot Honore de Balzac, France, (1799-1850)

Stary człowiek i morze Ernest Hemingway, United States, (1899-1961)

Sto lat samotności Gabriel Garcia Marquez, Colombia, (b. 1928)

The Orchard by Sheikh Musharrif ud-din Sadi, Iran, (c 1200-1292)

Otello William Shakespeare, England, (1564-1616)

Pedro Paramo Juan Rulfo Juan Rulfo, Mexico, (1918-1986)

Pippi Pończoszanka Astrid Lindgren, Sweden, (1907-2002)

Poems by Paul Celan, Romania/France, (1920-1970)

Biesy Fiodor M Dostojewski, Russia, (1821-1881)

Duma i uprzedzenie Jane Austen, England, (1775-1817)

The Ramayana by Valmiki, India, (c 300 BC)

The Recognition of Sakuntala by Kalidasa, India, (c. 400)

Czerwone i czarne Stendhal, France, (1783-1842)

W poszukiwaniu straconego czasu Marcel Proust, France, (1871-1922)

Season of Migration to the North by Tayeb Salih, Sudan, (b. 1929)

Opowiadania wybrane Antoni Czechow, Russia, (1860-1904)

Synowie i kochankowie DH Lawrence, England, (1885-1930)

Wściekłość i wrzask William Faulkner, United States, (1897-1962)

The Sound of the Mountain by Yasunari Kawabata, Japan, (1899-1972)

Obcy Albert Camus, France, (1913-1960)

The Tale of Genji by Shikibu Murasaki, Japan, (c 1000)

Things Fall Apart by Chinua Achebe, Nigeria, (b. 1930)

Thousand and One Nights, India/Iran/Iraq/Egypt, (700-1500)

Blaszany bębenek Gunter Grass, Germany, (b.1927)

Do latarni Virginia Woolf, England, (1882-1941)

Proces Franz Kafka, Bohemia, (1883-1924)

Trilogy: Molloy, Malone Dies, The Unnamable by Samuel Beckett, Ireland, (1906-1989)

Ulisses James Joyce, Ireland, (1882-1941)

Wojna i pokój Lew Tołstoj, Russia, (1828-1910)

Wichrowe wzgórza Emily Brontë, England, (1818-1848)

Grek Zorba Nikos Kazantzakis, Greece, (1883-1957)

sobota, 14 kwietnia 2012

Dzień 6 - książka, przy której płaczę

Nie ma właściwie takiej książki. No, może zdarzyło się, że zwilgotniały mi oczy, a może to deszcz padał, podczas lektury "Drogi" Cormaca MacCarthy'ego. Bardzo emocjonalna książka, szczególnie poruszająca tych, którzy mają małe dzieci. Pisałem już o niej na moim blogu, dlatego może poprzestanę na tym wyjaśnieniu. A chętnych zapraszam do lektury TUTAJ.


Myślałem trochę o książkach z dzieciństwa i przypomniałem sobie jakie wrażenie zrobiła na mnie lektura "Serca" Edmunda de Amicisa. Miałem wtedy 6, może 7 lat, dosyć wcześnie nauczyłem się czytać, bo w wieku 5 lat, i z tego co opowiada moja rodzina, praktycznie sam. Teraz gdy o tym myślę, wydaje mi się, że może nie była to odpowiednia lektura dla tak małego dziecka. Niewiele z niej pamiętam, same wrażenia, jakieś obrazy, emocje. Musiało ich być jednak wiele, ponieważ zostały do tej pory w mojej głowie. Jedno ze wspomnień z lektury, jakie zachowałem w mojej pamięci, to to jak siedzę, trzymam w ręku tę książkę i jest mi bardzo bardzo smutno, do oczu naplywają mi łzy.

Z noty wydawcy:

W czasach, gdy dobroć jest pojęciem niemodnym, telewizja zastępuje więzi rodzinne,a szkoła nie zawsze przekazuje dobre wzorce, warto zrobić wycieczkę w przeszłość, kiedy miłość, przyjaźń, odpowiedzialność i odwaga znaczyły tyle, ile powinny. Jedenastoletni bohater i narrator tego szczególnego, napisanego przed ponad 120 laty, pamiętnika, Henryk Bottini, opowiada o swojej szkole, rodzinie, ważnych wydarzeniach, błędach, które popełniał, uczuciach, jakie przeżywał. Towarzysząc mu przez cały rok szkolny poznajemy jego świat - kochającą rodzinę, kolegów z klasy: szlachetnego Garronego, dzielnego Precossiego, zabawnego Mularczyka i wielu innych, a także oddanych uczniom nauczycieli oraz tętniące życiem ulice Turynu. Ten obraz czasów naznaczonych nieustannym lękiem o zdrowie i życie najbliższych, ale także miłością do świeżo odzyskanej ojczyzny i entuzjazmem dla wiedzy, niesie wartości ponadczasowe – przykłady mądrej, pełnej szacunku rodzicielskiej miłości, przyjaźni przekraczającej bariery społeczne, wielkiego zaangażowania pedagogów w rozwój moralny i edukację uczniów, obrazy patriotyzmu, niezliczone przykłady dobroci i serca….

piątek, 13 kwietnia 2012

Najlepsze książki według BBC


Aby Was już całkowicie zanudzić i dobić przedstawiam tutaj listę 100 książek według BBC. Wychodzi na to, że jestem lekkim maniakiem list przebojów, mam nadzieję niezbyt groźnym, ale skoro byli Francuzi to muszą dla równowagi wystąpić Anglicy, takie jest podstawowe prawo obowiązujące we wszechświecie. Myślałem, że zamieściłem ją już wcześniej, ale chyba widziałem wersję tej listy z serią o "Harrym Potterze" rozpisaną na poszczególne części, stwierdziłem, że to lekka przesada i nie zamieściłem jej, w przeciwieństwie do list według Guardiana, Time'a i Modern Library, a ostatnio Le Monde'a. Na tej liście znaleźć mozna czasami bardzo dziwne pozycje, które według mnie nie należą do grona najlepszych książek na świecie. Podobnie jak poprzednio zaznaczyłem sobie przeczytane przeze mnie książki tłustym drukiem, wyszło 38. Na czerwono, książki, które pragnę przeczytać, bo coś o nich już słyszałem lub po prostu spodobał mi się tytuł.

100 według BBC

6. Biblia  
15. Rebeka – Daphne Du Maurier
19. Żona podróżnika w czasie – Audrey Niffenegger
20. Miasteczko Middlemarch – George Eliot
23. Samotnia (w innym tłumaczeniu: Pustkowie) – Charles Dickens
26. Znowu w Brideshead – Evelyn Waugh
38. Kapitan Corelli (w innym tłumaczeniu: Mandolina kapitana Corellego) – Louis De Bernieres
45. Kobieta w bieli – Wilkie Collins
48. Opowieść podręcznej – Margaret Atwood
57. Opowieść o dwóch miastach – Charles Dickens
59. Dziwny przypadek psa nocną porą (również: Dziwny przypadek z psem nocną porą) – Mark Haddon 
65. Hrabia Monte Christo – Alexandre Dumas
76. Szklany klosz – Sylvia Plath
87. Pajęczyna Szarloty – EB White
88. Pięć osób, które spotykamy w niebie – Mitch Albom
90. The Faraway Tree Collection – Enid Blyton
93. Fabryka os – Iain Banks
94. Wodnikowe Wzgórze – Richard Adams
95. Sprzysiężenie głupców (również: Sprzysiężenie osłów) – John Kennedy Toole
96. Miasteczko jak Alece Springs – Nevil Shute