środa, 26 września 2012

Vincent i Jules (1)


WNĘTRZE. CHEVY ROCZNIK 1974 (W RUCHU) - RANEK 

Stary, żrący benzynę jak smok, brudny biały chevy nova z 1974 roku toczy się opanowaną przez bezdomnych uliczką Hollywood. Na przednim siedzeniu jedzie dwóch mężczyzn - czarny i biały - obaj ubrani w tanie czarne garnitury, na szyi wąskie krawaciki, na całość narzucone długie, zielone prochowce. Nazywają się Vincent Vega (biały) i Jules Winnfield (czarny ). Jules prowadzi. 

JULES 

No dobra, opowiedz mi o hasz - barach. 

VINCENT

Dobra. A co chcesz wiedzieć? 

JULES 

Hasz jest tam legalny, tak? 

VINCENT 

Tak, legalny, ale nie na sto procent. Nie możesz wejść do pierwszej lepszej knajpy i zacząć jarać skręta. Robisz to we własnym domu albo w specjalnym lokalu. 

JULES 

W hasz - barze? 

VINCENT 

Widzisz, to wygląda tak: wolno ci kupować, wolno posiadać, a jeśli jesteś właścicielem hasz - baru, wolno ci też sprzedawać. Wolno mieć przy sobie działkę, ale... ale to i tak nieistotne, bo - słuchaj uważnie! - gliniarze mogą cię wprawdzie zatrzymać, ale nie mogą cię przeszukać. Rozumiesz? Gliniarze w Amsterdamie nie mają do tego prawa. 

JULES 

Rany, w takim razie, jadę do Amsterdamu. I to, kurwa, już. 

VINCENT 

Miałbyś tam jak w raju, stary. Ale wiesz, co jest w Europie najzabawniejsze? 

JULES 

Co? 

VINCENT 

Drobne różnice. To znaczy, mają tam zasadniczo to samo gówno co my, ale ich gówna są ciut inne. 

JULES 

Przykład? 

VINCENT 

Możesz wejść do kina i kupić sobie piwko. I to nie takie w papierowym kubku. Normalne piwo, na szklanki. A w Paryżu to nawet w McDonald'sie podają piwo. „Wiesz jak tam mówią na ćwierćfunciaka z serem? 

JULES 

Nie mówią „ćwierćfunciak z serem”? 

VINCENT 

Nie, bracie, tam mają system metryczny, więc za cholerę nie kapują, co to takiego ćwierćfunciak.

JULES

To jak na niego mówią? 

VINCENT 

„Royale z serem”. 

JULES 

„Royale z serem”. A jak mówią na Big Maca? 

VINCENT 

Big Mac to Big Mac, ale oni mówią „Le Big Mac”. 

JULES 

„Le Big Mac”. A jak mówią na Whoppera? 

VINCENT 

Nie wiem, nie jadam w Burger Kingu. Wiesz, co w Holandii dają do frytek zamiast keczupu? 

JULES 

Co? 

VINCENT 

Majonez. 

JULES 

Nie pierdol... 

VINCENT 

Sam widziałem. Aż pływają w tym gównie. 

JULES 

Fuj! 



Scenariusz filmu PULP FICTION, Quentin Tarantino, przełożyła Elżbieta Gałązka, Wydanie I, Wydawnictwo Da Capo, Warszawa 1997.

4 komentarze:

  1. Jedna z moich ulubionych scen :) dzięki! Czekam na kolejne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podobają te Twoje wpisy z "Pulp fiction":) Ciekawie się to czyta, a przed oczyma stają sceny filmowe:)

    OdpowiedzUsuń
  3. z tej sceny najbardziej pamiętałam majonez :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A to już pamiętałam. Dla mnie bomba :-)

    OdpowiedzUsuń