WNĘTRZE. CHEVY ROCZNIK 1974 (W RUCHU) - RANEK
Stary,
żrący benzynę jak smok, brudny biały chevy nova z 1974 roku toczy się
opanowaną przez bezdomnych uliczką Hollywood. Na przednim siedzeniu
jedzie dwóch mężczyzn - czarny i biały - obaj ubrani w tanie czarne
garnitury, na szyi wąskie krawaciki, na całość narzucone długie, zielone
prochowce. Nazywają się Vincent Vega (biały) i Jules Winnfield (czarny
). Jules prowadzi.
JULES
No dobra, opowiedz mi o hasz - barach.
VINCENT
Dobra. A co chcesz wiedzieć?
JULES
Hasz jest tam legalny, tak?
VINCENT
Tak,
legalny, ale nie na sto procent. Nie możesz wejść do pierwszej lepszej
knajpy i zacząć jarać skręta. Robisz to we własnym domu albo w
specjalnym lokalu.
JULES
W hasz - barze?
VINCENT
Widzisz,
to wygląda tak: wolno ci kupować, wolno posiadać, a jeśli jesteś
właścicielem hasz - baru, wolno ci też sprzedawać. Wolno mieć przy sobie
działkę, ale... ale to i tak nieistotne, bo - słuchaj uważnie! -
gliniarze mogą cię wprawdzie zatrzymać, ale nie mogą cię przeszukać.
Rozumiesz? Gliniarze w Amsterdamie nie mają do tego prawa.
JULES
Rany, w takim razie, jadę do Amsterdamu. I to, kurwa, już.
VINCENT
Miałbyś tam jak w raju, stary. Ale wiesz, co jest w Europie najzabawniejsze?
JULES
Co?
VINCENT
Drobne różnice. To znaczy, mają tam zasadniczo to samo gówno co my, ale ich gówna są ciut inne.
JULES
Przykład?
VINCENT
Możesz
wejść do kina i kupić sobie piwko. I to nie takie w papierowym kubku.
Normalne piwo, na szklanki. A w Paryżu to nawet w McDonald'sie podają
piwo. „Wiesz jak tam mówią na ćwierćfunciaka z serem?
JULES
Nie mówią „ćwierćfunciak z serem”?
VINCENT
Nie, bracie, tam mają system metryczny, więc za cholerę nie kapują, co to takiego ćwierćfunciak.
JULES
To jak na niego mówią?
VINCENT
„Royale z serem”.
JULES
„Royale z serem”. A jak mówią na Big Maca?
VINCENT
Big Mac to Big Mac, ale oni mówią „Le Big Mac”.
JULES
„Le Big Mac”. A jak mówią na Whoppera?
VINCENT
Nie wiem, nie jadam w Burger Kingu. Wiesz, co w Holandii dają do frytek zamiast keczupu?
JULES
Co?
VINCENT
Majonez.
JULES
Nie pierdol...
VINCENT
Sam widziałem. Aż pływają w tym gównie.
JULES
Fuj!
Scenariusz filmu PULP FICTION, Quentin Tarantino, przełożyła Elżbieta Gałązka, Wydanie I, Wydawnictwo Da Capo, Warszawa 1997.
Jedna z moich ulubionych scen :) dzięki! Czekam na kolejne.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają te Twoje wpisy z "Pulp fiction":) Ciekawie się to czyta, a przed oczyma stają sceny filmowe:)
OdpowiedzUsuńz tej sceny najbardziej pamiętałam majonez :)
OdpowiedzUsuńA to już pamiętałam. Dla mnie bomba :-)
OdpowiedzUsuń