|
Frank O’Hara na swoim poddaszu
przy 791 Broadway, NYC, 1964. |
Frank O’Hara (1926-1966) – poeta amerykański, jeden z czołowych, obok Johna Asbery'ego, przedstawicieli ruchu bitników (Beat Generation) i tzw. ”szkoły nowojorskiej”. Sam nie przykładał większej wagi do swojej twórczości, wiersze drukował
w niskonakładowych pismach awangardowych, bądź zapisywał na luźnych kartkach papieru,
z których wiele zaginęło. Zmarł tragicznie, w wyniku potrącenia przez samochód plażowy buggy, w wieku 40 lat. Po opublikowaniu pośmiertnie całości zachowanego po nim dorobku
( The Collected Poems of Frank O'Hara, 1971), uznano go za jednego z najwybitniejszych współczesnych poetów amerykańskich. W Polsce opublikowano kilka jego utworów w tomie Od Walta Whitmana
do Boba Dylana. Antologia poezji amerykańskiej. Przeł. i oprac.
Stanisław Barańczak. Wydawnictwo Literackie, Kraków 1998, w „Literaturze na Świecie” nr 6/1976, 7/1986 i 3/1994 oraz wybór jego wierszy: Frank O’Hara: Twoja pojedynczość. Wybór i przekład Piotr Sommer. PIW, Warszawa 1987.
Frank O’Hara
W dzień śmierci Lady Day*
Jest 12.20, Nowy Jork, piątek
w trzy dni po rocznicy zdobycia Bastylii, tok
mamy 1959 i idę dać sobie wypucować buty,
bo kolejka odchodzi o 4.19, w Esathampton** wysiadam
7.15 i ledwie zdążę na kolację,
a tych ludzi, u których mam jeść, nie znam
idę ulicą, wilgotny upał, pokazuje się słońce,
zamawiam hamburgera i mleczny koktajl, kupuję brzydkie
nowości literatury światowej, żeby sprawdzić,
co tam ostatnio porabiają poeci w Ghanie
wpadam jeszcze do banku
i Miss Stillwagon (Linda – słyszałem, jak ktoś tak się do niej zwracał)
jedyny raz w życiu nie sprawdza nawet, czy mam coś na koncie,
o „Pod Złotym Gryfem” kupuję dla Patsy małego Verlaine’a
z rysunkami Bonnarda, chociaż biorę też pod uwagę
sztukę Brendana Behana, albo też
Le Balcon czy
Les Nègres
Geneta, ale nie, po dłuższej rozterce, która
omal mnie nie uśpiła na stojąco, zostaje przy Verlainie,
a dla Mile’a po prostu zaglądam do monopolowego pod szyldem
PARK LANE i proszę o butelkę stregi, a potem
wracam, skąd przyszedłem, na Szóstą Avenue,
i jeszcze w kiosku w Ziegfield Theatre proszę, nie poświęcając
temu zbytniej uwagi, o karton gauloise’ów i karton
picayune’ów, i o „New York Post” z jej twarzą na pierwszej stronie
i w tej samej chwili oblewam się potem, i w głowie
mam tylko to, jak stałem oparty o drzwi kibla w 5 SPOT,
gdy szeptana przez nią piosenka popłynęła nad klawiaturą
w stronę Mala Waldrona*** i wszystkich na sali, a mnie dech zamarł w piersi.
przeł. Stanisław Barańczak
*Lady Day[/i] – przydomek legendarnej śpiewaczki jazowej, Billie Holiday (1915-1959).
**
Esathampton – miejscowość we wschodniej części Long Island.
***
Mala Waldrona – Mal Waldron: pianista jazzowy, akompaniator Billie Holiday
w ostatnich latach jej życia. – przyp. tłumacza
The Day Lady Died
It is 12:20 in New York a Friday
three days after Bastille day, yes
it is 1959 and I go get a shoeshine
because I will get off the 4:19 in Easthampton
at 7:15 and then go straight to dinner
and I don't know the people who will feed me
I walk up the muggy street beginning to sun
and have a hamburger and a malted and buy
an ugly NEW WORLD WRITING to see what the poets
in Ghana are doing these days
I go on to the bank
and Miss Stillwagon (first name Linda I once heard)
doesn't even look up my balance for once in her life
and in the GOLDEN GRIFFIN I get a little Verlaine
for Patsy with drawings by Bonnard although I do
think of Hesiod, trans. Richmond Lattimore or
Brendan Behan's new play or
Le Balcon or
Les Nègres
of Genet, but I don't, I stick with Verlaine
after practically going to sleep with quandariness
and for Mike I just stroll into the PARK LANE
Liquor Store and ask for a bottle of Strega and
then I go back where I came from to 6th Avenue
and the tobacconist in the Ziegfeld Theatre and
casually ask for a carton of Gauloises and a carton
of Picayunes, and a NEW YORK POST with her face on it
and I am sweating a lot by now and thinking of
leaning on the john door in the 5 SPOT
while she whispered a song along the keyboard
to Mal Waldron and everyone and I stopped breathing