czwartek, 27 września 2012

Vincent i Jules (3)


WNĘTRZE. MIESZKANIE (NUMER 49) - RANEK 

Trzech młodych chłopców, najwyraźniej zaskoczonych najściem, siedzi przy stole założonym hamburgerami, frytkami i napojami. 

JULES 

Cześć, chłopaki. Dwaj mężczyźni wchodzą do środka. Trzej młodzieńcy przyłapani z zaskoczenia to: 

MARVIN 

Czarny chłopak, który otworzył drzwi. W miarę rozwoju wydarzeń wycofa się w kąt. 

ROGER 

Młody blond surfingowiec z fryzurą „stadko mew”. 

BRETT 

Biały młodzik o wyglądzie studenta elitarnej szkoły, z ulizaną fryzurą; siedzi przy stole trzymając w dłoni ogromnego, cieknącego hamburgera. Vincent i Jules przejmują kontrolę nad pomieszczeniem, trzymając ręce w kieszeniach. Jules zagaja rozmowę. 

ULES 

Co u was słychać?Brak odpowiedzi. (do Bretta) Jestem na haju, czy zadałem ci pytanie? 

BRETT 

U nas wszystko w porządku. Kiedy Jules i Brett prowadzą rozmowę, Vincent przechodzi za młodych Facetów. 

JULES 

Wiecie, kim jesteśmy? Brett przecząco kręci głową. Jesteśmy wspólnikami waszego kontrahenta, Marsellusa Wallaces'a. Chyba pamiętacie swojego kontrahenta, co? Brak odpowiedzi. (do Bretta) Pozwól, że zgadnę. Ty jesteś Brett, zgadza się? 

BRETT 

Tak. 

JULES 

Tak też myślałem. Pamiętasz, jak robiłeś biznes z Marsellusem Wallace'em, prawda, Brett? 

BRETT 

Pamiętam go. 

JULES 

I bardzo dobrze. Widzę, że przerwaliśmy wam z Vincentem śniadanko. Wybaczcie. Co jecie? 


BRETT 

Hamburgery. 

JULES 

Hamburgery! Fundament każdego pożywnego śniadania. Jakie to hamburgery? 

BRETT 

Cheeseburgery. 

JULES 

Nie, nie, nie, nie, nie. Pytam, gdzie je kupiliście. W McDonald's, w Wendy's, w Jack - in - the
- Box, gdzie? 

BRETT

Big Kahuna. 

JULES 

W Big Kahuna. To ta hawajska sieć hamburgerowni. Słyszałem, że mają bardzo smaczne hamburgery. Nigdy tam nie jadłem, faktycznie smaczne? 

BRETT 

Są dobre. 

JULES 

Mogę się poczęstować? 

BRETT 

Oczywiście. 

JULES 

To twój, prawda? 

BRETT 

Tak. Jules bierze hamburgera i odgryza spory kęs. 

JULES 

Mmmmm, to jest naprawdę smaczny hamburger. (do Wincenta) Vincent, jadłeś kiedyś hamburgera z Big Kahuna? 

VINCENT 

Nie. Jules wyciąga do niego bułkę. 

JULES 

Chcesz gryzą? Są naprawdę pyszne. 

VINCENT 

Nie jestem głodny. 

JULES 

Ale jeśli lubisz hamburgery, spróbuj kiedyś takiego. Sam rzadko je jadam, bo moja dziewczyna jest wegetarianką. A to znaczy, że i ja w pewnym stopniu jestem wegetarianinem. Ale lubię smak dobrego hamburgera, o tak. (do Bretta) Wiesz, jak mówią we Francji na ćwierćfunciaka z serem? 

BRETT 

Nie. 

JULES 

Powiedz mu, Vincent. 

VINCENT 

Royale z serem.

 JULES 

Royale z serem. Wiesz, czemu go tak nazwali? 

BRETT 

Bo mają system metryczny? 

JULES 

Patrz pan, jaki z Bretta mózgowiec! Cwany z ciebie skurwiel. Zgadza się. System metryczny. (pokazuje na firmowy papierowy kubek) Co tu masz? 

BRETT 

Sprite'a. 

JULES 

Sprite, świetnie. Pozwolisz mi zapić hamburgera tym pysznym napojem? 

BRETT 

Proszę bardzo. Jules chwyta kubek i pociąga łyk. 
 

JULES 

Mmmmmmm, to jest to! (do Rogera) Ty, „stadko mew”, wiesz, po co przyszliśmy? Roger kiwa potakująco głową. Więc może powiesz mojemu koledze Vinceowi, gdzie schowaliście towar. 


MARVIN 

Jest tam...

JULES 

Ciebie, kurwa, o nic nie pytałem. (do Rogera) Więc jak mówiłeś? 

ROGER 

W szafce. Vincent zagląda do szafki, schyla się, a następnie wyciąga z niej mały czarny neseser. 

VINCENT 

Jest. Vincent manipuluje przy zamkach i otwiera neseser. Nie widzimy, co jest w środku, ale od zawartości bije słaby Mask. Vincent patrzy na nią jak skamieniały. 

JULES 

Cieszymy się? Skamieniały Vincent nie odpowiada. Vincent! Vincent podnosi wzrok na Julesa. Cieszymy się? Vincent zamyka neseser. 

VINCENT 

Tak, cieszymy się. 

BRETT 

(do Julesa) Słuchaj, jak się nazywasz? Już wiem, że tamten ma na imię Vincent, ale twojego nie dosłyszałem. 

JULES 

Mam na imię Pitt, a tobie nie pomoże żaden kit. 

BRETT 

Chcę tylko, żebyś wiedział, jak żałujemy, że tak się pochrzaniło między nami, a panem Wallace'em. Kiedy w to wchodziliśmy, mieliśmy jak najlepsze intencje... Kiedy Brett mówi, Jules wyciąga pistolet i trzykrotnie strzela Rogerowi w pierś, zrzucając go z krzesła. Vince uśmiecha się do siebie. Ten Jules ma styl. Brett sra w spodnie. Nie płacze, nie skamle, ale jest tak przerażony, że wydaje się, że za chwilę imploduje. 

JULES 

(do Bretta) Wybacz. Czy przerwałem ci wątek? Nie chciałem tego. Proszę cię, mów dalej. Zdaje się, że ostatnio wspomniałeś coś o „najlepszych intencjach”. Brett nie może wydusić z siebie ani słowa. No, co jest? Ach, skończyłeś? Pozwól mi na replikę. Jak byś mi opisał wygląd Marsellusa Wallace'a? Brett dalej nie może mówić. Jules rzuca się i przewraca stolik, usuwając jedyną barierę dzielącą go od Bretta. Brett siedzi na samotnym krześle przed Julesem, jak więzień polityczny na przesłuchaniu. 

JULES 

Z jakiego jesteś kraju? 

BRETT 

(skamieniały) Co? 

JULES 

Nie znam kraju o nazwie „Co”. Czy w „Co” mówią po angielsku? 

BRETT 

(bliski zawału) Co? 

JULES

Angielski, skurwysynu, znasz taki język? 

BRETT 

Tak. 

JULES 

Więc rozumiesz, co mówię? 

BRETT 

Tak. 

JULES 

No to opisz mi Marsellusa Wallace'a! 

BRETT 

(ze strachu) Co? Jules wyciąga swoją czterdziestkę piątkę i przyciska Brettowi lufę do policzka. 

JULES 

Powiedz jeszcze raz: „co”! No, powiedz jeszcze raz „co”. Powiedz! Wyzywam cię, kutasie! Powiedz jeszcze raz swoje kurewskie „co”! Brett wciska się w oparcie krzesła. A teraz opisz mi Marsellusa Wallace'a! Brett zbiera wszystkie siły. 

BRETT 

No... jest... czarny... 

JULES 

Dalej! 

BRETT 

I... jest... jest... łysy. 

JULES 

Czy wygląda jak kurwa? 

BRETT 

(bezmyślnie) Co? Jules spogląda na Vincenta, który uśmiecha się krzywo. Jules przewraca oczyma i strzela Brettowi w ramię. Brett krzyczy, zamieniając się w rozdygotaną, histeryczną galaretę. 

JULES 

Czy wygląda jak kurwa?! 

BRETT 

(rozpaczliwie) Nie. 

JULES 

Więc czemu chciałeś go wydymać, jak kurwę? 

BRETT 

(skowyczy) Nie chciałem. Jules zniża głos. 

JULES 

Chciałeś, Brett. Chciałeś go wydymać, a Marsellus Wallace pozwala się dymać wyłącznie pani Wallace. Czytujesz Biblię, Brett? 

BRETT 

(przez ściśnięte gardło) Tak. 


JULES 

Znam na pamięć jeden fragment, który pasuje jak ulał do sytuacji. Księga Ezechiela, rozdział 25, wers 17. „Ścieżka sprawiedliwych wiedzie przez nieprawości samolubnych i tyranię złych ludzi. Błogosławiony ten, co w imię miłosierdzia i dobrej woli prowadzi słabych doliną ciemności, bo on jest stróżem brata swego i znalazcą zagubionych dzieci. I dokonam na tobie srogiej pomsty w zapalczywym gniewie, i na tych, którzy chcą zatruć i zniszczyć moich braci; i poznasz, że Ja jestem Pan, kiedy wywrę na tobie swoją zemstę!” Dwaj mężczyźni jednocześnie opróżniają magazynki w kierunku siedzącego Bretta. Marvin pada w kącie niczym sterta łachów. [Po wyczerpaniu kul podziurawiony jak sito trup siedzi przez chwilę na krześle, po czym zwala się na podłogę. Zapada cisza. Jedyny słyszalny dźwięk to dochodzące z kąta mamrotanie Marvina. 


MARVIN 

Kurwa mać... kurwa mać... pojebało się... kurwa mać... z zimną krwią... 

VINCENT 

(wskazując na Marvina) Twój koleś? 

JULES 

Tak, Marvin. - Vincent, Vincent - Marvin. 

VINCENT 

Każ mu się przymknąć, bo działa mi na nerwy. 

JULES 

Marvin, na twoim miejscu skończyłbym z tym lamentem. Nagle otwierają się drzwi od łazienki i Czwarty Mężczyzna (równie młody jak pozostali) wybiega ze srebrnym magnum w dłoni. 

CZWARTY MĘŻCZYZNA 

Zdychajcie... zdychajcie... zdychajcie... zdychajcie... zdychajcie! Czwarty Mężczyzna odpala sześć razy w kierunku Vincenta i Julesa. Wydaje przy tym maniakalny ryk zemsty i ryczy aż do wyczerpania amunicji. Następnie... wyraz jego twarzy ulega diametralnej przemianie. Grymas „zemsta jest moja” ustępuje miejsca osłupiałej minie „co jest, kurwa, grane?”. 

CZWARTY MĘŻCZYZNA 

Nie rozumiem... Czwarty Mężczyzna pada i znika z kadru, rozdarty na strzępy gradem kul. 

WYCIEMNIENIE]





Scenariusz filmu PULP FICTION, Quentin Tarantino, przełożyła Elżbieta Gałązka, Wydanie I, Wydawnictwo Da Capo, Warszawa 1997.

1 komentarz:

  1. Oj, pamiętam jak chciałam nabyć tę pozycję, wtedy, w '97, ale rozeszła się na pniu...
    Także dzięki za przypomnienie tego kwiatka ;)

    OdpowiedzUsuń