czwartek, 20 września 2012

Z dziennika halucynogenika (3)




27 VII.

Podobno reanimowano mnie przez trzy tygodnie. Były jakieś trudności. Siedzę w łóżku i piszę. Mam pokój duży za dnia i mały wieczorem. Pielęgnują mnie młode ładne kobiety w srebrnych maseczkach. Niektóre bez piersi. Widzę podwójnie lub lekarz naczelny ma dwie głowy. Wikt całkiem zwykły — kasza manna, strucla,
mleko, płatki owsiane, befsztyczek. Cebulka nieco przypalona. Lodowce już śnią mi się tylko — ale z okropną uporczywością. Zamarzam, lodowacieję, zalodowuję się, ośnieżony i skrzypiący od wieczora do ranka. Termofory, kompresy nie pomagają. Najlepiej jeszcze spirytus przed snem.

Stanisław Lem "Kongres futurologiczny", wydawnictwo Literackie, Kraków 1983, s. 62-63.



5 komentarzy:

  1. Och, widzę cudowny obraz, który oglądam codziennie nad swoim łóżkiem :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam w mych skromnych progach, taki gość, padam do nóżek i rączki całuję:)) Zazdroszczę widoku po przebudzeniu. U mnie nad łóżkiem tylko bazgroły maluchów wykonane kredką woskową w stylu prymitywizmu, Nikifor byłby z nich dumny, kiedyś może będą warte fortunę, przyjadą z Izraela, odrąbią kawał tynku i wywiozą do muzeum, kto to wie :))

      Usuń
    2. Ha ha, bywam często, czytam często, rzadko komentuję :)

      A dzieła maluchów warto kolekcjonować - nigdy nie wiadomo, co się w przyszłości wydarzy ;) Ja z czułością zerkam na ścianę dawnego pokoju, w której wyryłam wielkie wyznanie miłości wobec kolegi brata :))

      Usuń
  2. Piękny obraz, nie znałam go wcześniej :) Tekst Lema zdecydowanie przemawia do wyobraźni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Obawiam się, że wkrótce my też będziemy się zalodowywać - podobno dziś w nocy pierwsze przymrozki. :)

    OdpowiedzUsuń