Dziecko nadsłuchiwało w ciemności z otwartymi oczyma. Cisza panująca w sypialni uspokoiła je. Z trudem wygrzebało wilgotne nogi z plątaniny prześcieradeł. Znów posłuchało, a potem wyskoczyło z łóżka. Wielka głowa kretyna chwiała się na cieniutkiej szyi, kiedy skradało się do drzwi. Czepiając się poręczy, z trudem zeszło po schodach. W hallu ogarnął je strach, lecz budzące się nieznane pragnienie okazało się silniejsze. Dziecko weszło do biblioteki.
Tam właśnie opiekunki znalazły je rano, śpiące w fotelu z rozłożoną na kolanach grubą książką pt. Krytyka czystego rozumu.
Lekarz Ośrodka zbadał je, lecz stwierdził
tylko lekkie przeziębienie. Zaniepokoił się jednak, kiedy po posiłku debil
opuścił towarzyszy zabaw i wrócił do biblioteki. Ukończywszy Krytykę
czystego rozumu zabrał się za Krytykę praktycznego rozumu, by
wreszcie pogrążyć się w Dziełach zebranych Leibniza.
Dokładny kwestionariusz i cala seria
testów wykazały, że debil nie tylko nie pamięta nic z tego, co przeczytał, ale
w dodatku jego poziom umysłowy wyraźnie się obniża. A on czytał i czytał...
Przeleciał całą bibliotekę.
Bolała go głowa.
Zdecydowano się na operację.
Podczas gdy chirurg szykował się do
trepanacji, asystujący lekarz żartował:
— Zobaczy pan, wszystkie książki wyskoczą
nam prosto w nos jak diabeł z pudełka!
Nie książki jednak wyszły, tylko długa,
biaława wstążeczka, która skręcała się teraz na posadzce sali operacyjnej.
— Mój Boże — zaklął chirurg, wycierając
czoło — glista mózgowa! Pierwszy raz widzę coś takiego!
Mijały dni, a potem tygodnie. Dziecko było
chyba wyleczone. Pewnej jednak nocy znów zeszło do biblioteki. Owładnęła nim na
nowo czytelnicza pasja.
Gdy lekarz Ośrodka zrozumiał, potrząsnął
głową.
— Trzeba powtórzyć. Łebek został w środku.
Roland Topor "Pokarm duchowy" [z]: tegoż "Cztery róże dla Lucienne", przekład Tomasz Matkowski.
Roland Topor "Pokarm duchowy" [z]: tegoż "Cztery róże dla Lucienne", przekład Tomasz Matkowski.
Muszę to wykorzystać w cyklu: Kto się boi Immanuela Kanta?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
debe