Biograficzny filmy dokumentalny BBC poświęcony autorowi "Lolity": "Life and Lolita". W filmie można usłyszeć głos i wypowiedzi Nabokova dotyczące różnych spraw, co lubił, czego nie cierpiał, jakie miał poglądy, których pisarzy i jakie ich książki ceni, a jakich nie znosi. Autor filmu tropi ślady Nabokova w Ameryce, Wielkiej Brytanii, Rosji i Szwajcarii. Odwiedza, a nawet nocuje w pokojach, w których autor "Lolity" mieszkał i pracował, rozmawia z nabokovologami oraz ludźmi, którzy Nabokova znali osobiście. Vladimir Nabokov był Wielkim Mistyfikatorem, ale być może choć trochę uda się go poznać. Znakomicie zrobiony film, polecam wszystkim, a szczególnie miłośnikom jego prozy.
Nominowałam Cię do Liebster Bloga :) Będzie mi bardzo miło, jeśli weźmiesz udział w akcji.
OdpowiedzUsuńhttp://mieszam-wzruszamsie.blogspot.com/2013/05/di.html
Miłego dnia ! :)
To bardzo miłe, dziekuję, niemniej jednak już raz brałem w tej zabawie udział i nie chciałbym się powtarzać.
Usuńhttp://w-zaciszu-biblioteki.blogspot.com/search/label/Liebster%20Blog
zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńjeżeli miałbyś jeszcze jakieś dobre propozycje filmów o autorach, to byłabym wdzięczna za wskazówki. pozdrawiam
http://strefaksiazek.blogspot.com/
Na tym blogu mozna znaleźć filmy z udziałem pisarzy lub poświecone pisarzom takim jak np. Stanisław Lem, Sławomir Mrożek, Vladimir Nabokov (program telewizyjny, w którym wyjaśnia różne kwestie zwiazane z "Lolitą", wkrótce po jej opublikowaniu), Katherine Mansfield, głos Virgini Woolf (czytającej jeden ze swych esejów), Charles Bukowski czytający swój wiersz "So you want to be a writer".
UsuńCzytam właśnie w książce o mózgu, że Nabokov był synestetykiem. Pisałeś może o tym, bo nie zdążyłam jeszcze zajrzeć do wszystkiego co o Nabokovie zamieściłeś.
OdpowiedzUsuńNie wiem co znaczy, że był synestetykiem. Wiem za to i pisałem o tym cytując jego autobiografię "Pamięci, przemów!", że miał halucynacje, wizje, omamy słuchowe i wzrokowe. Ponadto, podobnie jak matka, zatem pewnie po niej to odziedziczył, widział dźwięki liter rosyjskich jako poszczególne kolory, to też jakoś się specjalnie nazywa, ale wyleciało mi z głowy, a książkę już sprzedałem.
UsuńNo właśnie to widzenie liter jako kolory to synestezja. Ja "zeskanowałam" odnośną stronę przed oddaniem książki do biblioteki.
UsuńA ja przed sprzedaniem co ciekawsze fragmenty zamieściłem na blogu, ten o synestezji także, ale teraz nie mogę go znaleźć.
Usuńśroda, 1 sierpnia 2012
UsuńZnasz funkcję Ctrl+F?