
W
historii literatury kawa odgrywała dużą rolę. Wielu pisarzy było
kawoszami, niektórzy jak np. Balzac nie mogli bez niej tworzyć. Poniżej
fragment biografii Balzaca, której autorem jest Stefan Zweig dotyczący
Balzaca i kawy:
"Kawa, niby czarna oliwa, utrzymuje wciąż w ruchu
tę fantastyczną machinę pracy i dlatego ważniejsza jest dla pisarza od
jadła, snu i wszystkich innych rozkoszy. Nienawidząc tytoniu, gdyż tytoń
nie jest środkiem podniecającym, nie prowadzi do nadmiaru, będącego dla
niego jedyną miarą ("tytoń niszczy ciało, atakuje rozum, otępia całe
narody"), kawie wyśpiewał najpiękniejszy hymn.
Kawa spływa na dół, do żołądka i wprawia wszystko w ruch: myśli ustawiają się w szyku bojowym niby bataliony wielkiej armii; rozpoczyna się bitwa. Wspomnienia nadciągają chyżym krokiem jak chorążowie wymarszu. Lekka kawaleria rozwija wspaniały galop. Artyleria logiki podąża z hukiem wraz z trenem i kartaczami. Mądre pomysły, niby strzelcy, mieszają się w utarczkę. Postacie oblekają się w kostiumy, papier pokrywa się atramentem, walka wzmaga się i kończy w potokach czarnej fali, podobnie jak prawdziwa bitwa wygasa w czarnym dymie prochu.
Bez
kawy nie ma dlań pracy, przynajmniej tej ustawicznej, jakiej się
zaprzysiągł. Wraz z papierem i piórami zabiera ze sobą wszędzie jako
trzecie narzędzie maszynkę do kawy, do której przywykł jak do swego
stołu i habitu. Nikomu nie pozwala jej przyrządzać, bo nikt nie
zaparzyłby tej podniecającej trucizny w takiej koncentracji i czerni. I
podobnie jak z zabobonnym fetyszyzmem używa tylko jednego gatunku
papieru i jednego formatu piór, tak dozuje i miesza różne gatunki kawy
wedle ściśle określonego rytuału:
Ta kawa składała się z trzech gatunków kawy ziarnistej - Bourbon, Martinique i Mokka: Bourbon kupował na rue Montblanc, Martinique na rue de Vieilles Audriettes, u kupca, który nie zapomniał jeszcze tej sławnej recepty, Mokkę zaś w Faubourg Saint-Germain, u kupca na rue de l'Universite, ale nie pamiętam już, u którego, choć nieraz towarzyszyłem Balzacowi w jego zakupach. Za każdym razem była to półdniowa wędrówka po Paryżu - dobra kawa warta była tyle trudu.
Kawa
jednak, jak każdy narkotyk, aby działać, wymaga coraz to silniejszych
dawek: im bardziej nerwy odmawiają posłuszeństwa, tym więcej musi
zużywać zabójczego eliksiru. O jednej z książek pisze, że zdołał ją
wykończyć jedynie dzięki potokom kawy. W roku 1845, po dwudziestoletnim
używaniu tego trunku, wyznaje, że cały jego organizm jest zatruty tym
ustawicznym dopingiem, i skarży się, że działanie jest coraz niklejsze.
Okres działania kawy jest coraz krótszy. Kawa podnieca mój mózg już tylko przez piętnaście godzin - skutek jej jest fatalny, powoduje straszliwe bóle żołądka.
I
jeśli pięćdziesiąt tysięcy filiżanek niezwykle mocnej kawy (nawet to
obliczył pewien statystyk) przyspieszyło gigantyczne dzieło Komedii ludzkiej,
to zarazem przedwcześnie osłabiło serce pisarza. Doktor Nacquart, który
przez całe życie czuwał nad nim jako przyjaciel i lekarz, jako właściwą
przyczynę śmierci podał:
Stefan Zweig, Balzac. Biografia, opracował i posłowiem opatrzył Richard Friedenthal, przełożyła Wanda Kragen, Kolekcja Wielkie Biografie, PWN, 2010, s.456.Stare cierpienie serca, spotęgowane nocną pracą i używaniem, a raczej nadużywaniem kawy, do której musiał się uciekać, aby pokonać naturalne pragnienie snu. [s.157-159]
Wielbicielem kawy był także Julian Tuwim.
Kawa
Będąc od wielu lat gorącym wielbicielem czarnej kawy, redaktor Tego Działu długo rozmyślał, skąd się w nim ta skłonność wzięła. Odpowiedź dał "Opiekun Domowy" z r. 1866 (nr 3), w którym czytamy:
Z czego wynika, że inklinacje kawowe kierownika Tej Rubryki mają źródło w podświadomej diagnozie oraz intuicyjnej samoobronie.Pewnemu uczonemu udało się odkryć nową własność w kawie, od wielu lat już znanej w Europie. Dr Szalian uważa, że kretynizm (osłabienie umysłowe bliskie głupowatości) od 20 lat znacznie się zmniejsza w okręgu Briantońskim; tłumaczy to powszechnym użyciem kawy, w ubogich nawet chatach. Kawa ma własność ożywiania omdlałego ciała i ożywiania mózgu u osób usposobionych do kretynizmu.
Fragmenty pochodzą z: Julian Tuwim "Cicer cum caule czyli groch z kapustą", Iskry, 2009, s.647.
Jedni piją kawę, inni wolą herbatę. Który napój jest lepszy? Który bardziej szkodliwy? Czytam różne artykuły w sieci dotyczące szkodliwości czy też pozytywnych skutków picia kawy lub herbaty. Argumentów mnóstwo, liczne przykłady, poparte często długotrwałymi i kosztownymi badaniami. I tak natrafiłem kiedyś w sieci na fragment pewnej książki poruszający ten temat:
"Różnice
w poglądach stały się przyczyną licznych dyskusji o pożytkach lub
szkodach płynących z picia kawy i innych napojów, które Europa odkryła w
siedemnastym stuleciu. Zdaniem Claudii Roden, autorki między innymi
książki Coffee, sprawa nie sprowadzała się wyłącznie do słów,
niekiedy starano się rozwiązać ów problem dokonując różnych
eksperymentów. Jako najsłynniejszy opisała eksperyment przeprowadzony w
osiemnastym wieku w Szwecji. Miał wykazać, który napój jest bardziej
szkodliwy: kawa czy herbata. W tym czasie karę śmierci za zabójstwo
wymierzono jednojajowym bliźniakom. Król Gustaw III chciał poznać prawdę
na temat kawy, dlatego zamienił im karę na dożywotnie więzienie pod
warunkiem, że jeden z braci będzie dostawał codziennie herbatę, a drugi
kawę. Powołano specjalne konsylium lekarskie, dokładnie obserwowano
reakcje obu więźniów, mierzono im ciśnienie, badano zaburzenia snu.
Króla i rząd informowano codziennie w specjalnym biuletynie o stanie
zdrowia skazanych. Na dworze przyjmowano nawet zakłady, jak w przypadku
emocjonujących wyścigów konnych. Ale im bardziej medycy czekali na
śmierć bliźniaków, tym większą żywotnością odznaczali się obaj
więźniowie. Minęły miesiące i lata. Umarł jeden z członków konsylium.
Potem umarł król. A więźniowie nadal pili swoje napary. Potem umarł ten,
który pił herbatę, w wieku osiemdziesięciu trzech lat. I tak został
rozwiązany sporny problem. Szwedzi zaś nadal należą do największych
konsumentów kawy na świecie. Ci natomiast spośród nich, którzy lubią
żartować, pytają: «A co, jeśli drugi bliźniak jeszcze nie umarł i wciąż
pije swoją kawę?»".
Božidar Jezernik, Kawa, przeł. Magdalena Petryńska, Czarne, Wołowiec 2011, s. 41-42.
Kończę już i idę zaparzyć sobie kolejną filiżankę kawy :)
Zabawna historia;) Osobiście delektuję się kawą, herbaty traktuję leczniczo...
OdpowiedzUsuńWszystkiego może nie być, owoców, słodyczy, lodów, ale kawa musi być. Uwielbiam kawę, piję jej coraz więcej, nie wiem czym to się skończy. Herbatę piję, ale tylko jedną dziennie.
UsuńSzwedzi i Finowie.
OdpowiedzUsuńFinowie, tego nie wiedziałem, niestety bardziej kojarzą mi się z alkoholem i jego nadużywaniem w tej pustce i ciemnośći :)
Usuń"Finowie wyprzedzają wszystkie nacje świata pod względem ilości wypijanej kawy - informują fińskie media.
UsuńPrzeciętny obywatel Unii Europejskiej spożywa rocznie 5 kilo kawy. Statystyczny Fin natomiast 9,8 kg. Jest to rekord świata."
http://hyperreal.info/finowie_rekordzi_ci_wiata_w_spozyciu_kawy
Widocznie muszą się czymś pobudzić do życia podczas długich nocy. Tyle, że kawa może wpływać różnie, pogłębia nastrój, który się ma w danej chwili, może go poprawiać, ale też potrafi działać depresyjnie.
Usuń