Katherine Mansfield i John M. Murry. |
Ospedaletti, piątek, 24 października 1919 roku
Kiedy mówisz o Wingu Twoje opowiadanie ma w sobie coś, co trafia mi wprost do serca. Widzę Winga, jak leżał pogrążony w kocim odrętwieniu, a Ty całowałeś jego nosek. Już nie będziemy mieli równie uroczego kociaka. Kiedy sypiał na naszym łóżku i nie chciał się nigdy ułożyć – pamiętasz? Dawał nura i wypływał pod szafą albo na słupku od ekranu. (Ach! Te komary!!! Jest ich trzy).
Twój niedzielny list uwidocznił mi bardzo, bardzo wyraźnie Ciebie i dom. Potrafiłeś w zadziwiający sposób przedstawić gatunek dnia – ciągłość następujących po sobie rzeczy – za pomocą milczenia.
Kiedy mówisz o Wingu Twoje opowiadanie ma w sobie coś, co trafia mi wprost do serca. Widzę Winga, jak leżał pogrążony w kocim odrętwieniu, a Ty całowałeś jego nosek. Już nie będziemy mieli równie uroczego kociaka. Kiedy sypiał na naszym łóżku i nie chciał się nigdy ułożyć – pamiętasz? Dawał nura i wypływał pod szafą albo na słupku od ekranu. (Ach! Te komary!!! Jest ich trzy).
Twój niedzielny list uwidocznił mi bardzo, bardzo wyraźnie Ciebie i dom. Potrafiłeś w zadziwiający sposób przedstawić gatunek dnia – ciągłość następujących po sobie rzeczy – za pomocą milczenia.
Wiem,
co masz na myśli, mówiąc o ludzkiej gadatliwości, chociaż sama nie jestem une
silencieuse [milcząca]. Te lata, które człowiek spędzał siedząc z
wymuszonym uśmiechem, aby udać, że bierze udział w zabawie, że jest au courant...
co za głupota, co za strata czasu!
Ale
w rzadkich chwilach rozmowy z Tobą czuję, prawdziwie
czuję, że otwierają się niebiosa, a nasze myśli, niby anioły, płyną w górę i w
dół. Czas, spokój, umysł wolny od trosk, to wszystko musi stać się naszym
udziałem... Musimy mieć czas na milczenie i czas na rozmowę. Ale głównie na
rozmowę. Żyliśmy w straszliwym naprężeniu nerwów i nikt się o tym nie dowie.
Czy to nie dziwne, jaki świat jest w gruncie rzeczy zimny i obojętny? Pomyśl o
cierpieniach, przez które przeszliśmy. Kogóż to obchodzi? Kto się tego domyśla?
Gdybyśmy się już uprzednio nie ,,odseparowali” na zawsze, byłoby to
wystarczającym powodem do odsunięcia się. Przecież nie moglibyśmy, wiedząc to,
co wiemy, trzymać z innymi, którzy nie wiedzą. Gdybym tylko potrafiła wyrazić
tę różnicę, tę wizję świata, tak jak my go widzimy. Czechow w ten sam sposób
patrzył na świat, a także – o ile mi się zdaje – Keats.Katherine Mansfield, Listy, tłum. Maria Godlewska, Czytelnik 1978, s. 197–198.
Żródło: Płaszcz zabójcy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz