piątek, 6 lipca 2012

O bibliotece


"Wobec tej wielości celów, jakim ma służyć biblioteka, pozwolę sobie teraz opisać dziewiętnastopunktowy wzorzec złej biblioteki. Naturalnie jest to model fikcyjny, podobnie jak model biblioteki wielobocznej. Sądzę jednak, że w tym negatywnym wzorcu, zupełnie tak samo jak w każdym wymyślonym modelu, który niby karykatura powstaje z umieszczenia końskiej szyi na ludzkim ciele, wyposażonym w ogon syreny i łuski węża, każdy z nas może odnaleźć odległe wspomnienie swoich przygód w najbardziej zapadłych bibliotekach Włoch i innych krajów. Dobra biblioteka w znaczeniu złej biblioteki (a więc dobry przykład negatywnego wzorca, jaki staram się zbudować) musi być przede wszystkim ogromnym koszmarem, musi być totalną zmorą i w tym sensie opis Borgesa dobrze tutaj pasuje.

A. Katalogi winny zawierać jak najwięcej działów; trzeba bardzo pieczołowicie oddzielić katalog książek od katalogu czasopism, a oba od katalogu rzeczowego, jak również książki ostatnio nabyte od książek nabytych dawniej. Jeśli to tylko możliwe, ortografia w obu tych katalogach (nabytków nowych i dawnych) winna być odmienna; na przykład w nabytkach nowych retorykę pisze się przez jedno t, a w dawnych - przez dwa t; Czajkowski w nabytkach nowych przez Cz, w dawnych zaś z francuska przez Tsch.

B. Tematy winny być określone przez bibliotekarza. Książki nie powinny mieć w kolofonie wskazówki co do tematu, pod którym trzeba je zakatalogować.

C. Sygnatury winny być niemożliwe do przepisania, w miarę możliwości rozbudo wane, aby ten, kto wypełnia rewers, nie miał nigdy dość miejsca na wpisanie ostatnich symboli i uznał je za nieważne, a dzięki temu obsługujący mógł zwrócić rewers z żądaniem uzupełnienia.

D. Czas między zamówieniem a dostarczeniem książki winien być bardzo długi.

E. Nie należy dawać więcej niż jedną książkę naraz.

F. Książki, dostarczone przez obsługę dzięki wypisaniu przez czytelnika odpowiedniego rewersu, nie mogą być przenoszone do biblioteki podręcznej, tak więc należy podzielić swoje życie na dwa fundamentalne aspekty, jeden obejmujący lekturę, drugi sprawdzanie. Biblioteka winna zniechęcać do jednoczesnego czy tania kilku książek, gdyż od tego można dostać zeza.

G. W miarę możliwości winno nie być w ogóle ani jednej fotokopiarki; jeśli jednak jakaś już się znajdzie, dostęp do niej winien być bardzo czasochłonny i kłopotliwy, cena wyższa niż na mieście, limity kopii bardzo niskie, nieprzewyższające dwóch trzech stroniczek.

H. Bibliotekarz winien uważać czytelnika za wroga, nieroba (w przeciwnym razie byłby przecież w pracy), za potencjalnego złodzieja


I. Prawie cały personel winien być dotknięty ułomnościami fizycznymi. Dotykam tutaj bardzo delikatnej sprawy i wcale nie zamierzam ironizować. Obowiązkiem społeczeństwa jest zapewnienie szans i możliwości pracy wszystkim obywatelom, również tym, którzy najlepsze lata życia mają już za sobą albo nie są w pełni formy fizycznej. Jednak społeczeństwo godzi się na to, że na przykład strażaków trzeba dobierać szczególnie starannie. W amerykańskich miasteczkach uniwersyteckich są biblioteki, gdzie jak największą troską otacza się czytelników upośledzonych: pochylnie, odpowiednio dostosowane toalety - do tego stopnia, że zagraża to pozostałym, którzy ślizgają się na pochyłej podłodze. Ale wszystkie prace wewnątrz biblioteki wymagają siły i zręczności: trzeba wdrapywać się po drabinie, dźwigać wielkie ciężary i tak dalej, a przecież istnieją inne rodzaje pracy, jakie można oferować obywatelom pragnącym rozwijać aktywność zawodową pomimo ograniczeń narzuconych przez wiek albo inne czynniki. Stawiam zatem w tym miejscu problem personelu bibliotecznego jako znacznie bliższy problemowi doboru strażaków niż zespołu urzędników bankowych, a jest to, jak zobaczymy za chwilę, sprawa bardzo ważna.

J. Dział informacji winien być nieosiągalny.

K. Należy zniechęcać do wypożyczania.

L. Wypożyczenia międzybiblioteczne winny być niemożliwe, a w każdym razie trwać całymi miesiącami. Najlepiej jednak zagwarantować sobie niemożliwość zapoznania się ze stanem posiadania innych bibliotek.

Ł. W konsekwencji tego wszystkiego kradzież winna być bardzo ułatwiona.

M. Godziny otwarcia winny ściśle zgadzać się z godzinami pracy, przedyskutowanymi z góry z przedstawicielami związków zawodowych: całkowite zamknięcie biblioteki w sobotę i niedzielę, a także wieczorami i w godzinach posiłków. Największym wrogiem biblioteki jest pilny student; najlepszym przyjacielem - Don Ferrante, człowiek, który ma własną bibliotekę, nie musi więc chodzić do biblioteki publicznej, której jednak zapisuje swój księgozbiór.

N. Winno być całkowicie niemożliwe zjedzenie czegokolwiek w obrębie biblioteki i w żadnym razie nie powinno być mowy o posilaniu się poza biblioteką bez odłożenia wszystkich książek, z których się korzysta, tak by po wypiciu kawy trzeba było zamówić je od nowa.

O. Niemożliwe winno być odzyskanie czytanej książki następnego dnia.

P. Niemożliwe winno być uzyskanie informacji, kto pożyczył brakującą książkę.

R. Jeśli tylko się uda - żadnych ubikacji.

S. Następnie dodałem warunek: w sytuacji idealnej czytelnikowi nie powinno przysługiwać prawo wstępu do biblioteki; zakładając jednak, że wtargnął, nadużywając w małostkowy i mało sympatyczny sposób swobód przyznanych mu na podstawie zasad roku 1789, które jednak nie zostały jeszcze przyswojone przez zbiorową wrażliwość, w żadnym razie nie może i nigdy nie będzie mógł mieć dostępu do półek z książkami - poza pośpiesznym przemknięciem przez bibliotekę podręczną".

Umberto Eco "O bibliotece", przeł. Adam Szymanowski, Świat Książki, Warszawa 2007, s.47.

3 komentarze:

  1. Czytałam ten krótki i bardzo wymowny esej. Taka biblioteka to chyba marzenie każdego z nas. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasami wracam sobie do tej uroczej książeczki, żeby się pośmiać.
    Na szczęście trafiłam na bibliotekę, która, jak sądzę, spodobałaby się Eco. ;-)

    OdpowiedzUsuń