czwartek, 19 lipca 2012

Jestem skłonny polegać na inspiracji chwili

Philip K. Dick

"Przekonanie, że można wnioskować o poglądach autora na podstawie jego twórczości, to jeden z kardynalnych grzechów krytyki literackiej - Freud, na przykład, stale popełnia ten naprawdę paskudny błąd. Doświadczony pisarz może przyjąć dowolny punkt widzenia, który jest niezbędny jego bohaterowi do odegrania swojej roli. To jest sprawdzian rzemiosła pisarza, umiejętność uwolnienia dzieła od osobistych poglądów". [1]

"Ludzie mówią mi, że wszystko na mój temat, każdy aspekt mojego życia, psyche, przeżycia, sny i lęki, są wyłożone jak na dłoni w mojej twórczości, ze można z niej absolutnie i precyzyjnie wywnioskować o mnie wszystko. To prawda". [2]

"W innym liście z marca 1969 roku Dick przedstwia powolne dojrzewanie pomysłu powieści. Jego początkowe holograficzne notatki zawierały szczegóły na temat techniki i kultury przyszłego świata. Potem przepisywał na maszynie i redagował te notatki w kolejności, w jakiej przyszły mu do głowy. Najtrudniejszym krokiem była budowa postaci. Męski bohater stanowił składankę rzeczywistych osób. Żeńskie postacie miały być "fachowo zbudowane z licznymi komplikacjami i sprzecznościami - innymi słowy, prawdziwe kobiety". Fabuła była na samym końcu.

"Powiedziałbym nawet, że planuję z góry tylko pierwszy rozdział powieści, a im dalej się posuwam, tym bardziej jestem skłonny polegać na inspiracji chwili (która czasami nie przychodzi nigdy albo przychodzi za późno, na przykład, kiedy książka jest już w druku). [...] Dla mnie wiedza o bohaterach przychodzi dopiero w trakcie pisania: muszę usłyszeć, jak mówią, zobaczyć, jak się ruszają, reagują etc. [...] W ten sposób często stwierdzam, że doszedłem do miejsca, w którym, na przykład z notatek (lub jeżeli jest szkic, to ze szkicu) wynika, że bohater ma powiedzieć "Tak", podczas gdy on, będąc tym kim jest, mówi "Nie". Mówi więc "Nie" i muszę się z tym pogodzić, zobowiązany faktem, że on jest taki, a nie inny... co wprowadza straszne zamieszanie do akcji. Ale myślę, że powstaje w ten sposób lepsza powieść. Inni pisarze nie tylko by się ze mną nie zgodzili, ale byliby wręcz przerażeni"".[3]
__________________________

[1] Dick "Double: Bill", materiały z sympozjum pisarzy SF (1969) [w]: Lawrence Sutin "Boże inwazje. Życie Philipa Dicka", przeł. Lech Jęczmyk, Zysk i S-ka, 1999, s.414.
[2] Dick "Wstęp do tomu opowiadań Ostatni Pan i Wladca" (1980) [w]: Lawrence Sutin "Boże inwazje. Życie Philipa Dicka", przeł. Lech Jęczmyk, Zysk i S-ka, 1999, s.414. 
[3]  Lawrence Sutin "Boże inwazje. Życie Philipa Dicka", przeł. Lech Jęczmyk, Zysk i S-ka, 1999, s.242. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz