środa, 10 października 2012

Z dziennika halucynogenika (23)


2 X 2039.

Mało co wychodzę z domu. Łykam dzieła historyczne i matematyczne. Poza tym oglądam rewizję. Lecz i wtedy daje mi się we znaki wewnętrzny bunt przeciw wszystkiemu, co mnie otacza. Wczoraj na przykład skusiło mnie, by manipulować regulatorem solidności obrazu, czyli jego ciężaru właściwego, tak aby wszystko miało jak największą spoistość i masę. Stół trzasnął spikerowi pod ciężarem kilku kartek z tekstem dziennika wieczornego, a on sam przewalił się przez podłogę studia. Oczywiście efekty te wystąpiły wyłącznie u mnie i nie miały żadnych konsekwencji, tyle tylko, iż świadczą o moim stanie psychicznym.
Ponadto drażni mnie w rewizji humorek, wic, satyra, nowoczesna grotecha. „Piguł na piguł — mówił święty Iguł”. Co za niewybredność konceptu! Same nazwy widowisk... Na przykład Z nadymanką na erotocyklu — sensacyjny dramat, który zaczynał się tym, że w ciemnym bistrze siedziało paru uchylców. Wyłączyłem, miałem już tego dość. Lecz cóż z tego, skoro od sąsiadów słychać było najnowszy szlagier z innego kanału (ale gdzie mój kanał? gdzie?!) — W torebkach dziewczyny noszą refutal i dawainy. Czy nawet w XXI wieku nie można porządnie izolować mieszkadła?! Miałem dziś znów ochotę bawić się solidatorem rewizji, w końcu go złamałem. Muszę zebrać się i coś postanowić. Ale co? Wszystko drażni mnie, wystarczy byle co, drobnostka, nawet poczta — oferta tego biura na rogu, bym podał się do nagrody Nobla, obiecują załatwić w pierwszej kolejności jako przybyszowi z dawnych straszliwych czasów. Bo pęknę! Rzeczywiście!podejrzany druczek oferujący „tajne pigułki, których nie ma w normalnej sprzedaży”. Strach pomyśleć, co w nich może być. Ostrzeżenie przed kłusennikiem — pokątnym sprzedawcą nie dopuszczonych do obrotu śnideł. A zarazem apel, by nie śnić żywiołowo, na dziko, bo to jest marnowanie energii psychicznej. Co za troska o obywatela! Zamówiłem sobie śnidło z wojny stuletniej i zbudziłem się rano cały w śniakach.

C.D.N.

Stanisław Lem "Kongres futurologiczny", Wydawnictwo Literackie, 1983.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz