niedziela, 21 października 2012

Sandor Marai o ... (1)

O ZMYSŁACH

Rozumiem to tak — musimy zachować godność wbrew naszym zmysłom. Jedynie dzięki ostrożności i godności oraz doświadczeniu możemy pozostać panami naszych zmysłów. Kto jest gwałtowny wobec siebie, ponosi klęskę. Wojsko zmysłów to jest dzika horda. Zmysły walczą przeciwko człowiekowi wszystkimi sposobami, niczym zapaśnicy catch – as – catch – can, nie przestrzegają żadnych reguł gry, kopią, szczypią i gryzą. W ich buncie jest coś trwożliwego i zarazem wspaniałego. Człowiek żyje dopóty, dopóki są w nim namiętności. Ale namiętności można wychowywać. Samolubstwo, lubieżność, cielesne głody można zaczarować w coś człowieczego. Zachłanność można przekształcić w pożyteczną człowieczą wolę. Tak jak można oswoić wiatr, ogień i światło, i stosowne siły oddać w pożyteczną służbę człowiekowi — nawet jeżeli są tak potężne, iż biczują morze, podpalają lasy i miasta — człowiek jest silniejszy! — tak samo można poskromić siły i namiętności, które przenikają na wskroś ludzkie ciało, panują nad naszymi sercami i nerwami. Te dzikie siły można wychować tak, by służyły człowiekowi. Ku temu trzeba wiele doświadczenia, wiele smutku, wiele woli i nadludzkiej siły.

O TYM, ŻE NIKT NIE MOŻE OBRONIĆ PISARZA

Wielekroć urządzano na mnie nagonki i inicjowano napaści — w karierze pisarza takie nagonki są nieuniknione, niekiedy przyjmują obrót zgoła niebezpieczny dla jego życia — i przekonałem się, że żadna interwencja z zewnątrz nie może obronić pisarza. Ani żadna władza, ani sąd, ani pomoc kolegów po piórze, ani nawet szczery zapał ludzi mu życzliwych, ani mądrość doświadczonych. Pisarza bronią tylko i wyłącznie jego dzieła. I nawet nie jakość jego dzieł, które często są nierówne, ale zamysł, który prześwietla cały jego pisarski dorobek. Ten zagadkowy promień i siła, które — jakoś tam, czyli względnie — sprawiają, że pisarz jest nie do zranienia. Pisarz tylko wtedy może przegrać, gdy udowodnią mu, że ów zamysł nie był szczery. Wtedy pisarz i jego dzieło popełniają harakiri. Wszystko inne niewiele się liczy — ani oskarżenie, ani obrona.

O TYM, ŻE PAKOWANIE SIĘ POSTARZA

Podróżuj, ale z małym bagażem. Podróżuj, ale w każdej chwili pamiętaj, że w podróży nigdzie nie usiedzisz dłużej na jednym miejscu. Nie trać wiele czasu na porządkowanie bagażu, nie zabieraj na drogę zbyt wiele rzeczy. Pakowanie się postarza. Drobne, uboczne zadania postarzają szczególnie podstępnie. Marudzenie, nadmierne komplikowanie powszedniego ceremoniału, gniew z powodu urwanych guzików, zmartwienie wywołane nie wysłanymi w porę listami, pakowanie się w czasie podróży. Człowiek starzeje się nie tylko dramatycznie — gdy powiewa białymi kędziorami, gdy zwapniają mu się żyły, nie. Człowiek starzeje się przed czasem także wtedy, gdy brudna bielizna już po tygodniu nie mieści się w jego walizce, choć przed tygodniem, wyprasowana, doskonale się w niej mieściła. Podróżuj lekko, jak ptaki. W ten sposób dotrzesz dalej i pozostaniesz młody.

O LENISTWIE

Są dwa rodzaje lenistwa — poziome i pionowe. Istnieje taki rodzaj człowieka, który jest leniwy tylko w wielkich perspektywach życia; w planach; w tym, że odkłada na później własne postanowienia i decyzje; powoli buduje dzieło swojego życia, wszystko wbudowuje w czas, w wielkie odległości. Jest też inne lenistwo, pionowe, kiedy pozostajemy leniwi względem chwili, kiedy nie myślimy, nie mówimy lub nie robimy
tego, co moglibyśmy pomyśleć, powiedzieć, zrobić właśnie w tej konkretnej chwili. Nie sięgamy po coś, co moglibyśmy zdobyć bez specjalnego trudu, a co później, być może, zdołamy zdobyć tylko za cenę wielkiego poświęcenia, nie podejdziemy do telefonu, nie napiszemy tego listu albo nie zanotujemy tej myśli natychmiast, wtedy, w tej właśnie chwili. Ten ostatni rodzaj lenistwa jest bardziej niebezpieczny. W takich chwilach, przegapionych, zaniedbanych z lenistwa, przemija nasze życie.

O MĄDROŚCI I FILOZOFII

Mądrzy ludzie zawsze mnie męczyli i wyczerpywali. W ich towarzystwie czułem się jak przed uprzedzoną do mnie komisją egzaminacyjną. Wiecznie musiałem uważać, ponieważ oni również nie spuszczali mnie z oka, obserwując mnie spod ściągniętych brwi, jak myśliwy zwierzynę, czy też właściwie reaguję na ich mądre uwagi, czy jestem dostatecznie mądry, by oni, ludzie mądrzy, odzywali się do mnie? Niestety, mądrzy ludzie zawsze mnie męczyli. I nigdy niczego się od nich nie dowiedziałem, niczego istotnego. Najczęściej wyjaśniali, dlaczego coś nie jest dobre — życie, dzieło jakiegoś człowieka, wiosna albo jesień. Lecz nigdy nie powiedzieli, że życie jest również dobre, śmierć — czymś naturalnym, a człowiek nie tak całkiem beznadziejny; na to byli zbyt mądrzy. Mądrość nie jest filozofią. Mądrość jest to biegłość, ruchliwość systemu nerwowego, lotność umysłu. Filozofia jest prawdą, uspokojeniem, wyrozumiałością i zgodą. Mądrzy ludzie nigdy nie są mędrcami, zbyt są podnieceni, niemal stale upici własną mądrością; lecz mędrcy są także mądrymi ludźmi i jednocześnie kimś więcej niż tamci, ponieważ niczego nie chcą udowodnić. Unikaj towarzystwa mądrych, bowiem rozdrażnią cię, a w końcu obrażą. Szukaj towarzystwa mędrców. Z mądrymi można rozmawiać. Z mędrcami można milczeć.

O PODRÓŻY

Nie wolno podróżować samemu. Samotny podróżny wykonuje coś w rodzaju pracy przymusowej. Podróżować można jedynie w towarzystwie taktownym, budzącym zaufanie. Towarzystwo kobiety o duszy wrażliwej i czułej bądź uważnego i cierpliwego przyjaciela uwielokrotnia przeżycia doznawane w podróży, potęguje barwność rzeczy godnych zobaczenia, pomaga zrozumieć to wszystko, co pokazuje nam szlak podróży i sam świat. Bo człowiek tylko w towarzystwie potrafi oglądać i odczuwać świat. Towarzystwo przydaje ludzkiego wymiaru posępnemu czarowi podróży, ustawicznej zmianie. W latach moich wędrówek po świecie często podróżowałem sam, z małym bagażem, zawsze rozgorączkowany, niespokojny, goniący za czymś. Brakowało mi mądrego towarzysza, który by stał przy mnie w trakcie pełnego niebezpieczeństw i niepokojów doświadczania świata, który by mnie ostrzegał, który by dzielił ze mną posępną samotność zajazdów i obyczaje kolei, przyprawiające o rozstrój nerwowy. W towarzystwie odpowiedniego człowieka możesz odbyć podróż dookoła świata, a będzie ci się zdawało, że wszystko to trwa jedną chwilę. W pojedynkę jedynie wleczesz się przez świat, nawet jeśli jedziesz ekspresem albo lecisz samolotem.

O SMUTKU

Nie odpędzaj smutku. Przychodzi bez przyczyny; może w takich chwilach starzejesz się, może coś zrozumiałeś, może w tę godzinę smutku żegnasz się z czymś. A jednak smutek upiększa życie. Nie trzeba, abyś ze zwieszoną głową włóczył się po ziemskich traktach, obnosząc swój sztuczny weltschmerz, medytując o beznadziejnym przemijaniu życia i wszelkich zjawisk, uganiając się za niknącymi fantomami radości. Bo też po pierwsze, owe rozliczne radości, które znikają, być może nie były prawdziwymi radościami. Przypomnij sobie… Poza tym — smutek w nieoczekiwanej chwili przykrywa świat, na który patrzysz, cudowną, szarosrebrną mgłą, i wszystko staje się szlachetniejsze, rzeczy i wspomnienia. Smutek jest wielką siłą. Wszystko widzisz z większego oddalenia, jakbyś w czasie wędrówki wspiął się na szczyt. Sprawy okażą się bardziej tajemnicze, prostsze i prawdziwsze w tej szlachetnej mgle, w perłowym świtaniu. Naraz sam poczujesz się bardziej ludzki. Jakbyś słuchał muzyki bez melodii. Świat też jest smutny. Jakże podły, jakże trywialny, jakże bekający z przeżarcia, jakże nie do zniesienia byłby świat całkowicie z siebie zadowolony, jakże smutny byłby świat bez smutku!

Sandor Marai "Księga ziół", Czytelnik.

Książkę można kupić TUTAJ

3 komentarze:

  1. to bardzo dziwne, ale z definicji Sandora Marai wynika, że...aż się boję pisać, ale wynika, że jestem mędrcem :D tiaa... dobre sobie ;pp

    a tak w ogóle, to chciałabym zgłosić subskrypcję - jeśli Pan Bibliotekarz uwzględnia takowe - na Sandora Marai, bo znajduję u niego sporo własnych myśli, których nie umiałam wyartykułować, a on je wysławia i robi to tak zajmująco, a przy tym pięknie, że zawsze czytam po dwa razy :)

    dziś najbardziej mi się podoba to o smutku, który powleka wszystko szlachetnym szarym kolorem :) tak, smutek jest dobry, byle się nie nasilił w rozpacz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Marai pisze mądrze i do tego pięknie. A jeśli chodzi o cykl to it's coming up:)

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam Maraia, na swoim blogu chetnie cytuje ksiege ziol :)

    OdpowiedzUsuń