LONDYN, 25-26 grudnia
1961 roku
11.00 - "Xmasa spędziłem w
rodzinie tutejszej, rdzennej. Polaków jak dotąd udaje mi się szczęśliwie nie
spotykać. Powiedzieli, żebym przyszedł, został na noc, bo będzie party. Jak
party to party, myślę sobie i ze swojej strony kupuję flaszkę wódki tutejszej,
whisky zwanej”.
16.00 - „Party pod
Londynem miała być z licznym udziałem aktorów. „Oho”, myślę sobie, „aktorów” i
zacieram ręce, bo znam aktorów (polskich). Wiozą ci mnie za Londyn”.
17.00 - „Wchodzimy.
Rodzina, zakąski gotowe, grzecznie gadu-gadu, myślę sobie, zaraz się zacznie.
No i przesiedzieliśmy do pierwszej przy kominku. Z boku stała prawdziwa beczka
z piwem. Aktorzy, owszem, przyszli. Również usiedli. „Panowie siedzieli w
fotelach i wypijali co kwadrans jeden litr piwa. Czerwienieli, pęcznieli,
wychodzili, wracali, kontynuowali. Panie siedziały w kątach na gorszych
zydelkach. Były także dzieci, dwoje półrocznych, przewijano je w czasie party,
adapter grał, panowie pęcznieli, a potem wszyscy poszli spać”.
1.00 - „Dano mi pokój
rzecz jasna bez żadnego ogrzewania, więc nie rozbierając się, włożyłem na
siebie płaszcz i poszedłem do łóżka”.
8.00 - „Rano wstaję,
przecieram szybki z mrozu, a tu panowie w samych koszulach już się krzątają po
ogródku, przy samochodach coś majstrują”.
9.00 - „Zwlokłem się,
wniesiono indyka wielkości świni. Zjedliśmy go, napęcznieli i usiedli przy
kominku”.
17.00 - „Jak nic zleciało
do wieczora, to sobie człowiek na telewizor spojrzał, to beknął, to piwka
pociągnął, kilka osób zasnęło w fotelach”.
18.00 - „Potem wróciliśmy
do Londynu. Teraz rozumiem, dlaczego mogli stworzyć imperium. Nie tracą zdrowia
ani energii na samospalanie się w słowiańskich orgiach”.
Stanisław Lem, SławomirMrożek, Listy 1956-1978, Wydawnictwo Literackie 2011, s. 86-87.
Uwielbiam Mrożka, za to jego specyficzne (często ironiczne) spojrzenie na rzeczywistość, a także na polskość. "Listów" jeszcze nie czytałam, choć byłam naprawdę zaskoczona, widząc, jaki duet wymieniał się tak ciekawą korespondencją (jakoś tak Lema z Mrożkiem bym nie powiązała, gdyby nie ukazały się te listy).
OdpowiedzUsuńMoim skromnym zdaniem, ale mogę się mylić, to obaj panowie mieli podobne poczucie humoru:)
UsuńMoże i tak, ale nie wiedziałam, że tak dobrze się znali. A tu taka niespodzianka w postaci tych listów :) Dwóch świetnych pisarzy i dawka naprawdę dobrej literatury. Ich "Listy" są na mojej liście już od dawna, nie wiem tylko kiedy się do nich zabiorę ;-)
Usuńdziękuje za ten cykl.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJeśli chodzi o mrożkowe imprezy to nic chyba nie przebije "Wesela w Atomicach" - "Akuratżem walcował blachę na zimno, jak brat panny młodej przyszedł na wesele mnie zapraszać." :-)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam ten fragment: "Już i inne rakiety latać zaczęły, jeden tylko Bańbuła zachował przyzwoitość i konwencjonalnie rżnął nożem.", przy pierwszym czytaniu mnie urzekł i tak zostało:)
UsuńPo sieci krąży takie zdanie: "Dlaczego Bóg stworzył wódkę? ...aby odciągnąć Polaków od podboju świata" i Mrożek wiedział to już dość dawno:)
OdpowiedzUsuń"Samospalanie w słowiańskich orgiach" ech...
Ale widać, że był przygotowany na grubszą imprezkę:)
Ciekawe,że dzień z życia pisarza/pisarki zawsze się nie nudzi, ba, wręcz cieszy popularnością...
OdpowiedzUsuńNie każdego pisarza, ale chyba masz rację, mnie nigdy się nie znudzi.
Usuń