![]() |
Stanisław Lem |
Pojawienie się recenzji z nie napisanych książek spowodowało by, być może, pewne zmiany na rynku czytelniczym. Wydawcy, z początku niezadowoleni, mogli by się jednak przy tej okazji dowiedzieć na jakiego typu książki jest tak na prawdę zapotrzebowanie czytelników, co powinni wydawać, aby zaoszczędzić pieniądze na reklamie. Natomiast pisarze mogli by pisać książki, które z pewnością znalazły by swojego czytelnika i to nie byle jakiego, bo czytelnika idealnego. A oto jak ten temat widział Mistrz:
"Pisanie recenzji z nie istniejących książek nie jest wynalazkiem Lema; nie tylko u pisarza współczesnego - J.L.Borgesa - znajdujemy takie próby (np. jako "Omówienie dzieła Herberta Quaine" w tomie "Labirynty"), koncept sięga dalej - i nawet Rabelais nie był pierwszym, który go użył. Lecz "Doskonała próżnia" jest kuriozalna o tyle, że chce być antologią tylko takich właśnie krytyk. Systematyczność pedanterii czy żartu? Podejrzewamy autora o intencję żartu, a wrażenia tego nie osłabia wstęp - sążnisty i teoretyczny, w którym czytamy: "Pisanie powieści to forma utraty swobód twórczych. (...) Z kolei recenzowanie książek to katorga jeszcze mniej szlachetna. O pisarzu da się przynajmniej powiedzieć, że sam siebie zniewolił - obranym tematem. Krytyk jest w gorszym położeniu: jak katorżnik do swych taczek, tak do dzieła omawianego przykuty jest recenzent. Pisarz traci wolność we własnej, krytyk - w cudzej książce". Emfaza tych uproszczeń jest zbyt jawna, byśmy ja brali serio. W dalszym akapicie wstępu ("Autozoil") czytamy: "Literatura opowiadała nam dotąd o fikcyjnych postaciach. My pójdziemy dalej: będziemy opisywali fikcyjne książki. Oto szansa odzyskania swobód twórczych, a jednocześnie zaślubiny dwóch sprzecznych duchów - beletrysty i krytyka".[1]
Oczywiście można potraktować to wszystko jako żart, zabawę intelektualną, grę z czytelnikiem lub po prostu nowy gatunek literacki. Napisałem tę notkę trochę po to, aby Was sprowokować do wypowiedzi na ten temat. Jakie są Wasze, jako recenzentów, doświadczenia i opinie na temat pisania recenzji z istniejących, lub też (jeszcze) nie, książek?
[1] Stanisław Lem "Doskonała próżnia. Wielkość urojona", Wydawnictwo Literackie, 1985, s.7.
[1] Stanisław Lem "Doskonała próżnia. Wielkość urojona", Wydawnictwo Literackie, 1985, s.7.
pamiętam z jakimi wypiekami czytywałem recenzje nieistniejących filmów albo książek w SF - pisał je Dukaj, który za każdym razem kreował coś tak fenomenalnego, że aż by się chciało to zobaczyć! pomysł bombowy, ale i niełatwy w realizacji, to nie jest tylko kwestia wyobraźni
OdpowiedzUsuńO widzisz, to ja coś przegapiłem w życiu, bo o tych recenzjach nie słyszałem. Dzięki za info, poszperam trochę to może gdzieś znajdę.
UsuńA ja właśnie Borgesa teraz czytam, taki zbieg okoliczności :)
OdpowiedzUsuń