Źródło |
2. Ale zastanów się, czy tekst jest dla innych zrozumiały i czy nie jest nudny, pod tym względem musisz na niego spojrzeć z boku.
3. Nigdy nie pisz na zmianę z wchodzeniem na strony xxx, na facebooka i w ogóle na Internet. Najlepiej pisać na notebooku nie podłączonym do sieci. Jeszcze lepiej, na sam koniec, wyjechać bez "wtyczki internetowej" i "się zaszyć".
4. Nigdy nie ruszaj się (a jakże!) bez zeszyciku i długopisu (w samolocie - ołówka, bo pióro ci się "posika"). Pomysły na zdania, żarty lub powiedzonka przychodzą i odchodzą nagle. A jak usłyszysz w autobusie fajny wyraz, to go nie zapamiętasz. Właśnie wtedy bywasz pisarzem i musisz uchwycić ten moment.
5. Nigdy nie zachowuj fragmentów, co do których nie jesteś w pełni przekonany, lepiej jak najwięcej wywalać niż zachowywać. Pamiętaj: fajne fragmenty to nie te, nad którymi długo pracowałeś (i np. dlatego żal ci ich wyrzucić), tylko te, które same leciutko się napisały w natchnieniu.
6. Alkohol, amfa, benzodiazepiny, więzienny czaj, za dużo kaw, za dużo antydepresantów - wykluczone.
7. Wyjazdy "odblokowują kanaliki prozatorskie" jak pseudoefedryna drogi oddechowe.
8. Możesz się wyciszać, słuchać strumieni, albo się celowo rozbuchać, ale nie myśl, że ci z tego dużo przyjdzie - jak proza chce się napisać, to i tak sama się napisze, a jak nie to nie.
9. Pisz po wstaniu, po wyspaniu się, na pierwszą kawę, pierwszą fajkę - wtedy jest najlepszy "flou" czyli rodzaj energii, natchnienia. Nie zostawiaj pisania na sam koniec dnia.
10. Możesz odpytywać innych, robić wyjazdy, robić wywiady, ale nie licz, że załatwi ci to sprawę. Najwyżej jeden procent.
11. Czytaj to, co ci pasuje pod styl. Jak będziesz w trakcie rockendrolowej prozy czytał coś ospałego i staroświeckiego, nie będzie to współgrało i od czytania złych rzeczy może ci się pogorszyć, a nawet może dojść do przerzutów na twoją prozę.
12. Nawet jak nie piszesz, miej komputer włączony i otwarty dokument. Rób sobie coś. Prędzej, czy później, coś do dodania samo ci wpadnie do głowy, szczególnie, gdy już "samo się pisze" (późniejsza faza).
13. Nie denerwuj się, że ci nic nie wychodzi, najważniejsze - w prozie nic na siłę. Poczekaj pół roku, rok, samo zacznie wychodzić.
Więcej pod adresem:
http://www.polityka.pl/kultura/aktualnoscikulturalne/1515056,1,zelazne-reguly-pisarskie-michal-witkowski.read?backTo=http://www.polityka.pl/kultura/aktualnoscikulturalne/1515054,1,zelazne-reguly-pisarskie-marek-krajewski.read#ixzz2FAZyn46a
Źródło: polityka.pl
http://www.polityka.pl/kultura/aktualnoscikulturalne/1515056,1,zelazne-reguly-pisarskie-michal-witkowski.read?backTo=http://www.polityka.pl/kultura/aktualnoscikulturalne/1515054,1,zelazne-reguly-pisarskie-marek-krajewski.read#ixzz2FAZyn46a
Źródło: polityka.pl
Fajnie napisane. Dzięki za motywującego posta:)
OdpowiedzUsuńTak, niegłupio, zaczynam doceniać Michała Witkowskiego.
OdpowiedzUsuńZawsze do usług, zgodnie z wizją i misją Zacisza biblioteki:)
Z tego, co widzę, Witkowski reprezentuje środek w dyskusji, czy pisarz to rzemieślnik, czy artysta(?). W każdym razie niezłe zestawienie, zwłaszcza punkt czwarty z zeszytem i długopisem wydaje się podstawą podstaw. Straszne rzeczy się dzieją, jak wpadnie do głowy, a nie ma (na) czym zapisać, albo, jeszcze gorzej, jak nie chce się zapisać, bo na pewno sobie przypomnisz, bo to tylko fragment… a później się okazuje, że jednak nie. Że jakoś inaczej to szło, lepiej, sprawniej. Humor od razu leci na łeb, na szyję. ;)
OdpowiedzUsuńZnałem kogoś kto chodził zawsze i wszędzie z dyktafonem, nawet tam gdzie król chodzi piechotą, aby nagrać melodię, która przyjdzie jak raz do głowy. W owym miejscu niektórym przychodzi dużo dobrych pomysłów i nazywają je świątynią dumania.:))
UsuńDo listy Michała dorzuciłabym jeszcze zmywanie naczyń, ręczne, odgonić się od gonitwy nie sposób ;)
OdpowiedzUsuńDzień dobry, ja tu pierwszy raz.
Dzień dobry, miło mi powitać. Zgadzam się, zmywanie naczyń mam wypróbowane, to rzeczywiście działa :)
UsuńP.S. Nie zaszkodzi także ukończenie polonistyki.
UsuńW ogóle jakiejś filologii.
Usuń