"Przyjemność pisania tekstu ma charakter erotyczny"
"Piszę tylko przy biurku, które stoi w miejscu, gdzie akurat mieszkam. Gdy
jestem w drodze, nie piszę, nic nie notuję. To, co ważne, zapamiętam. Biurko
musi stać naprzeciwko okna. Okno musi być odsłonięte. Żadnych firan i zasłon.
Biurko musi być czyste, klawiatura przed pisaniem wypolerowana i lśniąca. Nigdy
nie mam na biurku przypadkowych rzeczy i bałaganu. Zaczęłam pisać, gdy
znalazłam harmonię i spokój, moje biurko to odzwierciedla. Przed pisaniem
sprawdzam, czy wszystko jest na swoim miejscu. Na warszawskim biurku araukaria
rośnie w starej chińskiej wazie, obok kocia czaszka, która przypomina mi o
innych zwierzętach, które zżarłam, zanim zostałam wegetarianką. Na tokijskim –
dwie laleczki kokeshi ze szkoły mistrza Usaburo Okemoto. Zanim otworzę tekst,
odkurzam ich czarne gładkie główki. Na każdym biurku muszę mieć do pisania
dzban zielonej japońskiej herbaty. Nigdy niczego nie jem przy pisaniu, nie
podjadam. Nie piję alkoholu. Przyjemność pisania tekstu ma charakter erotyczny
– do seksu i pisania przydaje się kąpiel i dbałość o ciało, piękny strój, choć
akurat do pisania się z niego nie rozbieram. Mój strój roboczy to yukata,
lekkie bawełniane kimono. Mam dużą zdolność koncentracji, ale wytrąca mnie z
niej parę rzeczy, które są w moim domu stanowczo zakazane: gadający telewizor,
zła muzyka, zapach smażonego mięsa. Gdy piszę, muszę mieć tekst wyjustowany z
prawej i lewej strony, jak wezbrana sunąca szybko rzeka. Każdy inny układ mnie
irytuje. Dopiero gdy książka jest gotowa, robię akapity i marginesy, ale pisząc
zawsze wiem, gdzie powinny być".
Joanna Bator
Źródło: polityka.pl
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJednocześnie przyjemnie i strasznie(?) przeczytać. Ktoś w końcu panuje nad swoim życiem(?). O rety, same znaki zapytania...
OdpowiedzUsuń