Długo byłem w drodze.
Mijałem wielu ludzi.
Oni mnie mijali.
Nie pamiętam twarzy żadnego człowieka
z metra, tramwaju czy pociągu.
Czasami ktoś mi odstąpił bilet.
Zdarzało się, że płaciłem karę
za jazdę na gapę.
Na dworcu zawsze jakiś żebrak prosił o jałmużnę.
Przy przekraczaniu kolejnej granicy
celnik zapytał,
czy mam do oclenia jakieś grzechy.
Marta Herdzik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz