Wrzesień 1920 roku, w trakcie podróży do Mentony
"Istnieje między nimi wielka różnica: Anglia, taka bogata, gdzie w zielonych chmielnikach wesołe kobiety i dzieci wyciągają ręce i przystają, aby patrzeć na przejeżdżający pociąg. stadko żółtych kur, pod wodzą czerwonego koguta, kroczy brzegiem pola. A Francja: to stary człowiek w białej bluzie, który kosi pole niewyrośniętej koniczyny staroświeckim na wpół drewnianym sierpem. Czubki kwiatów są spalone; kopki koniczyny (czyż można je nazwać kopami?) wyglądają jak krople na wpół zetlałego tytoniu".
"Istnieje między nimi wielka różnica: Anglia, taka bogata, gdzie w zielonych chmielnikach wesołe kobiety i dzieci wyciągają ręce i przystają, aby patrzeć na przejeżdżający pociąg. stadko żółtych kur, pod wodzą czerwonego koguta, kroczy brzegiem pola. A Francja: to stary człowiek w białej bluzie, który kosi pole niewyrośniętej koniczyny staroświeckim na wpół drewnianym sierpem. Czubki kwiatów są spalone; kopki koniczyny (czyż można je nazwać kopami?) wyglądają jak krople na wpół zetlałego tytoniu".
w ostatni piątek otrzymałam przesyłkę z ,,Dziennikiem" K. Mansfield, ale książka musi poczekać kilka dni, bo teraz czytam coś innego. znam tylko jej Listy, ale to właśnie one mnie zachęciły do ,,Dziennika".
OdpowiedzUsuńchciałabym umieć kochać życie tak jak ona :)
Jeszcze kilka miesięcy temu znałem tylko nazwisko. Listy mnie po prostu zachwyciły i "wyrwały z butów". Nie wiedziałem, że tak pięknie można pisać o życiu i do tego w listach. Mam już oczywiście Listy, Dziennik i Garden party. I nie jest to moje ostatnie słowo:)
UsuńMyślę, że to jej choroba, to że wiedziała o niej bardzo dużo, jak jest poważna, sprawiła, że chciała żyć intensywniej i przeżywała mocno każdą chwilę, odbierała szczególnie piękno.
no dobra, przyznam się. a nie chciałam się przyznać, żeby nie wyszło na to, że Ci się chcę podlizać ;-)) otóż ,,Listy" K.M. kupiłam sobie po przeczytaniu tyvh fragmentów, które u siebie zamieściłeś. wcześniej ją znałam tylko z nazwiska. mam identyczne odczucia: są świetne. K.M. musiała być kimś wyjątkowym. a zauważyłeś jak bardzo się zmienia ton tych listów od chwili, gdy zdała sobie sprawę, jak bardzo jest chora? stają się znacznie dojrzalsze, widać fale ,,melancholii" ( zacznę tak nazywać swoją depreche- lepiej brzmi). nie wydaje mi się, aby zaczęła bardziej cenić życie z powodu choroby. ona je od początku ceniła i kochała w najdrobniejszym przejawie. fascynuje mnie ponadto jej pobyt w Avon... wiesz może coś więcej na ten temat??
OdpowiedzUsuń