sobota, 11 sierpnia 2012

Pisać nie spiesząc się

17 stycznia 1922

"Czechow pomylił się myśląc, że gdyby miał więcej czasu, opisałby dokładniej deszcz, doktora i akuszerkę, pijących herbatę. Tymczasem w noweli można pomieścić tylko pewne rzeczy; trzeba zawsze coś poświęcić. Należy nieraz poświęcić to, co się zna i co się pragnie zużytkować. Dlaczego? Nie mam pojęcia, ale tak jest. Jest to jakby wyścig, w czasie którego staramy się jak najwięcej wypowiedzieć, nim się obraz rozwieje. Ale w istocie nie chodzi w tym wypadku o czas. Poczekajcie, nawet teraz nie rozumiem tego zupełnie dobrze. Mnie samą czas goni. Jedyny raz, kiedy czułam się swobodna pod względem czasu, było wtedy, gdy pisałam Córki zmarłego pułkownika... Ale pod koniec byłam tak nieszczęśliwa, że pisałam, jak mogłam najprędzej ze strachu, że umrę, nim wyślę nowelę. Aby tego dowieść, chciałabym kiedyś pisać naprawdę nie spiesząc się. Tylko w ten sposób można tego dokonać".

 Katherine Mansfield "Dziennik", tłum. Teresa Tatarkiewiczowa, Czytelnik, Warszawa 1985, s.252.

2 komentarze:

  1. chciałabym pisać nie spiesząc się: powoli, systematycznie, równym tempem. a ja mam napady gorączkowego pisania na przemian z fazami kompletnego zastoju. nie potrafię systematycznie pracować. to dlatego, że systematyczność jest nudna ;-))



    OdpowiedzUsuń
  2. przypomniał mi się fragment jej listu... gdzieś tutaj był, ale w tej chwili go nie widzę. napisała takie słowa: ,,kiedy bezsenność staje się ekstazą". no właśnie: kiedy??

    OdpowiedzUsuń