czwartek, 10 stycznia 2013

Fundusz Zbawienia Ludzkości

"Umiarkowany wzrost talentów; ich powolne z przyrodzenia dojrzewanie; ich troskliwa selekcja; ich dobór naturalny w zasięgu pieczołowitych i wnikliwych gustów - są to fenomeny czasu przeszłego. Ostatnim bodźcem działającym jeszcze jest potężny ryk; ale skoro coraz więcej osób ryczy, używając coraz silniejszych wzmacniaczy, pierwej bębenki trzasną, nim się duch czegoś dowie. Imiona dawnych geniuszów, coraz daremniej przywoływane, są już pustym dźwiękiem; tak tedy mane, tekel, fares, chyba że uczynione zostanie to, co Joachim Fersengeld zaleca. Należy ustanowić Humanity Salvation Foundation, Fundusz Zbawienia Ludzkości, jako szesnastobilionowy wkład z parytetem złota, oprocentowany według stopy cztery od sta rocznie. Z funduszu tego należy opłacać wszystkich twórców: wynalazców, uczonych, techników, malarzy, pisarzy, poetów, dramaturgów, filozofów i projektantów, a to następującym sposobem. Ten, kto nic nie pisze, nie projektuje, nie maluje, nie patentuje ani nie proponuje - pobiera stypendium dożywotnie w wysokości rocznej 36 000 dolarów. Ten, kto cokolwiek z wymienionych czyni, dostaje odpowiednio mniej.

'Perykalipsa' zawiera pełny zestaw tabelaryczny potrąceń dla wszystkich form twórczości. Przy jednym wynalazku albo dwóch książkach wydanych rocznie nie dostaje się ani grosza; przy trzech tytułach trzeba już do tworzonego samemu dopłacać. Dzięki temu tylko prawdziwy altruista, tylko asceta ducha, miłujący bliźnich, a siebie ani trochę, będzie tworzył cokolwiek. Ustanie natomiast produkcja śmiecia sprzedajnego, o czym Joachim Fersengeld wie z własnego doświadczenie: albowiem własnym kosztem - ze stratą! - wydał swą 'Perykalipsę'. Wie tedy, że nierentowność totalna wcale nie oznacza totalnego zlikwidowania wszelkiej kreacji.
Egoizm przejawia się atoli jako chciwość mamony połączona z chciwością sławy: by i tę ostatnią zaczopować, Program Zbawienia wprowadza zupełną anonimowość twórców. Aby udaremnić wysuwanie wniosków stypendialnych przez osoby nieutalentowane, Fundacja będzie, odpowiednimi organami, badała kwalifikacje kandydatów. Merytoryczna wartość pomysłu, z jakim się zgłasza kandydat, nie ma najmniejszego znaczenia. Ważne jest to tylko, czy projekt ów posiada wartość towarową, to jest, czy dałby się sprzedać. Jeśli tak, stypendium przyznaje się niezwłocznie. Za podziemną działalność twórczą ustanawia się system kar i represji w ramach sądownego ścigania przez aparat Nadzoru Ratunkowego; wprowadza się też nową formę policji, mianowicie Ślepanty (Śledcze Patrole Antykreacyjne). Podług kodeksu karnego - kto potajemnie pisze, rozpowszechnia, przechowuje lub nawet milczkiem tylko sygnalizuje publicznie wszelki płód twórczy, pragnąc ciągnąć z tego procederu zyski lub sławę, karany jest odosobnieniem, pracami przymusowymi, a w wypadku recydywy - ciemnicą, obostrzoną twardym łożem i chłostą w każdą rocznicę występku. Za przemycenie w obręb społeczeństwa takich idei, których tragiczny wpływ na życie porównywalny jest z plagą samochodową, kinematograficzną, telewizyjną itp., przewiduje się kary aż do głównej ze stawianiem pod pręgierz i dożywotnim przymusem używania własnego wynalazku. Karalne są też usiłowania, a premedytacja pociąga za sobą oznakowanie hańbiące, w postaci opieczętowania czoła niezmywalną farbą ułożoną w głoski 'Wróg Człowieka'. Natomiast nielicząca na zysk grafomania, nazwana Duchowym Nierządem, karalna nie jest; osoby tak obciążone odosabnia się wszakże od społeczeństwa jako groźne dla ładu w specjalnych zamkniętych instytucjach, humanitarnie dostarczając im znacznych ilości atramentu i papieru".

Stanisław Lem, Doskonała próżnia, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1974, s. 83-85.



1 komentarz:

  1. No tak, teraz moja ochota na powtórkę "Doskonałej próżni" tylko wzrosła... A do tego ten fragment jest niesamowicie przewrotny, bo chciałoby się i krzyknąć z oburzeniem "jak to tak!", i pokiwać głową "no, coś w tym jest".

    OdpowiedzUsuń