16 lipca 1666 roku
Leżałem w łóżku całe rano i większą część popołudnia, nękany srogimi bólami a wiatrami, nie mogąc oddać wody albo mało. Niebo było tego dnia zadziwiająco ciemne i rano deszcz, a w Harwich spadł pono grad wielkości orzecha. Wypiłem tylko trochę rosołu, który lubię. Resztę dnia spędziliśmy z Baltym, który przybył z morza na dzień lub dwa. Wieczorem wziąłem lewatywę i poczułem się lepiej, i noc miałem niezłą.
*Dziennik Samuela Pepysa*, t. , tłum. Maria Dąbrowska, Państwowy Instytut Wydawniczy 1954, s. 65.
Pepys, zawsze mnie bawi :D
OdpowiedzUsuńZawsze jest to interesujące i zabawne, chociaż pisał wszystko, tak przynajmniej się wydaje "na poważnie", po prostu teraz z naszej perspektywy to co napisał śmieszy :)
UsuńWymowny fragment.
OdpowiedzUsuń