poniedziałek, 21 października 2013

Jak się (nie) bawić


Dziennik Józefa Alfonsa Potrykowskiego
 
2 stycznia 1859 roku 

Witold, mój syn, nie wrócił do domu. Być może, że jest gdzieś zaaresztowanym albo też gdzieś pije i resztę dopija moich biednych pieniędzy. I cóż z nim zrobić? Wypędzić go, prawie ślepego, niepodobna. Wybić? Tego nie lubię i dusza moja na to się wzdryga. Do kozy wsadzić — byłoby to mnie samego i moje nazwisko sczernić.

3 stycznia 1859 roku 

Witold  wrócił do  domu  nocy  zeszłej  pijaniuteńki,  bez  chustki  od  nosa, bez  portmonetki i  bez  grosza,  w  stanie   zabłocenia wszelkie wyobrażenie przechodzącego. Dziś rano niczegom się u niego dopytać nie mógł — pijany jak bestia; ocucony, sam nie wie, co gada. Zdaje mi się, że musi te nadużycia przechorować, bo się ani ruszyć nie może. [...]

Józef Alfons Potrykowski, Tułactwo Polaków we Francji: dziennik emigranta, cz. II, Wydawnictwo Literackie 1974, s. 468-469.

Źródło: Płaszcz zabójcy


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz