niedziela, 11 maja 2014

Bernard Malamud "Pomocnik"


Właściwie tego wpisu miało nie być. Nie dlatego, że książka mi się nie spodobała. Wręcz przeciwnie, jest świetna. Tyle, że ostatnio nie miałem jakoś ochoty do robienia rzeczy, których robić nie muszę. Jednak powieść Malamuda nie dawała mi spokoju, chodziła za mną przez wiele dni. Często wracałem do niej myślami. Musiałem zatem coś o niej napisać, choćby kilka linijek, aby zachęcić innych do jej przeczytania.

Miejsce akcji: Brooklyn, jedna z najbiedniejszych nowojorskich dzielnic. Czas akcji: lata pięćdziesiąte XX wieku. Głównym bohaterem powieści jest Morris Bober, żydowski sklepikarz, emigrant z Rosji. Prowadzi mały sklep kolonialny, który z każdym rokiem coraz bardziej podupada, handel idzie coraz gorzej, brak nowych klientów, a starzy stopniowo zaczynają kupować w nowoczesnych supersamach, które często oferują klientom liczne promocje. Morris jest uczciwym sklepikarzem, nie oszukuje swoich klientów, nie umie też się zmienić i dostosować do nowych realiów walki o klienta. Jego życie przypomina monotonną, żmudną pracę Syzyfa, a klęski jakie na niego spadają powodują, że można w nim dostrzec swego rodzaju nowego Hioba. Los czy też Bóg kpi sobie z niego sprowadzając na jego głowę kolejne nieszczęścia. I tak dzieje się do czasu, aż pewnego dnia w jego sklepie i życiu pojawia się pewien młody człowiek włoskiego pochodzenia, Frank Alpine, tytułowy pomocnik. Z pozoru Frank przynosi Morrisowi szczęście, pomaga, zastępując go, gdy ten ciężko choruje przez kilka tygodni na zapalenie płuc. Frank jednak ma swoją tajemnicę, nie jest w stanie wyjawić jej sklepikarzowi i oszukuje go. Słowo "pomocnik" jest w tej powieści symboliczne i wieloznaczne.

"Pomocnik" to powieść o winie i przebaczeniu, o rodzącej się miłości, o nieprawdziwości, iluzji i ułudzie amerykańskiego snu, o tym, że ziemia obiecana może stać się obcą i niegodziwą ziemią. To także powieść o antysemityzmie, o niezrozumieniu i nienawiści do wszystkiego co żydowskie. Mamy tutaj także akcent polski w postaci dziwacznej starej kobiety, którą Morris nazywa po swojemu - "Poilisze", wiernej klientki kupującej u niego codziennie bułkę za trzy pensy i mimo to nienawidzącej go. Być może kupującej jedynie z nienawiści do Żyda. Sam Frank przechodzi w powieści długą drogę od początkowej niechęci do Żydów do momentu, gdy pod koniec książki sam staje się jednym z nich.

Najbardziej niezwykłe jest jednak w tej książce coś zupełnie innego. Książka jest przesiąknięta pesymizmem, marazmem, brakiem wiary w przyszłość i możliwość spełnienia się amerykańskiego snu. Marzenia i szanse na lepsze życie wydają się niemożliwe do zrealizowania. W otoczeniu bohaterów dominuje brzydota i nędza. Mimo to książka ma bardzo specyficzny, na poły magiczny klimat, który powoduje, że nie możemy wprost się od niej oderwać. Mnie osobiście zawarty w niej nastrój pesymizmu bardzo przypomina to co dzieje się na obrazach Edwarda Hoppera.

Edward Hopper "Nighthawks" (Nocne marki), 1942. 

"Pomocnik" to moje drugie spotkanie z prozą Bernarda Malamuda. Kilka lat temu miałem przyjemność przeczytania w oryginale jego opowiadań, które wyszły u nas po polsku pod tytułem "Żydoptak". Największe wrażenie zrobiło na mnie opowiadanie "The Magic Barrel", napisane w stylu żydowskiego realizmu magicznego, przesycona magią opowieść o człowieku, który zajmuje się swataniem młodych ludzi.

Proza Bernarda Malamuda bardzo mi odpowiada i jeszcze wielokrotnie będę do niej wracał. Dzięki jego książkom mogę bowiem dowiedzieć się czegoś więcej o Ameryce, ale nie o tej z reklam coca-coli i filmów Disneya, tylko tej drugiej znajdującej się po "ciemnej stronie księżyca". Malamud mówi mi o czymś czego nie znałem, opowiada swoją wersję historii tego kraju i zamieszkujących go ludzi. Następnym razem mam ochotę zapoznać się z chyba najsłynniejszą jego powieścią pt. "Fachman".

Bernard Malamud
Bernard Malamud (ur. 26 kwietnia 1914 w Nowym Jorku, zm. 19 marca 1986 w Nowym Jorku), amerykański pisarz, prozaik i autor sztuk teatralnych. Malamud urodził się na Brooklynie w rodzinie rosyjskich Żydów. Jego utwory często rozgrywają się w żydowskich środowiskach Nowego Jorku, pisarz nie ogranicza się jednak jedynie do opisania tradycyjnych żydowskich zwyczajów i postaw na tle wielokulturowej społeczności. Interesuje go głównie jednostka i sposób realizacji jej ambicji oraz marzeń wobec oporu otoczenia. Jego proza, w pełni realistyczna i z pozoru oschła, zaskakuje ukrytym liryzmem. Najbardziej znana jego powieść, Fachman w 1967 zdobyła National Book Award i Nagrodę Pulitzera w dziedzinie fikcji literackiej. Bohaterem książki jest Jakow Bok, Żyd oskarżony w Imperium Rosyjskim o popełnienie mordu rytualnego. Pisarz oparł swą powieść o rzeczywiste wydarzenia z lat 1911 - 1913. National Book Award uhonorowano także wcześniejszy (z 1958) zbiór opowiadań Malamuda - The Magic Barrel. (za Wikipedia)

Bernard Malamud "Pomocnik" (The Assistant), przełożył Bronisław Zieliński, seria Współczesna Proza Światowa, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1988, s. 247.

9 komentarzy:

  1. Ciekawa pozycja. Chętnie się z nią zapoznam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wcale się nie dziwię, że książka ciebie męczyłam aby cokolwiek o niej napisać i zachęcić innych do lektury. Już sobie zapisuję tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tyle męczyła mnie, co po prostu zrobiła na mnie duże wrażenie i nie pozwalała o sobie zapomnieć :)

      Usuń
  3. Gratuluję wytrwałości. Jeśli mnie jakaś książka męczy, po prostu ją odkładam i - ewentualnie - wracam do niej po pewnym czasie.
    Postaram się jej poszukać, bo słowa "pesymizm, marazm" brzmią intrygująco...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także nie jestem masochistą, jak książka mnie męczy to ją rzucam w kąt. Chyba mnie źle zrozumiałeś, albo nie dokładnie przeczytałeś. Nigdzie nie napisałem, że książka mnie męczyła. To znakomita książka, jedna z lepszych jakie ostatnio czytałem. Wracałem tylko do niej myślami gdy już ją skończyłem, klimat książki wciąga i zostaje długo z czytelnikiem. Dlatego też stwierdziłem, że warto jednak o niej coś napisać, bo jest wyjątkowa. Polecam też opowiadania, szczególnie " The Magic Barrel".

      Usuń
  4. Na mnie ta powieść wywarła bardzo wielkie wrażenie, aczkolwiek nieco mniejsze niż "Fachman". "Fachmana" odchorowałam...
    O tak, bardzo dobrze to określiłeś, życie Bobera przypomina monotonną, żmudną pracę Syzyfa. Ten biedny człowiek stara się, stara, ale jego wysiłki nie przynoszą efektów, wciąż prześladuje go pech.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko skuszę się na "Fachmana", wiele słyszałem o tej książce dobrych rzeczy :)

      Nie wiem czy to co go prześladowało to pech, czy może taki los, przeznaczenie od Boga, mające na celu poddanie go próbie. Pomimo wszystko był i pozostał do końca dobrym człowiekiem. Zgrzeszył w stosunku do bliźniego myślą (źle życzył dobrze prosperującym sklepikarzom), ale potem to odpokutował odgarniając śnieg, aby ludzie mogli przechodzić i ciężko chorując. Świetna książka, dająca dużo do myślenia, poruszająca wiele etycznych spraw. Ja porównałbym Malamuda, chociaż może przesadzam, zatem proszę o wybaczenie, do Dostojewskiego. Malamud to taki trochę amerykański Dostojewski. Zresztą jest wspomniana "Zbrodnia i kara" w tej książce, a Frank Alpine porównuje się trochę do Raskolnikowa.

      Usuń
    2. Tak, Bober do końca pozostał dobrym człowiekiem o prawdziwie dobrym sercu, to jedna z najzacniejszych postaci, z jakimi spotkałam się w literaturze. Za mało znam Dostojewskiego, by ocenić, czy masz rację porównując obu tych pisarzy :)
      Ale na pewno Malamud zafascynowany był twórczością Dostojewskiego. W powieści wspomniane też jest, że córka Bobera czyta "Idiotę" :)

      Usuń