sobota, 18 lutego 2012

"Lolita": motyw sobowtóra, czyli Humbert Humbert

Kim jest Humbert Humbert? Skąd wziął się taki dziwaczny pseudonim głównego bohatera Lolity pod, którym się ukrywa? Jego prawdziwe imię i nazwisko nie pada w powieści. Humbert Humbert łączy się z francuskim ombre (cień) i hiszpańskim hombre (człowiek, mężczyzna). Niezliczone przekształcenia czynią je umownym, rozpływającym się. Nawiązuje też do głównej postaci Finnegans Wake – Humphreya Chimpdena (przekręcanego często w utworze Joyce'a na St. Hubert, Humpty Dumpty, Humber). W reduplikacji Humbert Humbert wyraża się charakterystyczna dla Nabokova dwoistość i dwojakość, symetria. Dwoistość wskazuje na obecność sobowtóra.

Humbert opisuje siebie jako niezwykle przystojnego mężczyznę o ciemnych włosach i posępnej twarzy. Urodził się w Paryżu w 1910 roku, dzieciństwo spędził na Riwierze Francuskiej, studiował literaturę angielską i psychiatrię w Paryżu i Londynie. Pracował jako nauczyciel angielskiego i autor podręcznika akademickiego. W Europie ożenił się i rozwiódł z Walerią Zborowską. Po przeprowadzce do Stanów Zjednoczonych ożenił się z Charlottą Haze, a po jej śmierci wdał się w romans z jej córką, a swoją pasierbicą, Dolores Haze. Zmarł na zawał serca w więzieniu 16 listopada 1952, na kilka dni przed pierwszą rozprawą w sprawie zabójstwa Quilty'ego, mężczyzny, który odebrał Humbertowi ukochaną Lolitę. Powieść ma stanowić zapis jego wspomnień. 

Vladimir Nabokov, London, 1959
Photograph by Colin Sherburne
Berg Collection

Motyw sobowtóra często pojawia się w twórczości Nabokova (m.in. w powieściach Rozpacz i Prawdziwe życie Sebastiana Knighta). W Lolicie jest on realizowany przede wszystkim za sprawą postaci Humberta i Quilty'ego, bo tym w rzeczywistości są oni dla siebie. Motyw ten ulega jednak licznym odwróceniom i przekształceniom w powieści. Nazwisko Quilty rymuje się z angielskim słowem guilty (winien), a Humbert w swoim wierszu obwinia go o całe zło, jakie się wydarzyło. Wywołuje to charakterystyczny dla tradycji tego motywu podział na złego i dobrego sobowtóra. Zgodnie z konwencją postać pozytywna powinna zabić swojego sobowtóra, aby odzyskać kontrolę nad swoim życiem. Ta tradycja przybiera jednak w powieści niejednoznaczną i groteskową formę. Złym sobowtórem powinien być Quilty, ale Humbert często określany jest w powieści jako "małpa", co jest tradycyjnym atrybutem złego odpowiednika (tak jest np. w utworze Doktor Jekyll i pan Hyde Stevensona, Biesach Dostojewskiego i Zabójstwie przy Rue Morgue Poego). Podobną funkcję powinno pełnić określenie "cień". Humbert nazywa w ten sposób Quilty'ego, ale sam łączy się z tym słowem poprzez swoje nazwisko (ombre to po francusku "cień"). Do pomieszania postaci dochodzi również w czasie bójki z Quiltym, którą Humbert opisuje następująco:  

"(...) kiedy się po mnie przetaczał. Ja po nim się przetaczałem. My po mnie. Oni przetaczali się po nim. My obaj przetaczaliśmy się po nas" [s.334]

Tak więc, mimo że Humbert zabija Quilty'ego (w dodatku na symbolicznym miejscu jego zbrodni – w łóżku) moralne oczyszczenie bohatera nie może się dokonać. Scena zabójstwa jest zbyt groteskowa, aby móc spełnić rolę rytuału, nie wiadomo również kto jest tak naprawdę dobrym, a kto złym sobowtórem. Relacja pomiędzy bohaterem a Quiltym nie jest więc realizacją tego tradycyjnego motywu, a jedynie jego parodią.

Bliskie są sobie również postacie Lolity i Annabel Leigh, dziewczynki, pierwszej miłości Humberta, zmarłej w dzieciństwie na tyfus, bez, której prawdopodobnie nie było by późniejszej Lolity i w ogóle całej opowieści. Łączą je m.in. nawiązania do bohaterki wiersza Annabel Lee Poego, relacja z Humbertem, fizyczne podobieństwo i okulary przeciwsłoneczne.
 
"Znów i znów kartkuję te żałosne wspomnienia i wciąż zadaję sobie pytanie, czy to nie wtedy, w blasku tego odległego lata, poczęło się pęknięcie w moim życiu. A może namiętne pożądanie tej dziewczynki to tylko pierwszy symptom wrodzonego mi odchylenia? Gdy próbuję analizować własne pragnienia, motywacje, postępki i tak dalej, ponosi mnie coś w rodzaju retrospektywnej wyobraźni, zasilającej analityczną funkcję umysłu nie kończącymi się alternatywami i sprawiającej, że każda z dróg, jaką bym sobie unaocznił, rozwidla się i znów rozwidla bez końca w obłędnie zawiłej perspektywie mojej przeszłości. Mimo to jestem przekonany, że w jakiś magiczny i fatalny sposób Lolita poczęła się z Annabel." [s.14]

Również inne postacie często występują w parach – pojawiają się bliźniacy (m.in. bracia Beales i bliźnięta Mirandów), pani Haze ma swój odpowiednik w pani Hays, natomiast Blanche Schwarzmann i Melanie Weiss łączy kolorystyczne znaczenie ich nazwisk – oba nawiązują do czarnego i białego.

Cytaty pochodzą z Lolita : powieść. Vladimir Nabokov, przełożył z angielskiego i rosyjskiego, przypisami i posłowiem opatrzył Robert Stiller, Warszawa, Państwowy Instytut Wydawniczy, 1991,

Przy pisaniu korzystałem z następujących źródeł:

1. Robert Stiller "Lolita" jako gra i paradoks. W: Vladimir Vladimirovicz Nabokov: Lolita : powieść. Warszawa: Państ. Instytut Wydawniczy, 1991, 
2. Vladimir Nabokov "O książce zatytułowanej 'Lolita'". W: Vladimir Vladimirovicz Nabokov: Lolita : powieść. Warszawa: Państ. Instytut Wydawniczy, 1991,
3. Wikipedia.pl, 
4. Nabokov Under Glass  - An Exhibition at The New York Public Library 
http://legacy.www.nypl.org/research/chss/epo/nabokov/ftoc.htm

O Lolicie pisałem także na blogu "Lolita" jako gra literacka i parodia oraz "Lolita" czyli jak powstawało arcydzieło.

6 komentarzy:

  1. No, to rzeczywiście ciekawe informacje, nie wpadłabym na ten motyw z sobowtórami... Dla mnie Humbert to mężczyzna, który zakochuje się trochę przez przypadek. Lolita staje się jego miłością, a kiedy to zauważa - zaczyna się jego dramat...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tego przypadku nie było, całe życie szukał we wszystkich kobietach tej jednej dziewczynki Annabel Leigh, dlatego "normalne" kobiety go nie pociągały. Przypadkiem tylko spotkał Lolitę, która mu tamtą przypominała.

      Usuń
  2. ...Z kolei Annabel Leigh to przypuszczalnie następne nawiązanie do Poego: http://www.online-literature.com/poe/576/
    Bardzo lubię takie literackie tropy. Dzięki za zwrócenie uwagi na to, że w "Lolicie" jest ich mnóstwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dokładnie. wydanie z 1991 z tłumaczeniem Stillera zawiera nawet przetłumaczony wiersz, jedna linijka "In a kingdom by the sea", pierwotnie taki tytuł miała nosić powieść, są też inne linijki przeniesione praktycznie do tekstu Lolity. Ja też lubię takie literackie tropy, dlatego tak podoba mi się ta ksiązka:)

      Usuń
  3. "Lolita" to skarbnica nawiązań i aluzji literackich. Dochodzę do przekonania, że warto tę książkę czytać co kilka lat, by odkrywać kolejne. Im więcej wiem, tym więcej odkrywam i dochodzę do wniosku, że to arcydzieło, jakich mało.
    Gratuluję ciekawych spostrzeżeń.

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za miłe słowa:) Erudycja Nabokova jest ogromna, ale powieść nie nudzi i napisana jest pięknym językiem. Można przecież łatwo sobie wyobrazić, że tego nie dało by się czytać, jak w przypadku niektórych arcydzieł. To książka zdecydowanie do wielokrotnego czytania, za każdym razem odkrywamy nowe rzeczy. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń