czwartek, 17 kwietnia 2014

Wielkanocny pacierz

ni gorejącym krzakiem -
tyle zmartwychwstań już przeszło -
a serce mam byle jakie.

Tyle procesji z dzwonami -
tyle już Alleluja -
a moja świętość dziurawa
na ćwiartce włoska się buja.

Wiatr gra mi na kościach mych psalmy -
jak na koślawej fujarce -
żeby choć papież spojrzał
na mnie - przez białe swe palce.

Żeby choć Matka Boska
przez chmur zabite wciąż deski -
uśmiech mi Swój zesłała
jak ptaszka we mgle niebieskiej.

I wiem, gdy łzę swoją trzymam
jak złoty kamyk z procy -
zrozumie mnie mały Baranek
z najcichszej Wielkiej Nocy.

Pyszczek położy na ręku -
sumienia wywróci podszewkę -
serca mego ocali
czerwoną chorągiewkę


4 komentarze:

  1. Co za przypadek. Dzis tez czytalam ten wiersz...
    Wesolych!

    OdpowiedzUsuń
  2. Urzekł mnie ten wiersz :) Nikt nie jest w stanie tak mnie zachęcić do odnowienia relacji z Bogiem, jak Twardowski.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny pacierz. Pomimo, że z Bogiem troszkę mi nie po drodze, to wiersze ks. Twardowskiego lubię :)
    Zdrowych i uśmiechniętych :)

    OdpowiedzUsuń