czwartek, 22 maja 2014

Mycie rąk



"- Skoro dłużej jak dwie godziny nie umyję rąk, staję się niezdolny do odbierania jakichkolwiek wrażeń, nawet do powzięcia jakiejkolwiek myśli.
Pod chłodnym strumieniem spłynęła do umywalni przyjemnie pachnąca piana i rozpuszczony brud.
- Świadomość nie umytych rąk poraża mnie dłużej i silniej niż każde inne uczucie czy nastrój, czy nawet myśl, opanowuje mnie w końcu do tego stopnia, że jeśli nie nadarzy mi się sposobność umycia rąk, wychodzę wprost z siebie, przestaję być sobą, nie staję się innym człowiekiem, lecz raczej zwierzęciem, a nawet jeszcze mniej: staję się cieniem wyniszczającego pożądania; posiadam wtedy tylko jeden narząd, nastawiony na najbliższy strumień wody i na mydło... Wyraziwszy się mistycznie, jest to coś takiego jak poczucie winy...Otrząsając z zadowoleniem odświeżone ręce, wziąłem aż sztywny z czystości biały ręcznik. Przy osuszaniu rąk spoglądałem bezmyslnie w lustro.
- Z tego też powodu, ciągnąłem dalej - jestem zupełnie niezdolny do wycieczek górskich, to znaczy, do znajdowania przyjemności we wspinaczce. Do czasu, aż się człowiek znajdzie na szczycie, skąd ma piękne widoki nagradzające wszelkie trudy, trzeba się tyle nachwytać skały, a tu nigdzie wody... Z powodu nie umytych rąk nie mogło mnie zniewolić nawet majestatyczne piękno Dolomitów!". [s.98-99]

Herbert Rosendorfer "Budowniczy ruin", przełożył Edwin Herbert, Współczesna Proza Światowa, PIW, 1972, s. 420

2 komentarze:

  1. Mycie rąk to jedno z natręctw.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, klasyczna nerwica natręctw.
    Mąż mojej koleżanki nie jest w stanie zasiąść przy biurku w pracy, jeśli go nie przetrze wilgotną ścierką 30 razy wzdłuż i 30 razy w poprzek. Liczy każdy ruch ;-)

    OdpowiedzUsuń