piątek, 30 listopada 2012

Nie ma „wielkich poetów" - istnieją tylko dobre wiersze

1958

Pisarz-kłamca. Jak każdy inny kłamca, kłamie nawet wtedy, gdy opisuje rzeczywistość przedmiotów. Nie fałszuje faktów - fałszywa jest cała jego istota. Na przykład pisze w powieści, że „welon zmierzchu okrył jesienny las" i czytelnika ogarnia pełne obrzydzenia podejrzenie, że go oszukują, bo pisarz kłamie, nie potrafi napisać prawdy, wtedy w powieści nie było żadnego zmierzchu, a bohater wcale nie brodził po jesiennym lesie, lecz jadł jajko na miękko w kawiarni.

Objawy rozpadu - na scenie, w sztukach plastycznych, w literaturze, na ekranie filmowym - są monotonne i powszechne. Nie ma już bohatera, wszyscy noszą maski. Ani przyczyna, ani sens objawów tego rozpadu nie stanowią problemu, można je w końcu wyjaśnić.

Rozbicie atomu nie pozostało odizolowanym zjawiskiem fizycznym; reakcja łańcuchowa postępuje dalej, w sztukach i w literaturze. Bardziej tajemnicze jest, co się tak rozpada. Obraz świata? Surowa materia? Ludzka świadomość? Brodaty, dziobaty błazen to w końcu tylko skutek. Ale skutek c z e g o? To niewiadome.


Listy D.H. Lawrence'a. Większość z nich napisał w czasie pierwszej wojny światowej, kiedy został internowany w Anglii, ponieważ był pacyfistą. Nigdy nie miał pieniędzy, wiecznie w groszowych kłopotach, włóczył się po Europie, Ameryce, Australii. Do dziś nie uznaje się tak naprawdę tego, co w jego prozie jest silne, oryginalne, nie uznaje się protestu - dostrzega się tylko źle rozumianą i nazbyt silnie wyeksponowaną erotykę. Był niezłym pisarzem, ale - podobnie jak Gide, inaczej, ale podobnie! - maniacko usiłował stworzyć religię z Cielesności i ceremonie Rozkoszy przedstawiał jak liturgię; a wówczas zawsze tracił formę.

W Ameryce czas płynie tak niepojęcie prędko, jak nigdy w Europie. Czyżby działała tu inna miara czasu, podobnie jak inne są miary długości czy objętości? Może tutejsza godzina ma nie sześćdziesiąt, lecz tylko czterdzieści osiem minut? To możliwe. Wyjęto z mojego czasu - w sekrecie - kilka jednostek, bo time is money.

Nie ma „wielkich poetów" - istnieją tylko dobre wiersze.

Sandor Marai "Dziennik".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz