niedziela, 29 lipca 2012

Szara godzina

"Poszłam do pokoju J. i wyjrzałam przez okno. Był wieczór, prawie ciemno, ostatki dnia siały miękkie światło. Szara godzina, gdy ludzie wydają się nierealni. Przyglądam się człowiekowi, spacerującemu tam i z powrotem po drodze - podobny był do muchy, łażącej po ścianie; patrzyłam też na kilku ludzi, pchających taczki - widać było tylko ich lędźwie i nogi. W domu na przeciwko, w parterowym, grubo zakratowanym oknie, siedziała ciemnowłosa dziewczynka w szarej chustce i czytała książkę. Włosy jej były rozdzielone na środku głowy, miała wąską, pociągłą twarz. Była po prostu urocza, siedząc w oknie nad połyskującą bielą książki. Poczułam coś w rodzaju hiszpańskiej namiętności...

Wydaje mi się, jak gdyby Bóg, otworzywszy dłoń, pozwolił nam na niej trochę potańczyć, a potem zacisnął ją mocno, tak mocno, że nikt nie zdołałby nawet krzyknąć... Dziś wieczór wieje okropny wiatr. Jestem bardzo zmęczona, lecz nie mogę sie położyć. Nie mogę spać i nie mogę jeść. Zanadto jestem zmęczona".

1914

Katherine Mansfield "Dziennik", tłum. Teresa Tatarkiewiczowa, Czytelnik, Warszawa 1985, s.19-20.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz