Tym razem musiałem dokonać wyboru pomiędzy "Dziennikiem 1954" Leopolda Tyrmanda, "Papugą Flauberta" Juliana Barnesa (tyle, że w tym przypadku nie wiadomo do końca z czym tak naprawdę mamy do czynienia, powieścią, esejem, przewodnikiem, czy też biografią, poza tym już niedługo przedstawię tę książkę na blogu) oraz "Outsiderem" Colina Wilsona. Zdecydowałem się na tę ostatnią książkę. Przeczytałem ją po raz pierwszy na studiach, potem jeszcze kilka razy. Za każdym czytaniem zwracając uwagę na coś innego, co przeoczyłem wcześniej. Swego czasu była to bardzo słynna książka, a obecnie trudno ją dostać. O czym jest "Outsider"? W swojej książce Colin Wilson opisuje życie i twórczość znanych pisarzy i innych wybitnych osób, jak również postaci z ich utworów (jest Raskolnikow, bracia Karamazow, bohater "Obcego" Alberta Camus oraz "Wilka stepowego" Hermanna Hesse). I nie chodzi tu o ludzi wyobcowanych ze społeczeństwa, lecz tych co przeżyli "lśnienia mistrzostwa kierujące ich bytem". Analizując dzieła literatury oraz życie różnych artystów, takich jak H.G.Wells, Franz Kafka, Albert Camus, Jean-Paul Sartre, T.S. Eliot, Ernest Hemingway, Hermann Hesse, T.E.Lawrence, Vincent Van Gogh, Vaslav Niżyński, George Bernard Shaw, William Blake, Friedrich Nietzsche, Fiodor Dostojewski i G.I. Gurdżijew, Wilson zgłębia psychikę outsidera, indywidualisty, jego wpływ na społeczeństwo oraz wpływ społeczeństwa na niego. Autor nie opisuje jednak całego życia wybitnych ludzi, lecz jedynie wyjątkowe momenty, kiedy doznali oni pewnego rodzaju objawienia, przez krótką chwilę zobaczyli czym tak naprawdę jest ich życie, ich ludzka egzystencja. Książka zrobiła na mnie naprawdę duże wrażenie i gorąco ją polecam wszystkim zainteresowanym taką tematyką. Colin Wilson jest brytyjskim filozofem i pisarzem, przedstawicielem nurtu "Młodych Gniewnych", autorem licznych książek non-fiction oraz powieści. W Polsce ukazały się, poza "Outsiderem", jeszcze "Pasożyty umysłu" oraz "Zamek Frankensteina".
Masz zdrowie, co dzień 1 ksiażka:) Ja zrobię, ale po Świętach zbiorówkę- cały miesiąc na raz, za leniwa jestem na codzienne pisanie.
OdpowiedzUsuńTeraz to zaczynam trochę żałować, że podjąłem się tego wyzwania:) Myślałem, że wiem co robię, ale chyba nie do końca. Rzeczywiście jest to trochę męczące, zabiera czas i miejsce na blogu, trudno też jest wcisnąć jakiś inny post, bo długo sobie nie powisi jako ostatni. ale są też plusy, wracasz myślami do przeszłości, dawnych lektur, w poszukiwaniu utraconego czasu, grzebiesz sobie i wyciągasz czasami zapomniane perełki. Można to zrobić skrótowo nawet jeżeli się robi dzień po dniu, ale ja wolę przy okazji zareklamować innym jakąś dobrą książkę.
OdpowiedzUsuńZbyszku, ale przecież to jest twój blog:) Możesz sobie to rozbić, na przykład publikować raz w tygodniu, albo co dwa dni:) Ja przyznam, że nie dałabym rady codziennie publikować, szczególnie, że są jeszcze cykle:):) Co do książki - ciekawa. Tytuł znaczący;))
UsuńI tak też będę chyba robił, co kilka dni, lub raz w tygodniu:) Książka dużo mi dała swego czasu, zrozumiałem niektóre swoje myśli, o co mi chodzi, i że jestem trochę outsiderem:)
UsuńHm, na pewno jesteś bardzo wytrawnym czytelnikiem, ale tego można ci tylko zazdrościć:)
UsuńEee, chyba mnie przeceniasz:)
UsuńAlleluja!
OdpowiedzUsuńZnow frapujaca ksiazka, frapujacy wybor.
Sluchalam pare lat temu pana Wilsona zaproszonego na targi ksiazek w..., chyba w 2007. Bylam zaskoczona, ze 'The Outsider' wydal w 1956 roku i mial wtedy jakies 24 lata. Ksiazka zarowno kultowa jak i kontrowersyjna (wtedy) a dzisiaj - nadal czytana :)a nawet znajdujaca sie na liscie najczesciej ginacych ksiazek z biblioteki(przypadek lokalny w tym przyp.). Czy tajemnica powodzenia ksiazki jest to, ze wlasciwie kazdy czlowiek w jakims sensie, w jakims momencie zycia czuje sie osoba postronna, obserwatorem...(kazdego tez mozna 'ousiderem' nazwac), zastanawia sie czy optymista lepiej potrafi panowac nad swoimi wyborami zyciowymi niz pesymista...
Ps. Znow lawina...
Dużo o tej książce wiesz, zatem nie będę ci jej zachwalał:) Podobno to jakie masz życie zależy od tego o czym myślisz, wizualizacje. Jeżeli będziesz sobie mówić codziennie, wielokrotnie, przez długi okres, że jesteś np. bogata, to w przyszłości tak się stanie. Żaden człowiek nie może odnieść sukcesu, jeżeli w niego nie wierzy. Ja jestem pesymistą, mam trudność z podejmowaniem życiowych decyzji i drogę życiową mam jak do tej pory raczej bardzo krętą...Muszę sobie sprawić bernardyna z beczułką rumu, co by mnie ratował spod tych lawin:)
UsuńAlleluja! i do przodu, jak mawia klasyk.
Stawiam beczke (nie beczulke) rumu, o berdardyna sam zadbaj. Tak opstymistycznie powialo z twojej odpowiedzi :D
UsuńLawiny sie skoncza wraz z wiosna :) (optymistyczny pesymizm :)
Do przodu - Echo
Lem był optysemistą, czyli optymistycznym pesymistą :)
UsuńMi czytanie książek opartych na faktach ogólnie sprawia niekłamaną przyjemność. Jestem wielką fanką biografii, historii non-fiction etc. Miałabym więc duży problem z wyborem choćby 3 tytułów :) Nie rozumiem za bardzo dlaczego ta dziedzina literatury traktowana jest jako ta gorsza :> pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu, gdy przeczytałem kilka świetnych biografii (np. "Papuga Flauberta") oraz odkryłem blog "Płaszcz zabójcy" (nie wiem czy o nim wiesz, ale polecam Ci jeżeli lubisz dzienniki, listy i autobiografie, codziennie inna, zgodnie z datą), też jestem miłośnikiem książek non-fiction
UsuńDzięki za ten wpis. Muszę poszukać, bo zainteresowałeś mnie tą książką. Wyzwanie też ciekawe, ale nie biorę udziału, gdyż wymaga on dużego skupienia, a o to mi teraz trudno. Za to czytam Wasze wybory z dużą przyjemnością. Można powspominać lektury z dzieciństwa albo poznać coś zupełnie nowego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i cieszę się, że Cię zainteresowałem, książka jest warta tego:) Trudno ją jednak dostać, na Allegro cena ok. 30-40zł. Mam e-booka w formie pliku pdf, jeżeli by Cię to interesowało. ale wiem, sam tego nie lubię, że czytanie książek w komputerze to masakra:)
UsuńKsiążkę Pana Wilsona kupiłam i przeczytałam będąc uczennicą liceum. Pamiętam jakie wtedy budziła emocje, kontrowersje i gorące dyskusje. Czas młodzieńczej kontestacji był najlepszy, żeby się karmić akurat tą lekturą. Teraz - jak już się w życiu trochę okrzepło - dostrzega się inne aspekty, ale to niezmiennie interesująca lektura, niezależnie od osobistej kondycji wpisywania się, czy też bycia z boku.
OdpowiedzUsuńPodziwiam i zazdroszczę, że właśnie wtedy i że już w liceum. Ja wtedy zaczytywałem się fantastyką:) Dyskusje po świt dopadły mnie dopiero na studiach i trochę mi czegoś takiego teraz brakuje. "Outsider" to było dla mnie nowe, inne spojrzenie na wybitne jednostki, bohaterów literackich. Wilson potrafi wybierać, łączyć ze sobą pewne rzeczy i tworzyć nowatorskie teorie.
UsuńA ja ją dorwałam na kiermaszu za 2 zł:) Wielkie było moje zaskoczenie, gdy w domu odkryłam, że miałam ją w schowku od lat! Na razie tylko ją kartkowałam i już zapunktowała, więc cieszę się na jej czytanie.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten cykl o książkach, chyba sobie taki zapodam, ale latem, na razie brak czasu.
Niezła okazja, szczęściara:) Cykl jest ciekawy, ale codzienne pisanie trochę męczy i zabiera miejsce na blogu, trudno coś wcisnąć:)
UsuńDlatego myślę, że rozpiszę go na tygodnie, np. co poniedziałek.
Usuń