"Szczęście polega na tym, że ma się kawałek sznurka, do którego można
wszystko przyczepić. Na przykład wybieranie się do krawcowej, albo
raczej rozmyślanie nad suknią, jaką mogłabym u niej zamówić, i
wyobrażanie sobie, jak już jest uszyta — to właśnie taki sznurek, który
kiedy go zanurzyć w falę skarbów, wraca oklejony perłami. A wydaje się,
że moje dni będą teraz nimi usłane. Podoba mi się to londyńskie życie
wczesnym latem — przechadzanie się ulicami i przystawanie na placach, i
jeszcze gdyby moje książki miały się okazać sukcesem; gdybyśmy mogli
zacząć budowę w Monks i założyć radio dla Nelly, i gdyby — gdyby —
gdyby. Tak naprawdę jednak życzyłabym sobie posiadać trzy funty, żeby
kupić parę wysokich butów na gumowych podeszwach, w których bym chodziła
w niedziele na spacery po wsi.
Jeżeli idzie o obecny stan mojego umysłu, to jedna sprawa wydaje mi się
niewątpliwa: że dowierciłam się wreszcie do złoża ropy naftowej i
choćbym nie wiem jak szybko pisała, to i tak nie wydobędę wszystkiego na
powierzchnię. Zbiera się we mnie w tej chwili co najmniej sześć
opowiadań i mam w końcu poczucie, że potrafię zamknąć w słowach
wszystkie swoje myśli. Przypuśćmy więc, że miałabym zostać jedną z
interesujących — bo nie powiem wielkich, ale interesujących — pisarek?
Co dziwne, biorąc pod uwagę moją próżność, nigdy nie wierzyłam zbyt
mocno w swoje powieści".
Virginia Woolf, Chwile wolności: Dziennik 1915-1941, oprac. Anne Olivier Bell, tłum. Magda Heydel, Wydawnictwo Literackie 2007, s. 270.
Chciała być interesującą, została wielką.
OdpowiedzUsuńDla mnie jest przede wszystkim interesująca :)
UsuńNo dobrze, może przemawia przeze mnie trochę moje uwielbienie dla pani Woolf ;)
UsuńRozumiem to uwielbienie. Mam podobne do Katherine Mansfield. One się zresztą znały, jeśli czytałaś Dziennik Virginii to o tym wiesz :)
UsuńSznurek. :)
OdpowiedzUsuńTak, dobrze mieć taki sznurek i mieć go w czym zanurzyć.
Każdy człowiek ma taki sznurek, tylko może o nim nie wie i dlatego z niego nie korzysta :).
Usuń