Strony

niedziela, 16 grudnia 2012

Hotele

HOTELE

Wydaje mi się, że połowę mego życia spędzam na przejazdach do nieznajomych hoteli. Po przyjeździe pytam się zaraz, czy mogę się położyć do łóżka. 
- Proszę też o gorącą wodę do worka gumowego. Dziękuję, doskonale... Nie dziękuję, nie będę już nic więcej potrzebowała.
Obce drzwi zamykają się za nieznajomą, a ja chowam się pod kołdrę i czekam, aż cienie wysuną się z katów i zaczną snuć z wolna swą sieć na najbrzydszych na świecie tapetach.

DAME SEULE*

Jest mała i siwa, z czarną aksamitką dokoła głowy, ma sztuczne zęby; jej rączki pokryte pergaminową skórą wysuwają się z riuszek jak kotlety z papierowych papilotów. Gdy pewnego ranka przechodziłam przez jej pokój, zobaczyłam wyszywany pokrowiec na szczotki i grzebienie oraz książkę do nabożeństwa. Kiedy odwiedza "Dla pań", kładzie na siebie z jakichś tajemniczych powodów szalik. Przy stole powiada z uśmiechem: - Pierwszy raz w życiu podróżuję sama i mieszkam samotnie w obcym hotelu. Lecz mój mąż nic nie miał przeciwko temu, wobec tego, że to taki spokojny hotel, co innego gdyby się tu bawiono... - Mówiąc to, cofa brodę, a naszyjnik z paciorków podnosi się i opada na jej zwiędłej piersi.

* Samotna kobieta

Katherine Mansfield "Dziennik", tłumaczyła Teresa Tatarkiewiczowa, Czytelnik 1985, s. 108 oraz s. 110-111.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz