niedziela, 8 lipca 2012

Dick vs Lem


"Gdyby Bóg chciał się nam tutaj objawić, zrobiłby to pod postacią puszki spreju reklamowanej w telewizji".
W listopadzie [1972] Dick dowiedział się, że Stanisławowi Lemowi udało się po długich walkach załatwić wydanie w Polsce przekładu "Ubika". Wiadomość ta bardzo poruszyła Dicka, który rozważał możliwość wyprawy do Warszawy, żeby wykorzystać niewymienialne polskie honorarium. Wyjazd ten nigdy nie doszedł do skutku, ale między Dickiem a Lemem wywiązała się krótka korespondencja. Jednym z jej tematów był esej Lema z 1972 roku "Science Fiction: A Hopless Case - With Exceptions" (SF: beznadziejny przypadek - z wyjątkami), a wyjątkami okazały się wyłącznie dzieła Philipa K. Dicka. Dick tłumaczył elementy "tandety", które Lem dostrzegał w jego książkach:


"Otóż widzi pan, panie Lem, tu w Kalifornii nie ma kultury, jest tylko tandeta. I my, którzy tutaj wyrośliśmy, żyjemy i piszemy, nie mamy nic innego, z czego moglibyśmy tworzyć swoje dzieła. Może pan to zobaczyć u Kerouaca w "W drodze" [wcześniej w liście Dick podkreślał swoje literackie pokrewieństwo z bitnikami]. Mówię poważnie. Zachodnie Wybrzeże nie ma tradycji, godności, etyki - to tutaj wyrósł ten potwór, Richard Nixon. Jak można tworzyć powieści oparte na tej rzreczywistości, które nie zawierałyby tandety? Można jedynie wdać się w okropne fantazje na temat tego, co powinno być. Trzeba pracować z tym śmietnikiem, rzucić go przeciwko niemu samemu, jak to pan tak trafnie ujął w swoim artykule. [...] Stąd te elementy w takich moich książkach jak choćby "Ubik". Gdyby Bóg chciał się nam tutaj objawić, zrobiłby to pod postacią puszki spreju reklamowanej w telewizji".

(Kiedy "Ubik" został wydany w Polsce w roku 1975, Dick wściekł się na niedotrzymanie, jego zdaniem, obietnic w kwestii honorarium i [niesłusznie] winił za to Lema. W myśl zasady oko za oko Dick nalegał na usuniecie Lema z amerykańskiego Stowarzyszenia Pisarzy SF[SFWA], zarzucając, że honorowe, nie pociągające za sobą opłat członkostwo Lema naruszało statut Stowarzyszenia, gdyż nie dotyczyło ono osób mogących płacić normalne składki, a Lem jako autor wydawany w stanach, mógł takie składki płacić. Dick nie był osamotniony w swoich zastrzeżeniach - Lem wzbudził gniew wielu członków Stowarzyszenia swoimi krytycznymi uwagami na temat amerykańskich pisarzy SF i ostatecznie Lemowi odebrano honorowe członkostwo SFWA)

Lawrence Sutin "Boże inwazje. Życie Philipa K. Dicka", przełożył Lech Jęczmyk, Wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie I, 1999, s.292-293. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz