piątek, 30 grudnia 2011

"Wysoki Zamek" Stanisław Lem


"Wysoki Zamek" należy do nielicznych "niefantastycznych" książek Stanisława Lema. Są to wspomnienia z dzieciństwa i wczesnej młodości jakie pisarz spędził w polskim Lwowie, mieście, którego właściwie już nie ma. Mamy tutaj wspaniale opisane, w "lemowskim" stylu i z dużą dawką autoironii, pierwsze lata życia pisarza.
Jakim dzieckiem był Stanisław Lem? Mimo wszelkich podobieństw i zachowań wspólnych dla wszystkich dzieci na świecie, z pewnością był wyjątkowy i trochę się od swoich rówieśników różnił. Psychologowie uważają, że wszystkie dzieci rodzą się geniuszami, a dopiero warunki w jakich się rozwijają do 3 roku życia powodują, iż wykorzystują one swój potencjał w pełni lub też nie. W tym wypadku, z perspektywy czasu i na podstawie tego co dostarczył nam autor, można powiedzieć, że rozwijał się on w bardzo sprzyjającym i stymulującym środowisku.

Lem sam o sobie pisze w książce, że był potworem i jako dziecko-tyran terroryzował całe swoje otoczenie. Z premedytacją wykorzystywał okresy kiedy był chory aby otrzymać od rodziców to co chciał. Jeść godził się tylko wówczas kiedy jego ojciec stojąc na stole otwierał i zamykał parasol, notorycznie niszczył swoje zabawki, a raz nawet, sam nie wiedząc dlaczego, nasikał do szkatułki z pozytywką. Jednocześnie już w wieku czterech lat potrafił czytać i pisać przynajmniej niektóre proste wyrazy i zdania. Autor "Solaris" wspomina swoje pierwsze lektury oraz opisuje ulubioną pozycję w jakiej oddawał się czytaniu. Biblioteczka domowa dzięki ojcu lekarzowi zawierała między innymi atlasy anatomiczne i encyklopedie, które kilkuletni Staś w tajemnicy przed rodzicami zawzięcie studiował. Lem w dzieciństwie był raczej pulchnym dzieckiem z tendencją do tycia, w czym mu znacznie pomagała jego namiętność do chałwy, marcepanów i wszelkich innych słodyczy. Był za to, jak na tak młody wiek, bardzo kochliwy. W wieku zaledwie ośmiu lat został przyłapany przez ojca jak szczypie służącą w zadek. Typ raczej samotnika, miał kilku kolegów, ale ani jednego przyjaciela.

Stanisław Lem, 1933

Rzeczą zasługującą na szczególną uwagę jest tworzenie przez kilkunastoletniego Lema legitymacji. Były to wytwarzane z różnych materiałów małe książeczki, mające nawet swoje stemple i pieczęcie. Z czasem powstało całe państwo legitymacyjne.
"Co to były za legitymacje? Wszelkiego rodzaju - obdarzające określoną władzą terytorialną, mniej lub bardziej ograniczoną, drukowałem też ręcznie nadania, tytuły, specjalne uprawnienia i przywileje, a na blankietach wydłużonych - różne rodzaje książeczek czekowych czy też obligacji, równoważne kilogramom kruszcu, przeważnie platyny i złota, lub asygnaty na kamienie szlachetne. Stwarzałem dowody osobiste wielkorządców, poświadczałem tożsamość cesarzy i monarchów, przydawałem im dostojników, kanclerzy, z których każdy mógł się na pierwsze żądanie wylegitymować, rysowałem w znoju herby, wystawiałem przepustki nadzwyczajne, zaopatrywałem je w klauzule prawomocne, a ponieważ miałem dużo czasu, legitymacja ukazała mi kryjącą się w sobie otchłań"
W tej swojej twórczości legitymacyjnej młody Lem był bardzo blisko "źródeł sakralnych, z których bije sztuka". Wszystkie jego ówczesne "dzieła" przepadły w zawierusze dziejów, ale pozostała droga, wyraźny i obiecujący kierunek. Tak jak tworzeniem legitymacji Lem zajmował się na lekcjach historii, geografii, a nawet, o zgrozo, polskiego, tak po szkole wyłącznie liczyły się dla niego wynalazki. Z zakupionych lub znalezionych części tworzył silniki, perpetuum mobile i różne inne urządzenia. Nie były one może doskonałe ale liczył się sam fakt stworzenia czegoś co działa raz uruchomione jego ręką.

Stanisław Lem w "Wysokim Zamku" wspomina także Lwów i ludzi, którzy w nim żyli. Odtwarza na fotografii pamięci trasę jaką pokonywał z domu do szkoły, wszystkie ważne dla niego i jego kolegów miejsca, których już pewnie nie ma. To wszystko jednak nie zostało utracone lecz żyje w nim i w tej książce.
Każdy fan SF, a szczególnie twórczości Lema, powinien przeczytać "Wysoki Zamek". Pomimo, że nie należy on do gatunku jaki uprawiał autor, w dużym stopniu pomaga zrozumieć Lema jako pisarza i człowieka, ukazując go w nowym świetle. A dla tych, którzy nie lubią SF, jest to jedna z bardziej przystępnych pozycji mistrza.

Źródło zdjęcia: Lem.pl

8 komentarzy:

  1. U mnie ogólnie Lem jest w pamięci - ale nie planuję konkretnych pozycji, raczej będę korzystać z tego, co się w bibliotece trafi. Jak do tej pory czytałam jedynie "Szpital Przemienienia" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż, to jedyna "obyczajowa" pozycja Lema, nie ma tam F, ale z SF pozostało oczywiście S:) Obudzony w nocy o północy, zawsze i wszędzie polecam "Solaris". A dla poprawy humoru "Dzienniki gwiazdowe" lub "Kongres futurologiczny"

    OdpowiedzUsuń
  3. Odkąd byłam na spektaklu - adaptacji jednej z bajek Lema, obiecałam sobie, że koniecznie muszę sięgnąć po jego książki. Urzekł mnie przede wszystkim język, ale oczywiście też wyobraźnia autora. Wydaje mi się, że "Wysoki Zamek" to książka bardzo dobra na początek. Bardzo podoba mi się okładka wykorzystana w Twojej recenzji. To chyba jest nowe wydanie. Czy zawiera może zdęcia?
    Wydaje mi się, że się z Lemem zaprzyjaźnię, łączy nas chociażby namiętność do chałwy, marcepanów i wszelkich innych słodyczy. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że "Wysoki Zamek" jest dobry na początek, chociaż bardziej zabawne są "Dzienniki gwiazdowe" (Lem ich nie cenił jednak wysoko), "Kongres futurologiczny" (ten sam bohater co w "Dziennikach" czyli Ijon Tichy) czy wspomniane przez ciebie "Bajki robotów" lub "Cyberiada"(tę znowu uważał za swiją bardzo dobrą książkę i szczytowe osiągnięcie:)) Niestety nie mogę Cię poinformować co do zawartości zdjęć. Osobiście posiadam inne wydanie, a ta okładka po prostu bardzo mi się spodobała, Lem ma tam 5 lat:)Lema się albo uwielbia albo bardzo nie lubi, nie każdemu przypada do gustu. Na moim blogu jest link do strony Lema, gdzie w galerri można znaleźć wiele, rodzinnych i nie tylko, zdjęć:)

    OdpowiedzUsuń
  5. No to mnie zaskoczyłeś :) Lem jakiego nie znałam, książka obowiązkowa. Autobiograficzne wątki w tej powieści są na pewno arcyciekawe. Uświadomiłam sobie, że od życia prywatnego pisarza, dzieciństwa - rzeczywiście wiele zależy.
    Pozdrawiam serdecznie
    Moc życzeń na Nowy Rok 2012 :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piegusko - Dziękuję:) A ja życzę Ci aby Nowy Rok 2012 był lepszy od mijającego roku:)

    Masz rację, bardzo dużo zależy od rodziców i otoczenia dziecka, jaki potem ma charakter i czy jego talent nie zostanie stłumiony lub przez coś zablokowany. Jeżeli chodzi o Lema to bardzo ważne jest od której pozycji zacznie się czytanie. Pisał on tak różne książki, że podobno Philip K.Dick uważał, że Lem nie istnieje, że jest to grupa agentów KGB, bo wg. niego żaden pisarz nie może być tak wszechstronny i znać się na tak wielu rzeczach:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Olaboga, najlepsze zestawienie książek ulubionych, z jakim miałam tutaj do czynienia!

    OdpowiedzUsuń
  8. Może nie jest to najlepsze zestawienie książek ulubionych na świecie, ale dla mnie może być:) Dzięki za odwiedziny i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń