środa, 21 maja 2014

Ptak



PTAK

Fragment książki Antoniego Marianowicza "Życie surowo wzbronione", Czytelnik, Warszawa 1996

[...] Po wojnie zapomniałem jakby o tej swojej gettowej twórczości i nagle, gdzieś około roku 1962, wziąłem do ręki egzemplarz "Les Temps Modernes", miesięcznika wydawanego przez Jean Paul Sartre'a i ze zdumieniem znalazłem tam na czele numeru wiersz, opatrzony następującym komentarzem: "Latem 1942 roku produkował się w getcie warszawskim słynny magik. Niniejszy wiersz, pióra nieznanego autora, znaleziony został w archiwum Żydowskiej Komisji Historycznej". Utwór nazywał się L'Oiseau - "Ptak", a jego pierwsza zwrotka brzmiała:

Quelgue part, a la belle étoile
Dressa sa tente un mage célebre:
Devant l'entrée un signe étrange,
Symbole de mystérieuses ténebres.

I zacząłem mówić z pamięci:

Pod gołym niebem, na ulicy
Namiot swój rozbił słynny mag.
Nad wejściem dziwny widniał znak
Symbol straszliwej tajemnicy.

A w środku tłum szyderczy zamarł...
Zaś słynny mag w turbanie z gwiazd
Patrzył się w ogień, który gasł
I ręce wznosił niby szaman.

Seans rozpoczął się: żonglerka
Talerzy i płonących kół,
Na ręku mistrza ciężki stół
Wirował zwinnie, jak tancerka.

A później połykanie ognia
I migocących, cienkich szpad,
W ciemności zda się mistrz to bladł,
To znów rozbłyskał jak pochodnia.

Aż wreszcie wbił mu w ciało miękkie
Połyskującą szablę ktoś,
A mag, przebity nią na wskroś,
Uśmiechał się i kłaniał z wdziękiem.

Na koniec coś cylindrem jeszcze
Przykrył starannie wielki mag,
Uchylił - i uleciał ptak
I zaraz poszybował w przestrzeń.

Wzleciał jak gdyby światło rakiet,
Jak pocisk wzbił się ponad mur,
Jeszcze pozostał spoza chmur
Przeświecającym nikłym znakiem.

Mag długo wzrokiem żegnał ptaka.
Miał w oczach łzy, a w głowie szum,
Wreszcie obejrzał się na tłum,
A tłum, wpatrzony w niebo, płakał.

[...] Tak, to ja napisałem ów wiersz nieznanego autora, który w przekładzie trafił do francuskiego czasopisma. Napisałem go któregoś letniego wieczora i nazajutrz odczytałem jednemu z ówczesnych przyjaciół, młodzieńcowi mocno egzaltowanemu, który w zawstydzającym mnie odruchu padł na kolana. Ten gest, stanowiący podziękę za dedykację "Ptaka" - to pierwszy sukces literacki w moim życiu... [...]

Za: http://www.marianowicz.pl/index.html

3 komentarze:

  1. Tym razem najbardziej zachwyciło mnie zdjęcie. Z sieci czy sam je zrobiłeś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zarzuciłem sieć i wyłowiłem :) Już chciałem iść do domu, ale udało mi się w ostatniej chwili, na granicy dnia i nocy .

      Usuń