piątek, 31 stycznia 2014

"Morze bezsensownego zła"

Jarosław Iwaszkiewicz, 1963


Z dzienników Jarosława Iwaszkiewicza

26 sierpnia 1962 roku

Ja tylko tak udaję, że się nocy nie boję... Chodzi się po tym świecie, gada, pracuje, je, śpi i chędoży, tworzy się „dzieła sztuki”, ale to wszystko jest udawanie. Chodzi się i robi się to wszystko z zamkniętymi oczami, aby nie widzieć tego, co nas otacza naprawdę. Morze bezsensownego zła, z którego wynurzają się coraz nowe, coraz większe nonsensy. Góry kłamstwa, do którego tak przyzwyczailiśmy się, że sami kłamiemy z ironicznym uśmiechem. Najpoważniejsi ludzie mówią o „nowym” człowieku – bez mrugania okiem, chociaż wiedzą, że żaden nowy człowiek nie istnieje: jest wciąż ten sam stary człowiek, który sam na siebie zastawił najstraszliwsze sidła, pojmał się w nie i szarpie się bez żadnych rezultatów. Okropność męki owadów, zwierząt, człowieka. Wszystko trzeba przyjmować tak, jakby to miało jakieś znaczenie, a znaczenia to nie ma.

Jarosław Iwaszkiewicz, Dzienniki 1956–1963, oprac. Agnieszka i Robert Papiescy, Radosław Romaniuk, Czytelnik 2010, s. 531.

Źródło: Płaszcz zabójcy 

Fot. Tadeusz Rolke / Agencja Gazeta


5 komentarzy:

  1. Przyciąga mnie do Iwaszkiewicza straszliwie i aż się tego boję, on tak dużo napisał. Póki co ograniczam się do oglądania filmów wg Iwaszkiewicza, ich też sporo i wszystkie doskonałe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam zamiar wrócić do Iwaszkiewicza, właściwie znam tylko kilka opowiadań. Chcę przeczytać "Sławę i chwałę", niedocenioną według mnie jego powieść, "Dzienniki" są wspaniałe, jak widać z powyższego fragmentu, ale niestety bardzo drogie

      Usuń
    2. Mam kilka książek Iwaszkiewicza, z antykwariatu za 1-2 zł i z wyprzedaży w Merlinie (chyba 5 zł), więc nic tylko czytać. Boję się wszelkich dzienników, znikam przy ich czytaniu na miesiąc albo i dwa, a "latka lecą" ;)

      Usuń
    3. Przyszło mi teraz do głowy, że chciałbym mieć taką śmierć, bo to piękna śmierć jest, zagłębić się w czyimś dzienniku lub innej książce i zniknąć, na zawsze :)

      Usuń
  2. Po takim fragmencie nabieram ochoty na "Dzienniki" Iwaszkiewicza - w ogóle mam ochotę do niego wrócić.

    OdpowiedzUsuń