niedziela, 19 stycznia 2014

"Co ja takiego potrafię robić?"

Edward Hopper Wyprawa do świata filozofii

"Komik Garrison Keillor napisał bardzo zabawny esej na ten temat w swojej książce Męskie sprawy*. Pewnego dnia uświadomił sobie, że nie jest wobec siebie szczery jako mężczyzna, usiadł więc, by sporządzić listę swoich silnych i słabych stron.

POŻYTECZNE RZECZY, KTÓRE POTRAFIĘ ROBIĆ: 

Być miły. 
Posłać łóżko. 
Wykopać dziurę. 
Napisać książkę. 
Śpiewać altem albo basem. 
Czytać mapę. 
Prowadzić samochód.

POŻYTECZNE RZECZY, KTÓRYCH NIE POTRAFIĘ:

Ścinać olbrzymich drzew i rąbać ich na drwa do kominka. 
Jeździć konno, tresować psa albo pilnować stada zwierząt. 
Sterować łodzią, nie wpędzając innych w panikę. 
Rzucać szybkiej piłki, podkręconej albo ściętej. 
Ładować broni, strzelać z niej i czyścić jej. 
Albo strzelać z łuku. 
Albo posługiwać się dzidą, siecią; wnykami, bumerangiem czy dmuchawą do strzał, by zdobyć mięso. 
Obronić się gołymi rękoma.
Keillor wyznaje: „Być może ten raport jest dobry w przypadku bohaterów, ale ja nie znam żadnych bohaterów... Dla faceta to nie jest dobre. Kobieta przebiegłaby listę wzrokiem i powiedziała: »Co to ma za znaczenie, czy ktoś potrafi płynąć łodzią albo rzucać właściwie piłki w baseballu? Mamy 1993 rok«. Lecz to jest kobiece spojrzenie na męskość". Craig i ja żartowaliśmy na ten temat, brnąc przez pełne niedźwiedzi grizzly lasy Alaski. W ciągu całego dnia spotkaliśmy jedynie grupę miejscowych, którzy właśnie wracali z wyprawy. Wyglądali jak żywcem wyjęci z czasopisma „Soldier of Fortune" (Najemnik). Obwieszeni strzelbami, pistoletami, na piersiach pasy z amunicją, u boku zwisały im olbrzymie noże. Byli przygotowani. Mieli, co trzeba. A my? My mieliśmy gwizdek. Poważnie. Właśnie to zabraliśmy na niebezpieczną wyprawę przez dzicz: gwizdek. Para prawiczków. Craig wyznał: „Co ja takiego potrafię robić? To znaczy, tak naprawdę? Potrafię obsłużyć faks".

Podobne wyobrażenie o swoim przygotowaniu do walki, do podjęcia ryzyka, do zdobycia Pięknej ma większość mężczyzn. Mamy tylko gwizdek. Rozumiecie, nawet jeśli jest w nas pragnienie walki, przygody i uratowania Pięknej, nawet jeśli nasze chłopięce marzenia wypełnione były kiedyś tymi sprawami, to sądzimy, że do nich nie dorośliśmy. Dlaczego mężczyźni nie grają mężczyzn? Dlaczego nie dajemy światu siły, której tak bardzo mu potrzeba? Z dwóch prostych powodów: wątpimy, czy w ogóle mamy jakąś siłę do zaoferowania, i jesteśmy przekonani, że gdybyśmy dali to, co mamy, to by nie wystarczyło. Coś poszło nie tak i wiemy o tym. Co się z nami stało? Odpowiedź częściowo znajduje się w historii całej ludzkości, a częściowo w szczegółach życia poszczególnych mężczyzn".

* Por. G. Keillor, Męskie sprawy, przeł. L. Jeczmyk, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 1996.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz