czwartek, 27 grudnia 2012

"Portret wyobraźni" (2) - Wojciech Karpiński




II

...our roads were always fated
to lead into the silence of exile.
Had I more time tonight, I would unfold
the whole amazing story...

Nabokov, An Evening of Russian Poetry

Wychował się w rodzinie nieprzeciętnej zamożnością i kulturą. Domowi zawdzięczał nie tylko świetne wykształcenie, wyjątkową znajomość języków, ale również głębszy rozwój wrażliwości. Autor Lolity miał szczęście w życiu rodzinnym: los ofiarował mu kochających rodziców, trwające ponad pięćdziesiąt lat małżeństwo zgodne i bez cienia, miłość do syna odbitą na najpiękniejszych może kartach jego wspomnień. Z niesmakiem i politowaniem przyjmował jakiekolwiek próby utożsamiania go z bohaterami jego utworów. Powieści są dziełami wyobraźni, pamięć dostarcza jedynie obrazów, słownictwa, tonacji. Reszta jest sztuką.

W tym wypadku jednak znajomość genealogii pozwala przybliżyć się do dzieła, lepiej zrozumieć krąg skojarzeń, wyczulenie wrażliwości, gry wyobraźni. Skąd wziął się owad tak rzadki? W jakich przebywał regionach? Jego ojciec, także Władimir, był liberalnym politykiem, jednym z przywódców konstytucyjnych demokratów (kadetów). Zginął w Berlinie w 1922 roku na zjeździe zjednoczeniowym dwu odłamów kadetów. Rosyjski czarnoseciniec mierzył w Pawła Milukowa, Nabokov zasłonił przyjaciela i został śmiertelnie trafiony. Dziad, Dymitr, był ministrem sprawiedliwości za Aleksandrów II i III. Genealogia rodu sięga daleko wstecz, do księstwa moskiewskiego, do tatarskiej niewoli. A także w inne regiony. Pisarz z dumą opowiada, że jest w prostej linii potomkiem Can Grande delia Scala, księcia Werony, opiekuna Dantego.

Został mianowany spadkobiercą przez arcybogatego stryja i w wieku lat kilkunastu odziedziczył milionową fortunę. Ważniejszy jednak od zamożności był uczuciowy i umysłowy poziom rodziny. „Byłem doskonałe normalnym trójjęzycznym dzieckiem w domu z dużą biblioteką", powie później, kokieteryjnie upraszczając. Dom był anglomański. Zadecydowały zapewne polityczne sympatie ojca i kulturalne preferencje matki. Nabokov nauczył się pisać po angielsku wcześniej niż po rosyjsku. Denerwował się, ilekroć porównywano go z Conradem; twierdził, że w jego przypadku angielski był rodzinnym językiem. Nie odziedziczył po ojcu namiętności do polityki, ale łączyła ich nie tylko miłość do poezji, lecz i do motyli. Wielka pasja jego życia. Czasem dodawał: dostarczająca mi silniejszych wrażeń nawet niż pisarstwo.

Choć po rewolucji stracił posiadłości, zachował unreal estate, dobra ruchome, kapitał wspomnień i wrażliwości, podbudliwość wyobraźni, precyzję języka. Wspomina, jak matka szeptała konspiracyjnym tonem wot zapomni (teraz zapamiętaj), zwracając mu uwagę na ukochane fragmenty parku w rodzinnej Wyrze: rozświetlenie drzew w upalną noc, migotliwość liści leżących na brązowej ziemi, ślady ptasich nóżek w świeżym śniegu. Wspomina, jak ów arcybogaty stryj (miliony wkrótce stały się fatamorganą), zapowiadając wspaniały prezent, ofiarowywał zerwany z najbliższego drzewa zielony liść mówiąc z namaszczeniem: Pour mon neveu la chose la plus belle au monde — une feuille verte. I właśnie te wspomnienia pozostały. Teraz zapamiętaj. Przemienione, stanowiły kapitał, materię przyszłych dzieł.

Poezje układał od lat chłopięcych. Kiedy na emigracji osiadł w Anglii i dostał się na studia w Cambridge, większość czasu poświęcał komponowaniu rosyjskich wierszy. Były to, jak sam pisze, utwory doskonale konwencjonalne, ale stanowiły zbawienne ćwiczenie stylistyczne, poddanie się rygorom formy. Jego obsesją stało się ocalenie jedynego skarbu, jaki mu pozostał, ojczystego języka. Bał się, że zapomni. Udało mu się dostać rosyjski słownik Dahla i przez dłuższy czas czytał codziennie po dziesięć stron wypisując ciekawsze słowa i zwroty. Choć częściej bywał na boisku i nad rzeką niż na wykładach, zdołał jednak uzyskać dyplom z odznaczeniem. W środowisku angielskim czuł się obco. Dzieliła go bariera pamięci.

W 1922 przeniósł się do Berlina, który był — obok Paryża — centralnym ośrodkiem rosyjskiej diaspory. Pisywał do emigracyjnych gazet recenzje, wymyślał krzyżówki i problemy szachowe, przekładał z angielskiego i francuskiego (Alicję w krainie czarów, Szekspira, Keatsa, Byrona, Baudelaire'a, Ruperta Brooke'a). Następnie przyszły opowiadania i powieści. Literatura nie potrafiła jednak zapewnić mu utrzymania. Za przekład Alicji dostał pięć dolarów. Żył z lekcji tenisa, angielskiego i francuskiego, niezłym źródłem dodatkowych dochodów były wieczory autorskie dla rosyjskiej publiczności w Pradze, Paryżu, Brukseli, Londynie. Dzięki sporadycznym przekładom swych książek na angielski i francuski mógł kilka razy udać się na dłuższe łowy motyli w Pireneje i na Riwierę.

Ożenił się w 1925 roku z Wierą Słonim. Byli biedni. Gnieździli się w sublokatorskich pokojach, ale kłopoty znosili po wielkopańsku. Dlaczego mieszkali w Berlinie? Przyznawał później Nabokov, że zdecydowała słaba znajomość niemieckiego. Otaczał go nierealny świat tubylców, zajętych niepoważnymi sprawami. Gdyby przebywał we Francji bądź w Anglii, miałby pokusę wejścia w tamtejsze życie intelektualne. W Niemczech obracał się tylko w kręgu rosyjskich pisarzy. W 1934 urodził mu się jedyny syn, Dymitr. W 1937 przeniósł się do Paryża. Bezskutecznie usiłował znaleźć posadę wykładowcy w Cambridge. Jego rozmówca bardzo się dziwił, dlaczego właśnie on, Nabokov, wyobraża sobie, że mógłby uczyć języka i literatury rosyjskiej. Tak Anglia straciła wielkiego pisarza. Zyskały go Stany Zjednoczone, dokąd przybył pod koniec maja 1940 roku.

Był już wówczas autorem o bogatym dorobku: liczne wiersze, kilka dramatów, zbiory nowel i przede wszystkim powieści. Drukował pod pseudonimem Sirin. „Wśród pisarzy Sirin interesował mnie oczywiście najmocniej — napisze we wspomnieniach. — Należał do mojego pokolenia. Ze wszystkich autorów zrodzonych na wygnaniu był najbardziej osamotniony i najbardziej arogancki. Począwszy od zjawienia się jego pierwszej powieści w 1925, przez następne piętnaście lat, aż do chwili zniknięcia równie tajemniczego jak pojawienie, budził ostre i raczej niezdrowe zainteresowanie krytyków."


Wojciech Karpiński Portret wyobraźni, ze zbioru esejów W Central Parku, Warszawa 1980. Tekst według wydania IV (Wrocław 1998), s. 80-118.

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałem o romansie Nabokova, autor eseju najwidoczniej także:) Znam tylko obraz życia Nabokova namalowany jego własnymi słowami w autobiografii "Pamięci, przemów! oraz "Inne brzegi". To prawda, życie z taką osobowością, czy, jak sam o sobie mówił, geniuszem, musiało być ciężkie i pełne poświęceń. Żonie zadedykował autobiografię i, o ile dobrze pamiętam, w ogóle wszystkie swoje książki. W której biografii można przeczytać o takich pikantnych szczegółach z życia Nabokova?

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. To musi być ciekawa książka, bo Nabokov zawsze zaprzeczał jakimkolwiek powiązaniom faktów biograficznych z utworami, chociaż wiadomo, że jakieś musiały być. :) Dzięki za informację, zapisałem sobie i zacząłem się już rozglądać za książką, czyli rozpocząłem polowanie.:)

      Usuń
  2. Zbyszekspirze,
    mam nadzieję, że polowanie Ci się uda i że będą w Zaciszu obszerne fragmenty tej biografii. co prawda nie jestem pewna, czy chcę poznawać Nabokova jako człowieka w obawie aby ta wiedza nie legła cieniem na moim intuicyjnym i bardzo subiektywnym odbiorze Lolity, ale może już czas wyrosnąć z tego dziewczyńskiego, naiwnego czytania ;-)

    OdpowiedzUsuń