poniedziałek, 12 listopada 2012

"Siostra" - Rosamund Lupton


"Tobie musiało być dużo zimniej. Czy śnieg tłumił odgłosy drzew? Czy było tu lodowato i cicho? Czy płaszcz ode mnie ogrzewał Cię? Mam nadzieję, że kiedy umierałaś, czułaś, że Cię kocham"[s.319]

"Mroczny, wzruszający i zaskakujący thriller" - te słowa pochodzą z okładki książki "Siostra" Rosamund Lupton i, co dosyć rzadko się zdarza, są całkowicie zgodne z prawdą. Mroczny thriller. Atmosfery tej powieści mogliby spokojnie pozazdrościć tacy pisarze jak Stephen King, Harlan Coben czy Stieg Larsson. Spokojnie mógłby ją zekranizować Roman Polański. Wzruszający thriller. Rosamund Lupton gra na podstawowych ludzkich uczuciach i emocjach, rozpaczy, żalu, poczuciu winy. Zaskakujący thriller. Pomimo, że jest to debiut tej autorki, powieść trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony i zaskakuje nagłymi zwrotami akcji. Zanim skończymy czytać, świat, który zbudowaliśmy sobie w naszych umysłach, runie w gruzach. Nic już nie będzie takim jakim nam się wydawało. Stracimy grunt pod nogami. 

"Siostrę" przeczytałem w ciągu jednego sierpniowego dnia. Od tego momentu minęło już kilka miesięcy, wrażenia pozostają jednak nadal mocne. Przez kilka dni po skończeniu książki chodziłem lekko skołowany, jakbym dostał młotem kowalskim po głowie. Powieść okazała się świetna, a ja nie spodziewałem się po bestsellerze niczego dobrego (w 2010 roku "Siostra" była najlepiej sprzedającym się debiutem brytyjskiej autorki). Lubię takie niespodzianki. Wielokrotnie myślami wracałem do różnych scen z książki, do jej zakończenia, zastanawiając się co w niej jest takiego, że mną tak wstrząsnęła. Podobne trochę odczucia miałem po lekturze "Drogi" Cormaca McCarthy'ego, która jest jeszcze bardziej opartą na emocjach książką, chociaż to oczywiście zupełnie inna bajka. Rosamund Lupton po prostu napisała swoją powieść po mistrzowsku. Zrobiła wszystko abym uwierzył w opowiadaną historię i jeszcze się nią wzruszył. Potrzebowała do tego kilku istotnych składników: narracji pierwszoosobowej w formie listu pisanego do zamordowanej siostry, wyjątkowo precyzyjnie skonstruowanej intrygi, bardzo intymnych i wzruszających zwierzeń głównej bohaterki, co sprawia, że ona i jej siostra stają się nam niezmiernie bliskie, obecnego w powieści tematu ciąży oraz wątpliwych etycznie eksperymentów genetycznych na nienarodzonych dzieciach, w celu uniknięcia w przyszłości choroby genetycznej jaką jest np. mukowiscydoza. Jednym słowem Rosamund Lupton dochowała wierności wszelkim wymogom gatunku, unikając jednocześnie popadania w banał i kicz, jak to się bardzo często przydarza autorom thrillerów.

W przypadku thrillera, jakim jest "Siostra", nie jest rozsądną rzeczą szczegółowe opisywanie fabuły. Dlatego też poprzestanę na zaledwie kilku zdaniach opisu. Główna bohaterka, Beatrice, musi się zmierzyć ze straszną dla niej prawdą, po wielu godzinach poszukiwań odnaleziono ciało jej ukochanej młodszej siostry Tess. Policja, przyjaciele, a nawet ich matka, są przekonani, że dziewczyna popełniła samobójstwo. Beatrice, która była bardzo mocno związana z Tess, znała jej poglądy na rozmaite sprawy, najskrytsze myśli, wie, że to niemożliwe. Jej siostra nie mogła popełnić samobójstwa. Nie Tess. Postanawia sama rozwikłać tę mroczną zagadkę. Stopniowo odkrywa prawdę, lecz ta okazuje się gorsza od jej najczarniejszych snów.

W trakcie swojej narracji Beatrice powraca myślami do najróżniejszych momentów z ich życia, trudnych, zabawnych lub wzruszających, żałując jednocześnie pewnych rzeczy, zaniedbań, niewypowiedzianych słów. Wiele by zmieniła w swojej przeszłości i w swoim stosunku do siostry. Wyrzuca sobie, że ostatnio ich relacje trochę się rozluźniły, że oddaliły się od siebie, że traktowała Tess jako tę piękniejszą, ale może mniej mądrą i rozsądną siostrę. Sprawy jakimi żyła Tess niewiele ją obchodziły, bardzo często denerwowały. Była też kiedyś między nimi rywalizacja o względy rodziny, szczególnie matki. Przynajmniej Beatrice tak to widziała. Jednak teraz pod wpływem wspomnień i śmierci siostry zrozumiała swój błąd. Zostawia męża (śmierć Tess ukazała go w innym niż dotychczas świetle), porzuca pracę, bez której jeszcze do niedawna nie mogła żyć, która była dla niej najważniejsza, i zaczyna prowadzić nowe życie, życie swojej siostry. Mieszka w jej mieszkaniu, chodzi w jej ciuchach, których wcześniej nigdy by nie założyła. Zmienia się także jej stosunek do innych ludzi, nie patrzy już na nich z góry, nie ocenia po wyglądzie.
"Nasze więzy to setki tysięcy wspomnień, które osadzają się w człowieku i wtedy przestają być wspomnieniami, a stają się częścią czyjejś istoty. To we mnie żyje dziewczyna z rozwianymi karmelowymi włosami, jadąca rowerem; zakopująca swojego królika; pokrywająca płótna eksplozją barw, kochająca przyjaciół, dzwoniąca do mnie o dziwnych porach, drocząca się ze mną i żyjąca zgodnie z sakramentem chwili obecnej; pokazująca mi radość życia. To dlatego, że jesteś moją siostrą, wszystkie te rzeczy są też częścią mnie. Zrobiłabym wszystko, żeby cofnąć się o dwa miesiące i wykrzykiwać tak Twoje imię, Tess"[s.319]
Rosamund Lupton przy okazji swojego thrillera porusza wiele trudnych spraw związanych z funkcjonowaniem i kondycją rodziny i współczesnego świata. "Siostra" jest zatem czymś więcej niż tylko historią pewnego okrutnego zabójstwa, a to, w świecie thrillerów i bestsellerów, duża rzadkość. To jest właśnie, moim zdaniem, największa zaleta tej książki.

Rosamund Lupton "Siostra", z angielskiego przełożyła Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik, Świat Książki, Warszawa 2012, s.320.

15 komentarzy:

  1. Nie lubię thrillerów. Nie czytam, nie oglądam. Ale na tę książkę mam ochotę - po Twojej i jeszcze kilku recenzjach. Między innymi dlatego, że, jak piszesz, jest czymś więcej. I że wykorzystuje chwyty, które lubię.

    Świetny tekst!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Thrillery albo się lubi albo ich nie cierpi. Ja lubię te wyjątkowo dobre. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Przepiekna recenzja :-).

    Mnie sie "Siostre" tez czytalo bardzo przyjemnie, ale z perspektywy czasu wydala mi sie taka kryminalna bajeczka - te postacie takie uproszczone, Beatrice nieodmiennie sztywna, Tess jednostronnie idealna i radosna, zadnyc ludzkich niuansow charakterow.
    Poza tym fabula pelna nieprawdopodobienstw - no, ale nie bede zdradzac, jakich, ze wzgledu na tych, co nie czytali ;-)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz trochę racji z tymi nieprawdopodobieństwami, ale umówmy się, że takie są właśnie thrillery, a jak ktoś chce thrillera wysokich lotów to czyta pewnie "Makbeta":) Co do języka i postaci to mnie jak raz bardzo się podobały, może powinnaś poczytać trochę więcej thrillerów, szczególnie polskiej produkcji, docenisz wtedy "Siostrę", znam taki jeden tytuł mogę podrzucić:))

      Usuń
    2. No i nie podziękowałem ci za miłe słowa:)

      Usuń
    3. Jestem w nastroju masochistycznym, podrzuc ten tytul ;-))))))).

      Nie, no, nie chodzilo mi o wysokie loty, tylko w to, ze nie uwierzylam w akcje (a ja sporo w thrillerach potrafie lyknac, wiec ;-)) ).

      Usuń
    4. A proszę cię bardzo, moje recenzowanie utknęło na tej książce i albo jestem mężczyzną, czytaj za głupi, i czegoś nie rozumiem albo to książka nie dla mnie albo .... czegoś nie rozumiem. Uważam (podobnie zresztą jak Chandler), że nie można łączyć romansu i kryminału, trochę mi to pachniało Harlequinem. Sprawdź proszę i opiszesz mi wrażenia. Chodzi mi o "Szóstego" Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Może ja jestem jakiś dziwny?

      W "Siostrze" zgrzytnęło mi tylko jedno, za gładko i przyjemnie poszło Beatrice, samiutkiej jednej, bez wykształcenia z kryminalistyki czy psychologii mordercy. Ale to są niuanse, ja odbieram bardzo dużo emocjonalnie, mam dużą wyobraźnie, wizualizuję i po prostu książka na mnie zadziałała:)

      Usuń
  3. Wciągająca i zachęcająca recenzja! Lubię thrillery i z chęcią przeczytam "Siostrę"
    Zapraszam do oceniania moich recenzji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Odwiedziłem już kiedyś Twojego bloga, z pewnością nie raz skorzystam z zaproszenia:)

      Usuń
  4. Piękna, wyjątkowa książka. Dla mnie jedna z najważniejszych w tym roku... Cieszę się, że i tobie się spodobała:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z początku podszedłem do tej książki bardzo ostrożnie. Jednak po przeczytaniu Twojej recenzji wiedziałem już, że to mimo wszystko coś dla mnie i szybciutko, korzystając z najbliższej nadarzającej się okazji, naprawiłem swój błąd:)

      Usuń
  5. Bardzo wciągająca i ogólnie świetna. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka czy recenzja:))) Ale i tak dziękuję w imieniu Rosamund Lupton lub Zbyszekspira:) Pozdrawiam.

      Usuń
  6. bardzo dobra recenzja, dodaję do listy książek do przeczytania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Cieszę się, że Cię zachęciłem. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz.

      Usuń