piątek, 26 października 2012

Sandor Marai o ... (6)


O TYM, ŻE MAMY PRAWO ZMIENIAĆ PRZEMOCĄ ŻYCIOWE SYTUACJE

Męczy cię otoczenie i charakter twojej pracy, czujesz, że gdzie indziej, pośród innych ludzi, w innych warunkach potrafiłbyś pracować z większą energią i z prawdziwą satysfakcją. Współżycie z ludźmi wyczerpało cię, rodzina, kochanka, przyjaciele są dla ciebie ciężarem, coraz mocniej pragniesz nawiązać nowe kontakty. Znasz, po ciemku, wszystkie zakamarki swojego mieszkania i masz nadzieję, że w nowym, nowocześniejszym, wygodniejszym mieszkaniu odnajdziesz komfort ciała i spokój ducha. Co więcej, do znudzenia znasz miasto, w którym urodziłeś się, dorastałeś, stawałeś się mężczyzną. Ba, kraj, który jest twoją ojczyzną, poznałeś jak górnik kopalniane szyby, w których przepracował czterdzieści, pięćdziesiąt lat; znasz go nie tylko w poziomie, ale i w pionie, znasz go ze wszystkimi jego niebezpieczeństwami i przepaściami. I słyszałeś o innych krajach, o dalekich światach, gdzie warunki współżycia ludzi są o wiele godniejsze. Dręczy cię zwątpienie, ponagla i popędza pragnienie porzucenia miejsca pracy, rodziny, kochanek, miasta, ojczyzny, aby jednym gwałtownym ruchem wyrwać się z tego wszystkiego, co dotychczas było twoim środowiskiem. W godzinie próby sprawdź swoje doświadczenia, swój umysł i charakter, a świadom rzeczywistej natury rzeczy tego świata, zbadaj owe pragnienia. Nowi ludzie nie mogą ci dać nic takiego, co mogłoby zasadniczo zmienić twój stosunek do świata; bo tylko ty sam możesz dać sobie coś istotnego. Podobnie w nowym miejscu pracy nadal będziesz pracownikiem i od ciebie zależy, z jaką energią stworzysz sobie w nowej sytuacji odpowiednie możliwości działania. Wszystko zależy od ciebie. Bo właśnie w tym nowym mieście, w obcym kraju, tam, gdzie warunki współżycia ludzi są o wiele godniejsze, znajdziesz z czasem ten sam ludzki egoizm, chciwość, próżność i złą wolę, to, co w ojczyźnie wydawało ci się nienawistne; bo zrąb ludzkiej natury nie zmienia się za szlabanami, wyznaczającymi granice państwa. Poza tym będziesz tam obcy; a być obcym to zawsze tyle samo, co być nędzarzem; a jedno z praw ludzkich nakazuje, abyś zawsze, bezwarunkowo, pozostał wierny swojej ojczyźnie, nawet wtedy, gdy ta ojczyzna, wzorem tyranów, niegodnie traktuje swoje dzieci. Kiedy zatem masz prawo zmieniać okoliczności swojego życia, sytuacje, ramy? W każdym razie nie wtedy, gdy spodziewasz się, że dzięki takiej właśnie decyzji zaspokoisz swoje pragnienia, skończysz z nudą i weźmiesz odwet. Zostań tam, gdzie postawiło cię życie, wypełniaj swoje obowiązki i napełniaj duszę prawdą; więcej nie możesz otrzymać w nowym świecie ani też na południowych wyspach. Ale jeśli pewnego dnia przekonasz się, że środowisko i warunki twojej pracy, twojego życia nie są zgodne z twoim charakterem — wtedy i tylko wtedy zdecyduj się na zmianę. I wiedz, że w obrębie każdej zmiany pozostaniesz ten sam.

O UBIERANIU SIĘ

W ogóle nie należy przejmować się ubiorem.

O DOBROWOLNYCH ŚLUBOWANIACH

Te śluby, jakie składamy sobie — od jutra nie robię tego czy tamtego, żyję tak albo siak, nie zajmuję się tym czy tamtym — być może należy przemyśleć jeszcze gruntowniej, niż przyrzeczenia składane innym ludziom. Bowiem dane komuś słowo możemy odwołać, jeśli widzimy, że świat zmienia się wokół naszego słowa, inaczej sytuują się ludzkie sprawy wokół idei, uznanej kiedyś za prawdziwą i wyznawanej dobrowolnie. Prawda również się zmienia. Ale słowo dane sobie znaczy tyle, że zawarliśmy umowę z naszym charakterem, który się nie zmienia, i dlatego nie można zmienić zawartej z nim umowy. Gdy świat wzgardzi nami, bo z jakiejś przyczyny tyczącej kwestii sumienia nie potrafiliśmy dotrzymać danego słowa, to tę wzgardę da się przeżyć, ponieważ z dwóch układających się stron świat wcale nie jest wzorem cnót. Jeśli natomiast oszukujemy własny charakter, to i wtedy da się dalej żyć, ale nasza wewnętrzna postawa będzie niepewna, grzeszna i chwiejna.

O RYTMIE ŻYCIA

Nieustannie zmieniać rytm życia. Świadomie i uważnie wymieniać pracę i odpoczynek, niedostatek i dostatek, trzeźwość i odurzenie, ba, nawet zmartwienie i radość; świadomie wstawać od nakrytego stołu życia, kiedy najwięcej wysypuje się z rogu obfitości, świadomie sprzęgać ze sobą troski z zadaniami, które mają energię wychowawczą. W żadnej sytuacji nie stawać się butnym. Fundamentem wszystkiego jest boska myśl, duch, który rządzi światem; i ten duch nie znosi żadnej zadufanej w sobie przyjemności, zarozumiałego zadowolenia, ślepawego, leniwego samozaspokojenia. Zawsze kształtować się i zmieniać, dostosowywać się i coś ofiarować, zawsze dawać, gdy coś otrzymujesz, cokolwiek zdobyłeś, zawsze, tak czy inaczej, przekaż drugiemu… Byleby nie żyć w pewności. Zawsze oczekiwać burzy i pożaru. A kiedy nawiedza nas burza i pożar, nie dziwić się i nie lamentować. Spokojnie mówić — zdarza się. I gasić, i bronić się. 

O TYM, ŻE NICZEGO NIE TRZEBA SIĘ BAĆ

Jeżeli bronisz dobrej sprawy, czegóż możesz się bać? Bo i cóż ci się może przydarzyć? Powalą cię, oczernią, zhańbią? Oskarżą, fałszywie osądzą? Nic nie zmieni faktu, że broniłeś dobrej sprawy, a przeto dobre było i to, co zrobiłeś, gdy włączyłeś się w obronę dobrej sprawy. Zatem nie przejmuj się niczym i nikim, jedynie racją tej sprawy, której powinieneś bronić. W końcu, w obliczu prawdy są bezsilni. Mogą cię powalić, ale nie mogą pokonać, mogą cię oskarżyć, ale nie mogą wmówić ci kłamstwa. Mogą ci odebrać życie, ale nie mogą odebrać prawdy. Tylko wtedy nie jesteś w życiu samotny, gdy bronisz dobrej sprawy. W tym procesie nie ma zapłaty ni nagrody. Ale nie ma też ugody. Dlatego nie bój się wypowiadać tego, o czym w głębi duszy jesteś przekonany, że jest prawdziwe.

Sandor Marai "Księga ziół", przekład Feliks Netz, Czytelnik, seria Mała Proza, Warszawa 2003, wydanie 4.

1 komentarz: