poniedziałek, 8 października 2012

Listy pisarzy - Franz Kafka

List Franza Kafki do ukochanej Felicji
 
13.XI.1912r
 
Najdroższa, Najdroższa! Jeśli tyle jest dobroci na świecie, to nie trzeba się bać, nie trzeba być niespokojnym. Twój list nadszedł - siedziałem u swego szefa i omawialiśmy ubezpieczenia w kopalniach skaleni - wtedy chwyciłem ten list znowu z tym samym co przedtem drżeniem rąk i patrzyłem na szefa jak na jakąś zjawę. Ale zaledwie przeczytałem go dwa lub trzy razy, byłem już tak spokojny, jak sobie tego od dawna życzyłem i o co się trzy dni temu modliłem w nocy. Twoja koperta - (to jest nieprawidłowo, powinno być napisane: koperta, ale "Ty" i "Twój" chcą być wciąż na widoku) - koperta ze swoimi słowami uspokajającymi nie mogła tego sprawić, odczytałem je bowiem dopiero później, a to, co było w liście, powinno było wszakże mną wstrząsnąć, bo im więcej się otrzymuje, tym bardziej trzeba się bać na tej nieustannie obracającej się ziemi - a więc tylko owo "Ty" mogło być tym, co mnie uwięziło, owo "Ty", za które dziękuję Ci na klęczkach, bo na mnie je wymusił niepokój o Ciebie, a teraz Ty mi je spokojnie oddajesz.  
Moja Ty najukochańsza! Czy mogę być teraz Ciebie pewny? Słowo "Pani" ślizga się jak na łyżwach, w przerwie między dwoma listami może zniknąć, trzeba je ścigać listami i myślami rano, wieczorem, w nocy, natomiast słowo "Ty" wszakże trwa, jest tutaj, tak jak Twój list, który się nie rusza i pozwala, bym go całował, raz i drugi, i jeszcze. Cóż to za słowo! Nic innego nie mogłoby spajać dwojga ludzi tak bez żadnej szczeliny, zwłaszcza gdy nie mają oni nic, prócz słów, tak jak my dwoje.
Byłem dziś człowiekiem najspokojniejszym w całym biurze, tak spokojnym, jak tylko może od siebie wymagać ktoś najbardziej surowy po takim tygodniu jak ten ostatni. Jeszcze Ci o nim opowiem. I wyobraź sobie, dobrze nawet wyglądam, w biurze jest zawsze kilka osób, dla których codzienne badanie mojego wyglądu stało się zawodem. One więc to powiedziały. Nie spieszyłem się, żeby Ci odpisać (zresztą dziś było to zupełnie niemożliwe), ale nie było we mnie ani jednego drgnienia które by bez przerwy nie odpowiadało Ci i nie dziękowało.
Najdroższa, Najdroższa! To słowo najchętniej bym wypisywał raz za razem przez całe stronice, gdybym się nie bał, że nie dałoby się ukryć to, co czytasz, jeśliby ktoś wszedł do Twego pokoju w momencie, gdy byłabyś zajęta studiowaniem stronic jednostajnie zapisanych. Wczoraj napisałem do Ciebie tylko kilka linijek, otrzymasz je dopiero w niedzielę. Byłoby uciążliwe, gdybym chciał je teraz wycofać, ale nie jest to też potrzebne; wspominam o tym tylko dlatego, żebyś się niepotrzebnie nie zdziwiła - wprawiać Cię w zdziwienie, tego rzeczywiście dotychczas nie zaniedbywałem - jest to kilka linijek bez daty, nagłówka i podpisu, a chciały one w tej żałosnej niepewności próbować Ciebie odzyskać. Spójrz na nie życzliwie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz