środa, 17 października 2012

Julio: zapachy i inne zmysły

Zapachy, hymny orfickie, piżmo w lepszym i gorszym znaczeniu... Tu pachniesz pociera­nym krzemieniem, tu kadzidłem. Tutaj... poczekaj chwilę, jakby pietruszką, ale to zaledwie cień zapachu, skrawek pietruszki owinięty w zamszową skórkę. A tu zaczyna się twój własny zapach. Jakie to dziwne, prawda, że kobieta nie może sama poczuć własnego zapachu tak, jak go czuje mężczyzna. O, właśnie tu. Nie ruszaj się, pozwól. Pachniesz plastrem miodu lub miodem w tytoniowym kapciuchu, pachniesz wodorostami, chociaż to takie zuży­te porównanie. Tyle jest odmian wodorostów, Maga pa­chniała świeżymi algami, wyrwanymi ostatniej fali mors­kiej. Samą falą. Niekiedy zapach alg mieszał się z jakimś gorętszym rytmem, wtedy zmuszony byłem uciekać się do perwersji - ale było to perwersją podniebienia, rozu­miecie, zbytkami majordomów wśród poddanek, uległych im nocą - zbliżyć wargi do jej warg i językiem dotknąć tego delikatnego różowawego płomienia, który drgał oto­czony cieniem, a potem (tak jak teraz, z tobą) bardzo powoli rozłączyć jej uda, przechylając je nieco na bok i oddychać nią bez końca, czując, jak jej ręka, choć nie prosiłem o to, zaczyna rozpłomieniać mnie, niby ogień, który roznieca swoje topazy z pomiętej gazety. Wtedy zapach ustawał, w tajemniczy sposób ustawał, i wszystko stawało się smakiem, wgryzaniem się, sokami żywotnymi spływającymi po ustach, upadkiem w ciemność, the prime­val darkness, piastą u koła pierwocin. Tak, w tym momen­cie czających się zwierzęcych instynktów, tak blisko wy­dzielania i jego niewiarygodnej aparatury, tam właśnie rysują się znaki początku i końca, w tej lepkiej jamie codziennych potrzeb drży Aldebaran, skaczą geny i kon­stelacje, wszystko staje się alfą i omegą, coquille, concha, cunt, con, cono, milenium, Armagedon, terramycyna, och, zamknij się, nie zaczynaj twej podrzędnej rewii, nie Wyskocz twymi lusterkami. Jakaż cisza twojej skóry, jakież przepaści pełne wirujących szmaragdów, owadów i fenik­sów, i kraterów...

Julio Cortazar "Gra w klasy", Wydawnictwo Literackie, Kraków 1982.

Rys. M. Skorupla

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz