piątek, 3 sierpnia 2012

Telewizja jest plagą

Sandor Marai
"Telewizja jest plagą. Wżarła się w ich życie [Amerykanów] jak opium. Nie potrafią już bez niej żyć i podnoszą dawkę. Przed dwudziestu pięciu laty, kiedy przyjechaliśmy do Ameryki, było tu wszystkiego cztery miliony odbiorników. Dziś w amerykańskich gospodarstwach domowych trajkocze 65 milionów telewizorów. Stacje nadawcze co roku podnoszą dawkę głupoty - większość programów nie jest niczym innym jak tylko agresją, morderstwami, biciem, kłuciem, wysadzaniem w powietrze. A pomiędzy nimi infantylne muzyczne pajacowanie. Reklamy nie są już zapowiadane, akcja filmu właściwie nie zostaje nawet przerwana, bohater i bohaterka padają sobie w objęcia, łączą się w długim pocałunku i - bez żadnej zapowiedzi - odzywa się spiker i przypomina, żeby na wypadek całowania się używać przeciw nieprzyjemnym zapachom z ust konwaliowej pasty do zębów. (Reklamy są czasami nawet bardziej pomysłowe niż akcja filmu, w który zostały tak nieoczekiwanie i podstępnie włączone). Komentatorzy z kamienną twarzą mielą przez nos aktualne potworności; trajkoczący ton codziennego prania mózgów przypomina sposób, w jaki niegdysiejszy woźny gminny ogłaszał regulamin tygodniowego dnia targowego. (Ci spikerzy maszerują na czele oddziałów Trzynastego Cesarza). Panorama telewizyjna na rozpoczęcie roku pokazuje prezydenta Forda, który w kuchni Białego Domu - w niebieskiej koszuli, bo na ekranie telewizora ten kolor prezentuje się najlepiej - skromnie, demokratycznie, własnoręcznie przyrządza sobie śniadanie; nie kręci się w pobliżu ani kucharz, ani valet1. Prezydent krząta się po kuchni, jakby nie miał pojęcia, że nie jest sam i że pół tuzina członków ekipy kuca wokół niego; once more, wołają, kiedy wtyka kromki chleba do opiekacza, a prezydent nic o tym wszystkim zdaje się w ogóle nie wiedzieć, jest przecież tylko skromnym, demokratycznym Mężem Stanu, który własnoręcznie przygotowuje sobie śniadanie. To, co przed stu laty przewidział Nietzsche: że Bohater zejdzie ze sceny historycznej, a jego miejsce zajmie Aktor - dziś jest już rzeczywistością".

Sandor Marai "Dziennik", Czytelnik, Kwiecień 2009, s.638.

4 komentarze:

  1. i właśnie dlatego od kilku lat nie mam telewizora :)

    ps. nie wiem dlaczego się dziś u Ciebie tak rozpisałam :)) może dlatego, że wreszcie miałam czas pozaglądać do różnych zakładek na Twoim blogu i odkryć tematy, które mnie bardzo interesują. tak czy owak już się od Ciebie odczepiam i daję Ci spokój ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje komentarze są bardzo ciekawe i na temat. Zawsze bardzo chętnie przeczytam co napiszesz i chętnie odpowiem.:)

      Usuń
  2. To plaga nie tylko w Ameryce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co gorsze, zainfekowani nią często nie zdają sobie z tego sprawy.

      Usuń