sobota, 11 sierpnia 2012

Dzień z życia pisarza (22) - Mikołaj Gogol


"W jednym z licznych listów do matki Gogol opisuje zwykły dzień:

O dziewiątej rano każdego dnia idę do urzędu i przebywam tam do trzeciej, o wpół do czwartej jem obiad, po obiedzie, o piątej, idę do Akademii Sztuk Pięknych, gdzie uczę się malowania, którego nie jestem w stanie rzucić [dalej pisze, że obcowanie z mniej lub bardziej znakomitymi artystami jest zarówno przyjemne jak i pożyteczne]. Nie mogę nie zachwycać się ich charakterem i sposobem bycia. Co to za ludzie! Poznawszy ich, pragnie się przebywać w ich towarzystwie już zawsze, jakaż skromność przy ogromnym talencie! Na kursie, na który chodzę trzy razy w tygodniu, siedzę dwie godziny; o siódmej przychodzę do domu i idę do kogoś ze swoich znajomych na wieczór - a znajomych mam niemało. Niech mi mama wierzy albo nie, ale jest tu dwudziestu pięciu kolegów z mojej [ukraińskiej] szkoły... O dziewiątej wieczorem zaczynam przechadzkę... o jedenastej kończę spacerować i wracam do domu, piję herbatę, jeśli jej dotąd nigdzie nie piłem... Czasem wracam do domu o dwunastej albo o pierwszej, także w tym czasie widzi się mnóstwo spacerowiczów [na Newskim, ale także na przedmieściach, gdzie ludzie z miasta mieli swoje dacze]. Nocy, jak mama wie, tu nie ma; wszystko jest jasne i wyraźne, brakuje tylko słońca".

[w]: Vladimir Nabokov "Nikołaj Gogol", przełożył i posłowiem opatrzył Leszek Engelking, Muza, Warszawa 2012, s.33-34.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz