czwartek, 7 czerwca 2012

Uwaga, bibliomania atakuje!


Z książki Anne Fadiman, Ex libris. Wyznania czytelnika, zaczerpnąłem kilka pytań, które pomogą Ci sprawdzić, czy masz już symptomy choroby zwanej bibliomanią. Jeżeli nie, to jest jeszcze szansa aby się uratować. Muszę Cię jednak zmartwić, ta choroba może być nieuleczalna a jej leczenie trudne. Nie ma jak dotąd niestety wiarygodnych danych dotyczących liczby wyleczonych. Po stwierdzeniu u siebie któregokolwiek z poniższych symptomów, udaj się jak najszybciej do najbliższej biblioteki, księgarni lub antykwariatu. Tam zostanie udzielona Ci pierwsza pomoc oraz zostaniesz poinformowany o dalszym, odwykowym już, leczeniu oraz możliwości skorzystania z opieki psychologa.

  1. Czy masz emocjonalny stosunek do zgromadzonych przez siebie woluminów?
  2. Czy w trakcie wizyty w antykwariacie towarzyszy Ci nieusuwalny entuzjazm, a po odnalezieniu wśród wielu tytułów tego upragnionego – skoki ciśnienia?
  3. Czy Twój stosunek do książek jest radykalny (do wyboru: radykalnie dworski [nie wolno niszczyć książek!]  i radykalnie wyluzowany [czytaj gdzie chcesz, notuj na marginesach i ciesz się lekturą])?
  4. Czy w przypadku braku jakiejkolwiek książki pod ręką odczuwasz niepokojący i nasilający się z czasem głód lektury (który starasz się niekiedy zaspokoić czytaniem czegokolwiek)?
  5. Czy w jakichkolwiek sytuacjach codziennych najpierw rzucają Ci się w oczy literówki, błędy interpunkcyjne bądź inne niedociągnięcia korektorskie – a dopiero później sedno sprawy, o którą w danej sytuacji chodzi?
  6. I wreszcie: czy cierpisz na chroniczny brak wolnej przestrzeni, na której mógłbyś układać swe nowe książkowe nabytki?
A tak już bardziej poważnie... Jeżeli o mnie chodzi, to myślę, że jestem, przynajmniej na jakiś czas, wyleczony. Co się stało? Może zmądrzałem, zauważyłem, że przypomina to jakąś chorobę, rodzaj uzależnienia, że nie mogę ciągle myśleć tylko o książkach i poświęcać im więcej czasu niż bliskim mi osobom. Trzeba znać umiar i znaleźć "złoty środek", tak jak ze wszystkim w życiu. Zresetowałem sobie priorytety i wiem co jest dla mnie najważniejsze, a co trochę mniej ważne. A jeszcze kilka miesięcy temu sytuacja wyglądała zupełnie inaczej, bibliomania była u mnie w zaawansowanym stadium rozwoju. Na większość powyższych pytań mogłem odpowiedzieć twierdząco. Nadal jednak pozostały pewne oznaki dawnej dolegliwości:
  • gdy jestem po raz pierwszy w czyimś mieszkaniu, zwracam uwagę na to czy są tam książki, źle się bowiem czuję w domach, które są ich zupełnie pozbawione
  • nie interesują mnie ludzie, którzy w ogóle nie czytają, trudno jest mi nawiązać bliższy kontakt, nie umiem z nimi po prostu rozmawiać
  • myślę "książkowo", a nie np. "filmowo", kiedy mam coś wymyślić, napisać, zwracam się do książek, które do tej pory przeczytałem, szukam w nich natchnienia
  •  moje książki muszą stać "równo" na półkach, segreguję je więc pod względem wysokości i szerokości okładek
  • wącham książki, tak przyznaję się, bardzo lubię ich zapach, dlatego też np. nie mogę czytać książki przyniesionej z biblioteki, która śmierdzi papierosami, ponieważ kiedyś miał przyjemność ją czytać jakiś nałogowy palacz albo raczej nałogowa palaczka, bo przecież to kobiety głównie czytają.
Przykłady można by mnożyć. Muszę zatem być czujny i mieć moją bibliomanię na oku, bo nigdy nie wiadomo kiedy zaatakuje ponownie.

19 komentarzy:

  1. Omamuniu, wyszło, że nie ma dla mnie ratunku;-)
    A "Ex libris. Wyznania czytelnika" Anne Fadiman uwielbiam.
    Pozdrowienia i miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, ja już dawno przepadłem, jeżeli to nie choroba, to na pewno uzależnienie. Pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Jestem stracona, od zawsze i na zawsze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy to jest pocieszające, ale jest nas więcej:)

      Usuń
  3. Jak to miło wśród swoich :) Ex libris to miód na duszę bibliomaniaka, choć mnie wpędził w lekkie kompleksy (intelektualne).
    Ja właśnie szykuję się pomału do wielkiej przeprowadzki i w tym miejscu odkrywam wyższość nieczytających: phi, cóż to za problem się spakować, kiedy w domu ma się tylko dwie książki (kucharskie)? Ja, z moją biblioteką liczącą jakieś 2-2,5 tys. sztuk, jestem lekko przybita na samą myśl. I kto to będzie dźwigał?
    Pozdrawiam w ten miły, leniwy czerwcowy dzień

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam ten brak zrozumienia u nieczytających, nie tylko w kwestii przeprowadzki biblioteki. A może pomoc innego/innej bibliomaniaka, kto nas zrozumie lepiej? Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  4. Jeśli miałabym jakiekolwiek wątpliwości z odpowiedzią na pierwsze pięć pytań, to na szóste mówię Taaaaaaaaaaaaaaaak. Gdzie ja mam je układać to już sama nie wiem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To niestety chyba główny problem bibliomaniaków i bibliofilów. Nie mamy za to problemu ze zdobywaniem upragnionych, upatrzonych książek:)

      Usuń
  5. Na 1,3 i 6 już zapadłam.Reszta przede mną.

    Załączam pozdrowienia ze słonecznej dziś Małopolski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To znaczy, że choroba już się znacznie rozwinęła i jest w zaawansowanym stadium;) Pozdrowienia z równie słonecznego Podkarpacia.

      Usuń
  6. 1. Tak 2. Nie 3.Radykalnie dworski 4.Tak 5. Najpierw literówki (jestem wzrokowcem 6. Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak

    To już Wy musicie postawić diagnozę mojej choroby....

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja myślałam że chodzi o nałogowe odwiedzanie biblioteki ;) Na literówki nie zwracam szczególnej uwagi. I nie sądzę, żeby w bibliotece albo księgarni powiedzieli mi jak to wyleczyć...

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety, wszystko już stracone.
    Lecę do najbliższej biblioteki po wskazówki ;)
    Pozdrawiam!
    http://my-logorrhea.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Spełniam wszystkie sześć punktów... i jest mi z tym bardzo dobrze. Przypadek beznadziejny ;-). Zajrzę jeszcze na kilka blogów i wracam do czytania :-D. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. pytanie: czy jest to jednostka chorobowa, czy życzeniowa, wobec reszty społeczeństwa?:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Na wszystkie pytania odpowiedziałam twierdząco, ale cóż mogę zrobić- sama wybrałam sobie życie wśród książek ;)

    OdpowiedzUsuń