poniedziałek, 11 czerwca 2012

Spotkanie Murakamiego z Raymondem Carverem

Raymond Carver i Tess Gallagher
"Spotkanie z Carverem i jego żoną, poetką Tess Gallagher, w ich domu Sky House na Półwyspie Olimpijskim w stanie Waszyngton, było celem pierwszej literackiej pielgrzymki Murakamiego tego lata [1984]. Choć wizyta trwała nie dłużej niż dwie godziny, wywarła silne wrażenie na całej czwórce. Carver był bardzo zajęty pisaniem, ale czuł się zobowiązany wygospodarować czas na spotkanie z tłumaczem, który specjalnie przyjechał do niego aż z Japonii. Tess Gallagher opowiada, że "Ray był przejęty i niemal jak dziecko cieszył się na spotkanie z Murakamim, żeby zobaczyć, kim jest ten człowiek i czemu pisarstwo Raya doprowadziło do spotkania tych dwóch mieszkańców Ziemi". Haruki i Yoko [żona Murakamiego] przybyli wczesnym przedpołudniem i zostali podjęci herbatą oraz wędzonym łososiem i krakersami. Murakami w swojej relacji ze spotkania pisze, ze miało ono miejsce po tym, jak Carver odstawił alkohol, którego nadużywał.

"Pamiętam, z jakim niesmakiem tamtego spokojnego popołudnia popijał popijał czarną herbatę. Z filiżanką w ręce wyglądał jak niewłaściwy człowiek na niewłaściwym miejscu. Co jakiś czas wstawał i wychodził na zewnątrz zapalić. Przez okno należącego do Tess Gallagher Sky House w Port Angeles dostrzegłem prom płynący do Kanady".[1]

Siedząc na oszklonej werandzie domu, połozonego na szczycie wzgórza, cała czwórka rozpaczała nad śmiercią ptaszków, ktore rozbijały się o szyby. Zastanawiali się nad przyczyną popularności Carvera w Japonii, a Murakami wysunął przypuszczenie, że może to wynikać z opisywanych przez Carvera wielu doświadczanych co dzień upokorzeń - Japończycy dobrze to rozumieją. Rozmowa wywołała u Carvera właśnie tego rodzaju wspomnienia, które później opisał w wierszu The Projectile (Pocisk), zadedykowanym Murakamiemu.

Sączyliśmy herbatę. W uprzejmej rozmowie
szukaliśmy przyczyn sukcesu mych książek w twoim kraju.
rozmowa zeszła na ból i upokorzenie,
które jak twierdzisz w moich historiach
stale się powtarzają. Jest jeszcze element
czystego przypadku. Jak to wszystko przełożyć
na język wskaźników sprzedarzy.
spojrzałem w kąt pokoju.
Przez chwilę znow mialem 16 lat
i jechałem po sniegu sedanem Dadge z lat pięćdziesiątych
z pięcioma czy sześcioma
palantami. Pokazywałem środkowy palec
paru innym palantom [...].

Wywiązała się bitwa na snieżki i "pech chciał", że jedna z piguł trafila "mnie z boku/w głowę tak mocno, że pękł mi bębenek w uchu", a silny ból wywołał łzy upokorzenia w obecności kolegów. Zwycięski "palant" odjechał swoim samochodem i pewnie nigdy więcej o tym zdarzeniu

nie pomyślał. bo i po co?
Tyle zawsze innych tematów do myślenia.
Po co miałby pamietać jakiś tam samochód,
który wpadł na chwilę w poślizg, a potem skręcił
i zniknął za rogiem?
Uprzejmie wznosimy filizanki z herbatą.
W pokoju, do którego na chwilę wszedł ktoś jeszcze.[2]

Oczywiście wówczas jeszcze nie były dostępne angielskie przeklady książek Murakamiego i Carver nie mógł nawet podejrzewać, jak bardzo ta myślowa wycieczka w przeszlość prezypomina świat powieści jego japońskiego tlumacza. Tess Gallagher wspomina, że murakami przedstawil sie jako tlumacz i że co jakiś czas zapadala cisza, bo nie miał jeszcze dużej wprawy w mówieniu po angielsku, ale że "było jasne, jak duzym przeżyciem dla niego jest spotkanie z Rayem" Później Carver z żoną zgodnie stwierdzili, że czują się z tą wyjatkową parą w jakiś sposób związani. Na Murakamim w pierwszej kolejności zrobila wrażenie imponująca postura Carvera, poza tym miał poczucie więzi z tym Amerykaninem, którego szczere, proste pisarstwo było tak bliskie jego własnemu. Mimo fundamentalnych różnic w literackim sposobie opisu świata (Carver skupia się na napięciach emocjonalnych towarzyszących miedzyludzkim relacjom, a Murakami zgłębia indywidualną psychikę i jej fantazje), Murakami, zainspirowany stylem Carvera postanowił przetłumaczyć całą jego twórczość.

W roku 1987 państwo Murakami umieścili w swym domu specjalne łóżko, bo spodziewali się gościć u siebie Carvera (187 cm wzrostu) podczas jego wizyty w Japonii [...]. Ramę łóżka zrobił stolarz, a materac futon (2x1,5 metra) powstał w warsztacie, który należał przed smiercią do ojca Yoko. Jednak nowotwór uniemozliwił Carverowi przyjazd. Pierwszego września miał operacje, podczas której usunięto mu trzy czwarte jednego płuca, a w następnym roku zmarł. Murakami nie mógł uwierzyć w wiadomość o jego smierci. "Wyobrażałem sobie, jaką męką dla tak dużej osoby musiało być takie długie umieranie. Przywodziło mi to na myśl bardzo powolny upadek ogromnego drzewa". Czuł, ze w osobie Carvera stracił dobrego przyjaciela; razem z Yoko utrzymują do dziś bliskie kontakty z Tess Gallagher. Ona z kolei, wiedząc, ile Carver znaczył dla Murakamiego, wysłała mu na pamiątkę buty Carvera. Portret Carvera i Tess jest jedną z nielicznych fotografii wiszących na ścianach w tokijskim mieszkaniu państwa Murakamich".

[1] A Literary Comrade, s.133.
[2] Raymond Carver All of Us: The Collected Poems, s.146-148.

„Haruki Murakami i muzyka słów” Jay Rubin, przełożył Wojciech Górnaś, pod redakcją Anny Zielińskiej-Elliott, Wydawnictwo Muza, Warszawa 2008, s.110-113.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz